Japońskie RPG zawsze miały swoją szczególną niszę w świecie gier wideo, a wśród wydawców i programistów niewiele osób może pochwalić się tak wyjątkową biblioteką jak Square Enix. Ale Live A Live – wydanie, które recenzujemy dzisiaj – jest INNE z kilku powodów. Przede wszystkim fakt, że nie jest to nowa gra — w rzeczywistości ukazała się w 1994 roku, ale tylko w Japonii. I tak w lipcu wreszcie dotarła do nas oficjalna anglojęzyczna wersja w formacie portu na Nintendo Switch. Ale czy jest w stanie konkurować z nowoczesnymi odpowiednikami, takimi jak Octopath Traveler?
To porównanie nasuwa się z dwóch powodów: 1) jak wygląda sama gra i 2) kto ją wydał. Ale pod każdym innym względem Live A Live jest absolutnie wyjątkowa i przez wszystkie lata od premiery wciąż nie otrzymaliśmy bezpośredniego odpowiednika – tylko wiele alternatyw, które biorą z niego przykład (np. Chrono Trigger).
Nie patrz na zrzuty ekranu – naprawdę nie wydają się niczym specjalnym. Chociaż gra wygląda świetnie, zachowując urok pikselowych pseudo-trójwymiarowych gier RPG, takich jak ten sam Octopath Traveler, najważniejsze tutaj jest tutaj w scenariuszu. Faktem jest, że gra opowiada historię siedmiu postaci, z których każda żyje w swoim własnym przedziale czasowym, od czasów prehistorycznych po okres podróży kosmicznych. Ile gier znasz, w których jednocześnie spotykasz dinozaury i najeźdźców z kosmosu?
Czytaj także: Recenzja It Takes Two — Cudowna gra z jednym minusem
Siedem postaci – siedem rozdziałów, każdy na swój sposób wyjątkowy. Niektóre bardziej Ci się spodobają, niektóre mniej, ale żaden z nich nie jest zbyt trwały, aby zepsuć ogólne wrażenie. Każda sekcja oferuje swoją osobliwość, własny element rozgrywki, który się nie powtarza, dzięki czemu wydaje się, że Live A Live to siedem oddzielnych elementów połączonych wspólną ideą. Jest to niezwykle odważna próba tchnięcia nowego życia w gatunek, który już trochę zaczął stagnować, a teraz, w 2022, zdajesz sobie sprawę, jak mało czegoś takiego się dzieje. To nie jest typowa fantazja, nie kolejna próba symulowania “Finał Fantasy” lub zebrania maksymalnej liczby klisz w jednej grze.
Live A Live to coś niezwykłego, a im mniej wiesz o grze, zanim ją dotkniesz, tym lepiej. Często przeklinam JRPG jak Bravely Default 2 za ślepe podążanie za od dawna plotkowaną formuła, a teraz mam ochotę przeklinać jeszcze bardziej, bo no nie powinno być tak, że wydania sprzed prawie trzydziestu lat są tak lepsze od współczesnych utworów.
Ta gra to tajemnica. Tajemnica, jak na tyle wybitne dzieło tak długo nie było nam dostępne. Zagadka jest główną istotą narracyjnej linii, w której jedna tajemnica zastępuje drugą. Nawet po pełnym przejściu. A im mniej wiesz, tym lepiej. Powiedziałem już za dużo.
Werdykt
Japońskie gry RPG rzadko osiągały sukcesy takie jak Live A Live. Odnowiona grafika tchnęła nowe życie w na wpół zapomniane arcydzieło, w którym nic nie zdradza jego czcigodnego wieku. To jedno z głównych wydań tego lata.
Gdzie kupić
Czytaj także: