Czasami zwlekam z napisaniem długich tekstów, poświęcając uwagę innym, pilniejszym i krótszym. W styczniu otrzymałam do recenzji nowego Samsunga Galaxy S23 Ultra. A byłam wówczas posiadaczką iPhone 14 Pro Max. Czyli tak naprawdę miałam dwa flagowe urządzenia na wyciągnięciu ręki – Samsunga i Apple. No i aż się prosiło o porównanie, przygotowałam zdjęcia i niezbędne materiały. Ale napisanie obszernej recenzji Galaxy S23 Ultra zajęło mi mnóstwo czasu, potem były inne zadania…
Generalnie w marcu ponownie poprosiłam Samsunga o ich flagowca do testów, zrobiłam więcej zdjęć i miałam napisać pełnoprawne porównanie, ale przyszło lato, czas na podróże, małe i duże, dlatego, szczerze mówiąc, nie miałam energii, aby wgłębić się w świat pisania. Pod koniec lata wciąż żywiłam nadzieję, że uda mi się cokolwiek napisać przed wrześniem, kiedy miało się odbyć wydarzenie Apple, ale kilka dni przed przestałam się stresować – i tak nie zdążę.
Ale nie będę przedłużać. I w końcu podzielę się swoim doświadczeniem – dlaczego pewnego pięknego dnia sprzedałam iPhone’a 14 Pro Max i kupiłam akurat Galaxy S23 Ultra. Ostrzegam – tekstu jest sporo, więc przygotuj się na długą, ale ciekawą opowieść!
Również interesujące: Личный опыт: Как я перешла на iPhone после 5 лет на Android
Dlaczego sprzedałam iPhone?
Galaxy S23 Ultra już na pierwszy rzut oka bardzo mi się spodobał. W recenzji szczegółowo opisałam, dlaczego jest tak dobry. Od razu powiedziałam sobie, że jeśli kupować coś zamiast iPhone’a, to tylko ten smartfon. Ale w styczniu nie odważyłam się na taki krok, bo musiałam by sprzedać iPhone’a, smartwatcha, no nie chciało mi się. Warto dodać, że wtedy mój iPhone był jeszcze “młodziutki”, miał zaledwie 3 miesiące.
Ale ogólnie rzecz biorąc, byłam gotowa na przejście na Androida. Przypomnę, że iPhone kupiłam na początku 2021 roku. Częściowo w ramach dziennikarskiego eksperymentu – zastanawiałam się, jak radzi sobie iOS, ponieważ używałam smartfonów z Androidem od prawie 5 lat. Wcześniej miałam iPhone’y, czyli co jakiś czas zmieniam systemy operacyjne, ponieważ warto być na bieżąco z technologicznymi trendami.
Tak więc moje przejście na iOS nie było bezproblemowe. Napisałam nawet o tym długaśny artykuł. Nie mogłam się przyzwyczaić do nowych “realiów” i dużo niuansów mnie irytowało – np. praca z plikami, tekstem i klawiaturą, nieprzemyślane drobnostki w organizacji systemu… A po ponad dwóch latach pracy z iPhone nie mogę powiedzieć, że problemy, o których wspomniałam, przestały mieć znaczenie. Każde niedociągnięcie wciąż jest dla mnie irytujące! Po prostu, człowiek – to istota, która się do wszystkiego przyzwyczaja :-).
Przyzwyczaiłam się, to prawda, ale nadal nie uważam, że ten telefon jest idealny i najlepszy. Swoją drogą, nie tak dawno pisałam o tym post:
Idziemy dalej. W czerwcu mój iPhone nagle zaczął się nagrzewać i rozładowywać się po około 4 godzinach aktywnego użytkowania. Przeinstalowałam aplikacje, grzebałam się w ustawieniach, nawet przywróciłam do ustawień fabrycznych – i nic to nie dało. Kontaktowałam się z Apple, musiałam rozmawiać z różnymi konsultantami, czekać, aż pracownicy przeprowadzą różnorodne testy online. W rezultacie otrzymałam odpowiedź: „wszystko w porządku, może niech Pani spróbuje rzadziej korzystać z telefonu”.
Następnie zapisałam się do serwisu, tam też mi powiedzieli, że „telefon jest w idealnym stanie”, ale na wszelki wypadek go zresetowali. To niestety nie pomogło. Jestem aktywnym użytkownikiem i, cóż, nie potrzebuję telefonu za ogromne pieniądze, z którym bawet nie mogę wyjść z domu bez powerbanku! Generalnie to była ostatnia kropla i postanowiłam sprzedać swojego iPhone, tym bardziej skoro jest w idealnym stanie, jak mówili specjaliści Apple. I to była najlepsza decyzja.
Wybrałam Samsung Galaxy S23 Ultra, innej opcji nie było. Nie ma obecnie na rynku innych flagowców, które pracowałyby TAK długo. Samsung ma świetny procesor Snapdragon i dobrą optymalizację, wytrzymuje dłużej niż iPhone 14 Pro Max nawet przy 100% kondycji baterii. Ogólnie, S23U to bardzo dobry flagowy smartfon.
Wspomnę jeszcze o jednej rzeczy. Kiedy próbowałam zmusić się do przejścia na iPhone, powiedziano mi, że kiedy zdecydujesz wrócić do Androida, będziesz jeszcze bardziej sfrustrowana! Co mogę powiedzieć? Po 2,5 roku korzystania z iPhone przejście było łatwe. Nic mnie nie irytowało, a z wielu rzeczy byłam wręcz zadowolona. Nie twierdzę, że tak będzie u wszystkich, ale… powtarzam, iPhone’owi daleko do ideału, warto przyjrzeć się alternatywom.
Sprzedałam iPhone 14 Pro Max w czerwcu 2023, a kupiłam go w listopadzie 2022. Czyli 6 miesięcy użytkowania. Przy sprzedaży straciłam prawie 50% wartości telefonu! Bo nawet modele w idealnym stanie były dużo tańsze od nowych, ale mój miał ślady użytkowania i ta nieszczęsna bateria zaczęła pokazywać 98% zdrowia. W sumie kolejny minus iPhone’ów – powszechnie przyjmuje się, że nie tracą na wartości, ale jak okazuje się, nie jest to do końca prawda. Oczywiście powiedziano mi, że pierwotna cena była za wysoka, więc „rynek to wyrównał”, ale to tylko wymówki. iPhone’y tracą na wartości i to fakt. Nawet cena Galaxy S23 Ultra na rynku wtórnym aż tak się nie zmieniła.
Przejdźmy jednak do porównania. Nie będę celowo obwiniać iPhone, postaram się zachować obiektywizm. Ale z mojego punktu widzenia :-).
Również interesujące: Najlepszy! Recenzja smartfona Samsung Galaxy S23 Ultra
Pozycjonowanie, ceny Galaxy S23 Ultra i iPhone 14 Pro Max
Galaxy S23 Ultra to obecnie topowy model Samsunga, a serii S24 spodziewamy się w styczniu przyszłego roku.
Ale iPhone 14 Pro Max jest już byłym flagowcem. Nie oznacza to jednak, że nowa 15-ka jest znacznie lepsza. Pojawił się 5-krotny zoom optyczny, tytanowa obudowa, zaktualizowany chipset i długo oczekiwane USB-C. Zmniejszono także ramki ekranu i dodano programowalny przycisk zamiast starego przycisku głośności. Mając zeszłoroczny model nie ma sensu wydawać pieniądze na nowy. No wiec porównanie S23U z iPhonem 14 Pro Max jest całkiem możliwe.
Jeśli chodzi o ceny, w sklepach urządzenia Samsunga są zwykle drogie, ale w internecie można je znaleźć ok. 20% taniej. Na chwilę napisania tekstu S23U w wersji podstawowej 8/256 kosztuje oficjalnie 5999 zł, a „nieoficjalnie” – od 4800 zł.
iPhone 14 Pro Max ze 128 GB pamięci kosztuje 6000 złotych (co prawda, jest już prawie wycofany z oficjalnej sprzedaży), a w sklepach internetowych od 5700 zł, czyli praktycznie nie ma różnicy, dla Apple’a jest to typowe.
Generalnie, zwycięzcą pierwszej sekcji jest S23 Ultra, który kosztuje mniej i ma dwa razy więcej pamięci, o innych różnicach porozmawiamy później.
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Komplet
Wszystko tutaj jest podobne, poza samymi telefonami, dokumentacją, kablami i kluczykami do wyjmowania slotu SIM, więcej nie ma nic.
Zwycięzca: remis
Design, ergonomia
Nie będę opisywała każdego telefonu ze wszystkich stron, zapewne je widzieliście. Opowiem o moich ogólnych wrażeniach.
Obydwa urządzenia są duże. Można je porównać w modelu 3D tutaj, a wymiary to 160,7×77,6×7,9 mm dla iPhone’a 14 Pro Max i 163,4×78,1×8,9 mm dla Galaxy S23 Ultra. Oznacza to, że Samsung jest nieco większy. I o milimetr grubszy. Przy tym telefony ważą prawie tyle samo.
A co z wygodą? Tutaj myślę, że seria iPhone Max ma niefortunny format. Tak, płaskie krawędzie są modne, ale… jeśli to są mniejsze rozmiarowo modele. A ogromny 14 Pro Max wygląda na grubszy, dzięki płaskim bokom. Trzymanie w dłoni tak nieporęcznego urządzenia jest już niewygodne, a ostre krawędzie wżynają się w dłoń. Tak, zawsze można założyć etui, ale nawet cienkie etui zwiększa rozmiar telefonu, przez co korzystanie z iPhone 14 Pro Max jest jeszcze bardziej niewygodne…
Przejdźmy do Samsunga. Jest większy, ale tego nie czuć, a wszystko dzięki zaokrąglonym bokom i „opływowemu” ekranowi. O wiele wygodniej jest trzymać go w ręce. Tak, wiem, że istnieje cała grupa osób, które nienawidzą zaokrąglonych krawędzi ekranów, ale nie rozumiem narzekań. Takie rozwiązanie pozwala zwiększyć ekran bez zmiany rozmiaru samego telefonu, ramki nie są zauważalne, jednocześnie, to wygląda stylowo. Popularną skargą są błędne dotknięcia, jednak nie miałam takiej sytuacji, nawet jeśli korzystałam z telefonu bez etui.
Również interesujące: Jak zmieniłam Android na iPhone, część II: Apple Watch i AirPods – czy ekosystem jest aż taki dobry?
Warto zaznaczyć, że w serii S23U, w porównaniu do S22 Ultra, ekran stał się bardziej płaski, a krzywizny delikatniejsze. Wszystko dla wygody pracy z rysikiem. Cóż, powtórzę, że podczas testu i codziennego użytku nie mam żadnych kłopotów.
Ogólnie to, które urządzenie jest piękniejsze, to kwestia osobista. Z wyglądu, oba są dobre, podobnie jak dostępne opcje kolorystyczne. Obydwa są dobrze chronione przed wilgocią (certyfikat IP68).
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Ekrany Galaxy S23 Ultra i iPhone 14 Pro Max
Nie będę wymieniała stricte specyfikacji (gadżety możecie porównać tutaj), powiem tylko, że telefony mają wspaniałe, flagowe ekrany. Odwzorowanie kolorów, głębia czerni, kąty widzenia – wszystko jest doskonałe.
Jedyną różnicą w liczbach jest szczytowa jasność, która wynosi 2000 nitów w przypadku iPhone i 1750 nitów w przypadku Samsunga. Ale wybaczcie mi, fani Apple, ta szczytowa jasność jest bezużyteczna. Wręcz przeciwnie, latem, gdy na zewnątrz świeci słońce, iPhone szybko stwierdza, że jest „nagrzany” i zmniejsza jasność tak bardzo, że na ekranie trudno jest cokolwiek zobaczyć! „Przegrzewa się” on nie tylko w upale 27-30 stopni, ale nawet gdy temperatura wynosi +22, tylko słońce jest aktywne! Ten niuans był strasznie irytujący.
Dla porównania, Galaxy S23 Ultra wykorzystuje maksymalną jasność w słońcu nawet podczas upałów i ją nie zmniejsza. 1750 nitów wystarczy, aby zapewnić doskonałą czytelność.
Kolejną zauważalną różnicą jest wycięcie na przedni aparat. 14 Pro Max ma szerokie wycięcie à la dynamiczna wyspa, która jest wspierana przez oprogramowanie (więcej szczegółów tutaj). S23 Ultra ma jedynie schludne wycięcie na przedni aparat. Wiele rzeczy mi się nie podobało w iPhone, ale akurat nie to, ponieważ ten aspekt designu nie rzuca się w oczy. Chociaż oczywiście kompaktowe wycięcie jest lepsze od długiego :-).
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Sprzęt, wydajność
Każdy z telefonów ma topowe procesory. Apple A16 Bionic nie jest już najnowszym, odkąd odbyła się prezentacja 15. wersji, ale nie zauważysz różnicy, pokazują ją tylko liczby z testów porównawczych.
Apple ma własny chipset, a Samsung w tym roku, na szczęście dla użytkowników, porzucił niezbyt udane układy Exynos i przeszedł na Snapdragona. I to nie standardowego, ale zoptymalizowanego Snapdragon 8 Gen „for Galaxy”. I to jest wyjątkowe rozwiązanie – brak przegrzania, doskonała energooszczędność.
Nie lubię robić benchmarków, zawsze staram się opisać osobiste doświadczenia z pracy z telefonem. Tak więc oba modele są superszybkie, wszystko “lata” i bla bla, cóż, dziwnie byłoby mieć inny rezultat w cenie ponad 1000 dolarów.
Zaznaczę też, że fani iPhone’a często zarzucali flagowcom z Androidem, że nie działają one płynnie. W sumie, nie ma sensu porównywać jednego iPhone’a i WSZYSTKICH flagowców z Androidem. Są produkowane przez różne firmy, są modele udane i mniej udane. A mój konkretny Galaxy S23 Ultra działa tak samo płynnie, jak iPhone 14 Pro Max. Na tym etapie, właściciele iPhone’a mogą powiedzieć: „Zobaczymy za rok…”. Zobaczymy oczywiście, ale flagowców Samsunga miałam już wcześniej (od S7 do S10) i po roku nie było żadnych negatywnych zmian.
Zwycięzca: remis
Pamięć
Apple tradycyjnie nie mówi o pamięci RAM w iPhone’ach. S23 Ultra działa dobrze zarówno w wariancie 8 GB, jak i 12 GB, podczas testów nie zauważyłam dużej różnicy. Wybrałam jednak wersję 12/512 – z rezerwą na przyszłość.
Pojemność podstawowego iPhone’a 14 Pro Max wynosi 128 GB, czyli niewiele jak na dzisiejsze standardy. S23 Ultra ma 256 GB, a przy tym jest też tańszy!
W 2023 roku 15 Pro Max również ma minimum 256 GB, ale… jego cena wzrosła o 100 dolarów w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Aparaty Galaxy S23 Ultra i iPhone 14 Pro Max
Przez długi czas, iPhone’y otrzymywały 12-megapikselowe czujniki aparatu. Począwszy od 14 Pro, główny moduł stał się 48 MP. Natomiast Galaxy S23 Ultra ma 200 MP. Ale nie liczby są najważniejsze, ważniejsza jest optyka i postobróbka (choć 200 MP to większa szczegółowość kadru). I oczywiście żaden telefon nie robi domyślnie zdjęć w pełnej rozdzielczości, są zmniejszane przy użyciu specjalnych technologii. Jeśli trzeba, w Galaxy można po prostu włączyć tryb 200 megapikseli, w iPhonie pełna rozdzielczość jest realizowana jedynie przez format RAW, co jest trudniejsze.
Również interesujące: Co można zrobić ze starym smartfonem? 18 ciekawych pomysłów
A iPhone 14 Pro Max i Samsung Galaxy S23 Ultra mają teleobiektywy, które odpowiadają za 3-krotny zoom bez utraty jakości + moduły szerokokątne z autofokusem i możliwością robienia zdjęć makro.
To, czego nie ma iPhone, ale Samsung tak, to obiektyw peryskopowy, który umożliwia 10-krotny zoom optyczny BEZ utraty jakości. Za pomocą oprogramowania da się uzyskać przyzwoity zoom 100x, podczas gdy iPhone 14 Pro Max ma maksymalnie 10x i to kiepskiej jakości. O zoomie Samsunga pisałam szczegółowo w recenzji S23U. To istotna zaleta tego modelu i nawet nowy 15 Pro z 5-krotnym zoomem optycznym nie może dorównać Samsungowi. Poniżej mamy kilka przykładów, Galaxy S23 po lewej stronie, iPhone 14 Pro Max po prawej. Na zdjęciu z S23U numery samochodów, teksty, a nawet twarze są wyraźnie widoczne z daleka.
Kiedyś byłam na meczu piłki nożnej, S23 Ultra pozwala na powiększenie i wyraźne zobaczenie wszystkich nazwisk zawodników; na iPhonie są one nieczytelne. Stabilizacja w Galaxy przy tym działa świetnie.
Na nocnym przykładzie z biurowcem zoom Samsunga (dwa górne zdjęcia) pozwala zobaczyć tablice ze zdjęciami i flagą (jakaś szkoła?), a na iPhonie nic nie widać. No więc Galaxy S23 Ultra jednoznacznie wyprzedza iPhone’a 14 Pro!
Samsung może także pięknie sfotografować Księżyc w trybach 30x i 100x. Tak, AI w tym pomaga, ale sam fakt! I to nie jest gotowy obraz, wynik zależy od pory dnia, oświetlenia i faz księżyca.
W folderach pod linkiem znajdziesz o wiele więcej przykładów zooma i nie tylko.
No cóż, ogólnie rzecz biorąc, oba telefony (mówimy o iPhonie 14 Pro Max i Galaxy S23 Ultra) należą do segmentu flagowców, są wyposażone w doskonałe aparaty i dobrze fotografują zarówno w dzień, jak i w ciemności. Co prawda, jeśli mówimy o zdjęciach nocnych, to mi osobiście bardziej podobają się kadry z Samsunga, wydają się wyraźniejsze i lepiej oddają kolory, ale generalnie to kwestia gustu.
Nie będę zasypywać recenzji miliardem zdjęć, poniżej są kilka przykładów. A wszystkie ujęcia zrobione Galaxy S23 Ultra i iPhonem 14 Pro Max znajdziesz w tym folderze, w oryginalnej rozdzielczości. Starałam się robić zdjęcia tym samym miejscom/przedmiotom. Ci, którzy chcą przyjrzeć się szczegółowo, mogą pobrać pliki i je poprzeglądać.
Jest jeszcze jeden niuans, o którym warto tutaj napisać (i przez niego z radością pozbyłam się iPhone). Dokładniej o tym pisałam w artykule o 14 Pro Max.
Faktem jest, że w porównaniu do serii 13, w 14-tce zmieniła się ogniskowa głównego aparatu. Dzięki temu iPhone 14 Pro Max, nawet gdy NIE jest zbyt blisko obiektu, w trybie makro przełącza się na obiektyw szerokokątny. 13 Pro Max robił to wtedy, gdy zbliżenie było większe.
Jaki problem? A no taki, że jakość z szerokokątnego obiektywu nie jest tak dobra, jak z aparatu głównego. Im słabsze oświetlenie, tym bardziej jest to zauważalne – pojawiają się szumy, rozmycie i ziarnistość.
A nawet przy dobrym oświetleniu, przy korzystaniu z modułu szerokokątnego, tło nie jest tak pięknie rozmyte, jak ma to miejsce w przypadku głównego sensora. Wiele przykładów znajduje się w moim artykule o iPhonie.
Oczywiście tryb ultra-makro można wyłączyć. Ale to nie rozwiązuje problemu – główny obiektyw po prostu nie ustawia ostrości z bliska. Aby zachować ostrość kadru, trzeba fotografować z daleka. Jaki z tym problem? Po pierwsze, aby gdzieś opublikować zdjęcia, trzeba je przetworzyć, przyciąć – to strata czasu. Po drugie, patrząc na obiekt z daleka, nie zawsze jest jasne, czy jest on wyraźny, dlatego nie raz otrzymywałam kiepskie wyniki.
Teraz o Samsungu. Galaxy S23 Ultra też ma taką “funkcję”– zbliżając się do obiektu, przełącza się na aparat szerokokątny i nazywa się to focus enhancer (“polepszacz ostrości”). Niczego w rzeczywistości nie polepsza, bo historia jest ta sama – przy słabym oświetleniu jakość jest gorsza, tło jest rozmyte w sposób nieidealny.
ALE! Jeśli ten “wzmacniacz” jest wyłączony, główna kamera normalnie skupia się na obiektach! Natomiast 14 Pro Max nie jest w stanie tego zrobić. Dlatego domyślnie wyłączam focus enhanser i włączam ją tylko wtedy, gdy potrzebuję trybu super makro!
Omówimy to na przykładach. Poniżej widać, na jakiej odległości są w stanie ustawić ostrość Galaxy S23 Ultra (po lewej) i iPhone 14 Pro Max (po prawej).
Próba fotografowania z mniej-wiecej jedną ogniskową:
Tak piękne ujęcie, jak po lewej stronie, można wykonać tylko Samsungiem Galaxy S23 Ultra. Z iPhone trzeba robić zdjęcia z daleka lub przełączać się na moduł szerokokątny w trybie makro (co akurat zrobiłam w przykładzie), ale wtedy traci się jakość.
Cóż, teraz porównajmy selfie (wszystkie zdjęcia z porównywanych smartfonów, przypominam, są tutaj):
W trybie portretowym, moim zdaniem, S23U dokładniej oddziela tło.
W ciemności zdecydowanie lepszy jest Samsung, który wychwytuje więcej światła. iPhone po prostu aktywuje „tryb nocny” za pomocą lampy błyskowej (ekran włącza maksymalną jasność i ślepi), a twarz wygląda nienaturalnie, czasami staje się rozmytą.
Spójrzmy teraz na wideo. Nie ma tu dużej różnicy w jakości. Jedyną rzeczą (zwróć uwagę na koniec filmiku z supermarketu), jest to, że 14 Pro Max nie ustawia ostrość samodzielnie, gdy podchodzisz blisko do obiektu, musisz nacisnąć na ekran. Galaxy nie ma z tym żadnych problemów. Cóż, pod względem zoomu i stabilizacji – Samsung ponownie pokonuje Apple.
Werdykt: Galaxy S23 Ultra ma znacznie lepszy zoom dzięki obiektywowi peryskopowemu, lepsze są też zdjęcia obiektów z bliska. O reszcie można dyskutować, ale w standardowych warunkach oba smartfony na topowym poziomie.
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Oprogramowanie
To trudna sekcja, ponieważ nie da się porównać punkt po punkcie dwóch różnych systemów operacyjnych i stwierdzić, który jest lepszy. Wiele zależy od przyzwyczajenia. Ktoś powie „Android jest kompletnym gó…., próbowałem, nie spodobało mi się”. Zazwyczaj ten, kto tak mówi, miał do czynienia z tym systemem przez 10 minut i nie poznał dobrze Androida.
Jeśli jesteś do czegoś przyzwyczajony, wiele rzeczy robisz automatycznie. A kiedy bierzesz do ręki inne urządzenie, próbujesz szukać znajomych ustawień, funkcji, ale… wszystko jest nie tak. Ważne jest, aby dać sobie czas i przyzwyczaić się, wtedy naprawdę zaczniesz zauważać te rzeczy, które są lepiej zrealizowane, a nie tylko doszukiwać się minusów.
Swoją drogą, znam sporo posiadaczy telefonów z Androidem, którzy dla pracy lub z ciekawości próbowali przesiąść na iOS i nie potrafili. Kiedyś też prawie „nie potrafiłam”, ale w celu eksperymentu zmusiłam siebie do przyzwyczajenia się. I mimo to nadal należę do osób, dla których Android jest wygodniejszy.
Krótko mówiąc, dla mnie na Androidzie znacznie wygodniej jest pracować z tekstem (w tym z klawiaturami innych firm, na przykład, istnieje SCHOWEK, w którym przechowywane są skopiowane teksty, co jest dla mnie ważne), elementy i ustawienia są rozmieszczone bardziej logicznie (nie będę tracić czasu na opisywanie tego wszystkiego, ale iOS wcale nie jest tak prosty i intuicyjny, jak się powszechnie uważa), lepsze są gesty (w tym „wstecz” działający po obu stronach ekranu), oprogramowanie idealnie działa w tle (na iPhonie pobieranie plików w tym przypadku po prostu nie działa), znacznie bardziej przemyślana książka telefoniczna i tak dalej.
Możesz się ze mną nie zgodzić, ale moje zdanie pozostaje bez zmian: iOS jest daleki od ideału.
Zwycięzca: Pozwolę sobie nie wymieniać tutaj zwycięzcy, moim osobistym zdaniem, Galaxy jest wygodniejszy, ale ogólnie oba telefony mają wady i zalety, a każdy użytkownik wybiera swój system.
Ekosystem
Ale dość ogólnych słów, zwrócę uwagę na kilka innych punktów. Przykładowo, właściciele sprzętu Apple’a mówią, że niezależnie od tego, jak bardzo chcą, nie przejdą na Androida, nawet jeśli będzie 10 razy lepszy, bo mają iPady, MacBooki, Apple TV itp. Apple ma naprawdę fajny ekosystem, w którym gadżety ze sobą współpracują: chmura, udostępnianie plików itd. – działa błyskawicznie.
Warto jednak zauważyć, że Samsung, Huawei, a nawet Xiaomi mają podobne ekosystemy. Może nie aż tak rozwinięte, ale nie można powiedzieć, że ich nie ma. Zatem kwestia przejścia to znowu bardziej zmiana nawyków i przeniesienia plików z jednej chmury do drugiej.
Jeśli mówimy o mnie, to mam w domu iPada i MacBooka. Z iPada korzysta głównie mój syn, MacBook Air M2 — mój główny komputer do pracy. I ani trochę nie cierpię z powodu braku iPhone. Możliwości ekosystemu były dla mnie prawie bezużyteczne. Jedyną rzeczą, z której regularnie korzystałam, było kopiowanie tekstów bezpośrednio z iPhone na Maca i na odwrót. Ale nie mogę powiedzieć, że bez tego nie wyobrażam sobie pracy. Teraz wrzucam te same zdania lub zdjęcia do notatek w chmurze i natychmiast widzę je na innych urządzeniach. Ale to tylko mój przypadek, znam osoby, które mają więcej gadżetów Apple i naprawdę aktywnie korzystają z możliwości interakcji między nimi.
Ale Samsung ma tryb Dex, i Apple nie może się pochwalić analogiczną technologią. Na ten temat szczegółowo porozmawiamy sobie poniżej.
Zwycięzca: iPhone 14 Pro Max
Rysik
Nie będziemy tutaj wspominać o iPhonie; nie ma on “oficjalnego” rysika i prawdopodobnie nie będzie miał. Ale S23 Ultra, będący kontynuacją poprzedniej serii Note, ma rysik wbudowany w obudowę. O tym, jak z niego korzystać i do czego się przydaje, pisałam w mojej recenzji S23 Ultra.
Czy używam rysika? Nie, tylko czas od czasu pozwalam dzieciom rysować – wtedy wszyscy są szczęśliwi, szczególnie na jakiejś rodzinnej imprezie. Jeśli chodzi o sterowanie palcami i pisanie tekstów za pomocą wygodnej klawiatury, jestem więcej niż zadowolona. Niektórym jednak rysik się przyda, dlatego jego obecność jest zaletą Galaxy S23U.
Zwycięzca: oczywiście S23 Ultra
Transmisja danych
Jeśli mówimy o modułach, to telefony są na tym samym poziomie – najnowsze wersje Bluetooth, Wi-Fi, NFC do płatności, wszystkie technologie nawigacji satelitarnej. Jak wiadomo, Bluetooth w iPhonie nie służy do przesyłania danych, w Android tak, ale ostatnio mamy tyle możliwości na szybkie przysłanie danych, raczej nikt już tego nie używa.
Co jest bardziej interesujące – złącze. Galaxy S23 Ultra ma USB Type-C 3.2, a iPhone 14 Pro Max – Lightning. iPhone były od dawna krytykowane za “proprietarne” złącze i ono niestety zostało nawet wtedy, gdy MacBooki i iPady nabyły Type-C.
No więc przejście na Samsunga znacznie ułatwiło mi życie! Na przykład, mogłam zabrać w podróż jeden kabel i ładować nim telefon oraz laptop. A w domu w każdym pomieszczeniu mam jakiś podłączony do gniazdka Type-C, z iPhone trzeba było dodatkowo mieć Lightning.
Oczywiście warto tu napisać, że iPhone 15 ma teraz Type-C. Szkoda, że tyle czasu to przejście zajęło.
Również interesujące: Smartfony stworzone we współpracy ze znanymi markami: sukcesy i porażki
Należy również wspomnieć o opcji, której Apple nie ma – trybie Dex. Pozwala ona na używanie Galaxy jako przenośnego komputera. Wszystko czego potrzebujesz – to monitor/telewizor i klawiatura/mysz oraz odpowiedni kabel. Istnieje również możliwość pracy bezprzewodowej, bez kabla, jednak nie jest ona zbyt stabilna, o tym mówiłam w swej recenzji. Wiem, że są nawet ludzie, którzy nie mają innego komputera niż Galaxy, ale ja osobiście tak pracować bym nie potrafiła. W każdym razie, mamy ciekawą dodatkową funkcję.
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Metody odblokowania
Różnica jest tutaj zauważalna. W przypadku iPhone, po tym jak przycisk pod ekranem zniknął z obudowy (dawno temu), jedyną metodą odblokowania jest Face ID (wydłużone wycięcie w ekranie właśnie maskuje komplet sensorów).
Nie mam nic przeciwko temu: Face ID jest wygodny. Nie zauważasz procesu odblokowywania, bierzesz telefon do ręki, patrzysz na ekran – i gotowe. Działa nawet w całkowitej ciemności. Tak, są niuanse. Na przykład podczas pandemii koronawirusa iPhone nie rozpoznawał właściciela w masce, trzeba było cały czas wpisywać hasło, co niezmierne irytowało. Nie odblokujesz też telefonu, jeśli leży obok Ciebie na stole, musisz go podnieść i nawiązać z nim kontakt wzrokowy. Ale to moment, do którego można się przyzwyczaić i który nie powoduje negatywnych emocji. Gdy podczas korzystania z iPhone trafiały mi się “Androidy” do recenzji, zamiast po prostu przyłożyć palec, zwykle podnosiłam je do twarzy. Teraz się od tego już odzwyczaiłam.
S23 Ultra też posiada opcję rozpoznawania twarzy, która działa przy słabym oświetleniu. Nie powiem, że jest lepsza od Apple Face ID, bo nie ma na tyle zaawansowanych sensorów. Ale dla mnie nie jest to krytyczne, bo gdy mam wybór, wolę odcisk palca zamiast Face ID. Położenie palca na ekranie jest czynnością prostą i intuicyjną. Możesz to zrobić w dowolnej pozycji telefonu, nie musisz na niego patrzeć. Nawet przyzwyczaiłam się już do przykładania palca do czarnego, wyłączonego ekranu – i wszystko działa.
Android ma również funkcję zwaną „zaufane urządzenia”. Np. bransoletka fitness, inteligentny zegarek, słuchawki – gdy do telefonu zostanie podłączone urządzenie Bluetooth, zawsze będzie on odblokowany. Nie korzystam z tej funkcji, bo nie uważam za bezpieczną.
Zwycięzca: remis.
Dźwięk
Układ zarówno Galaxy S23 Ultra, jak i iPhone’a 14 Pro Max jest identyczny – głośniki stereo, jeden na dole, drugi pełni też funkcję głośnika do rozmów. Obydwa smartfony brzmią dobrze. Samsung ma “tuning” AKG (tak naprawdę to tylko marketing), z kolei iPhone nie ma “pomocników”.
Telefony nie mają gniazd 3,5 mm, więc lepiej używać słuchawek bezprzewodowych. Chociaż (przepraszam, nie mogę się powstrzymać, żeby o tym nie wspomnieć) iPhone tak dziwnie współpracuje z „braterskimi” AirPodsami, że zamiast nich korzystałam ze słuchawek Huawei i byłam zadowolona.
Zwycięzca: remis.
Baterie
Swego czasu wybrałam iPhone 13 Pro Max, bo wówczas w latach 2021-2022 był to jeden z najbardziej długożyjących flagowych smartfonów na rynku. Dotyczyło to także iPhone 14 Pro Max… przed ogłoszeniem Galaxy S23 Ultra, który według niezależnych testów (m.in. z GSMArena) działa dłużej. W moim przypadku, czas pracy, w porównaniu do Apple, jest dłuższy o 1,5–2 godziny – a to dużo. Dla osoby, której smartfon służy do komunikacji, pracy, wypoczynku, zdobywania nowych informacji itd., ma to kluczowe znaczenie.
Poza tym, iPhone z serii 14 mają problem z szybkim “wyrobieniem się” baterii. Po roku masz już kondycję na poziomie 85-90% – standardowo. Długo miałam 100%, potem pojawił się opisany we wstępie problem z szybkim rozładowaniem i kondycja baterii nagle obniżyła się do 98%. Nie wiem, co byłoby dalej, najwyraźniej jeszcze gorzej. A telefon miał zaledwie sześć miesięcy!
Również interesujące: Apple Airpods Pro 2 vs Huawei FreeBuds Pro 2: które słuchawki są lepsze i jakie z nich wybrać?
Wróćmy jednak do akumulatorów. Różnic między Galaxy S23 Ultra a iPhone 14 Pro Max jest jeszcze kilka. Po pierwsze, prędkość ładowania. iPhone mają maksymalnie 27 W i dużo zależy od zasilacza, średnio prędkość ładowania wynosi 15-20 W – o naprawdę szybkim ładowaniu nie można marzyć. Fani Apple odpowiadają na to słynnym „nie potrzebujemy tego” :-). No ok, chociaż według badań szybkie ładowanie nie wpływa na akumulatory przez 4-5 lat, niewiele osób korzysta z telefonu przez tak długi czas, a standardowe zużycie baterii litowej jest znacznie bardziej zauważalne. No ok, nie trzeba – tak nie trzeba.
Co z Galaxy S23 Ultra? Samsung z dystansem podchodzi do szybkiego ładowania o mocy 100-200 W, które można spotkać w smartfonach chińskich marek. Ale S23 Ultra (podobnie jak wersja plus) otrzymał 45 W. Nie rekord, ale dobrze. Jeśli muszę gdzieś wyjść, a telefon nie jest dobrze naładowany, wystarczy, że podłącze go do gniazdka na 15-20 minut i ładowania wystarczy do późnego wieczora. Z iPhone tak nie było, tam procenty podczas ładowania “rosły” strasznie wolno, zwłaszcza po osiągnięciu poziomu 70%. Ogólnie rzecz biorąc, prędkość ładowania Samsunga jest ponad dwukrotnie większa – i to świetnie.
Jeśli chodzi o ładowanie bezprzewodowe, oba telefony obsługują moc 15 W, ale w przypadku iPhone znów pojawiają się niuanse – 15 W osiągane jest tylko z akcesoriami magnetycznymi MagSafe, w przeciwnym razie, szybkość o połowę mniejsza.
Kolejny mankament: iPhone nie ma funkcji wstecznego ładowania bezprzewodowego, Samsung – tak. Niby nie jest najpotrzebniejsza, ale się przydaje – kilka razy mój S23U zadziałał jako „dawca energii” dla innych telefonów, a w podróży ładuję z niego zegarek Galaxy Watch – jest to wygodne i nie muszę zabierać ze sobą ładowarki do zegarka.
Zwycięzca: Galaxy S23 Ultra
Podsumowanie
Mamy 14 rozdziałów recenzji. Samsung Galaxy S23 Ultra wygrał w 8 z nich: ma lepszą ergonomię, ekran, aparaty, dłuższą żywotność baterii i szybsze ładowanie, a kosztuje mniej. iPhone 14 Pro Max zwyciężył tylko w jednym rozdziale – ekosystem Apple’a jest naprawdę dobrze przemyślany. Remis – w 5 rozdziałach. Zwycięzca jest oczywisty!
Fani iPhone, jeśli trafia do tego artykułu, oczywiście powiedzą, że myślę i robię wszystko źle, a iPhone to idealny telefon. OK, każdy ma prawo do swojego zdania i każdy może kupić to, co mu się podoba.
A ja właśnie próbowałam opowiedzieć o tym, dlaczego flagowiec Samsunga jest lepszy od flagowca Apple. Znam się na tym, bo każdego z nich używałam przez pół roku.
Jeśli ktoś ma jakieś uwagi, zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Gdzie kupić Samsung Galaxy S23 Ultra i iPhone 14 Pro Max
- iPhone: wszystkie sklepy
- Galaxy: wszystkie sklepy
Również interesujące: