Nintendo Switch nieuchronnie się starzeje i szykuje do przejścia “na emeryturę”, co oznacza, że im dalej, tym mniej ciekawe nowinki będą się pojawiać na rynku. W 2023 roku, odbyła się premiera The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom i zapowiedź Super Mario Wonder – więc nie ma na co narzekać, ale nie mogę się oprzeć myśli, że to porty starszych gier będą żegnać hybrydową konsolę. Na przykład, Pikmin 1 + 2.
Ten rok śmiało można nazwać rokiem Pikmina. Fani, tej stosunkowo mało znanej serii, od dawna nie byli tak rozpieszczani: pojawiła się długo wyczekiwana kontynuacja, a nawet porty dwóch pierwszych części z GameCube. Przyjrzyjmy się, co mogą nam zaproponować te remastery, które w ogóle nie są tanie!
Zacznijmy od najważniejszego – nie czekaj na remake poziomu Metroid Prime. Chociaż ta gra przeszła wiele zmian i ulepszeń, Pikmin 1 i 2 wyglądają dokładnie tak samo, jak na oryginalnym sprzęcie i gra się też tak samo. Nie ma tu żadnych niespodzianek ani nowości, poza niefortunnym zniknięciem markowych elementów z drugiej części – niestety, nie ma już baterii Duracell. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest lepiej, ale weterani gry z pewnością będą zawiedzeni.
Wspominałem już, że oba porty nie wnoszą nic nowego, ale o co w tych grach chodzi? Jeśli grałeś w Pikmin 3, to dokładnie wiesz, czego się spodziewać – przez dwie dekady podstawowa formuła się nie zmieniła. Wcielamy się w eksploratora kosmosu, którego statek rozbił się na nieznanej planecie. Teraz będziemy musieli zbierać go kawałek po kawałku razem z pomocnikami – uroczymi Pikminami, wyrastającymi z ziemi.
Pikmin to niezwykle interesująca franczyza. Przede wszystkim ciekawa tym, że jest strategią od Nintendo, zrodzoną w głowie samego Shigeru Miyamoto, twórcy Mario. Japoński gigant nie słynie ze strategii, a kiedy wielki projektant gier mimo to odważył się spróbować swoich sił w nowym gatunku, udało mu się wnieść coś własnego w świat gier.
Czytaj też: Recenzja Lego 2K Drive: Za mało klocków
Pikmin potrzebuje dokładnie 30 dni na uratowanie statku. Każdy dzień trwa około 15 minut. To, jak je spędzisz, zależy od Ciebie. Pomimo uroczej oprawy graficznej i jeszcze bardziej uroczej ścieżki dźwiękowej, wszystkie gry z serii wyróżniają się również “rewersem”. Twój Pikmin wykonuje każde twoje polecenie, ale często ginie w walce z fauną lub z innego powodu. Jeśli nie zdążysz wrócić przed zachodem słońca, wszyscy zostaną bezceremonialnie zjedzeni przez potwory na twoich oczach. I ten minutnik, odliczający minuty i dni, stwarza presję, nie pozwalając Ci się zrelaksować. Na każdego ten element działa inaczej: kogoś pobudza, a kogoś wręcz przeciwnie, przeraża.
Te gry są wyjątkowe. Seria wciąż ma małą, ale bardzo oddaną armię fanów. Pikmin nigdy nie przyniósł dużych pieniędzy, ale firma najwidoczniej nie może zrezygnować z uroczych trawiastych kosmitów.
Nowe części są oparte na poprzednim remasterze, który miał w nazwie “New Play Control”. Został stworzony specjalnie dla Wii i nowomodnych telewizorów szerokoekranowych. Wizualnie, gry się polepszyły: tekst i ikony są przyjemne i wyraźne, a obraz jest jasny. Inną rzeczą jest to, że tekstury pozostały takie same. 30 FPS, 1080p to bardzo mało. Sterowanie zostało dostosowane do Pikmin 3, chociaż można używać sterowania ruchem w stylu Wii.
Czy chcieliśmy więcej od portów? Może. Jednak, podobnie jak wiele innych wydań GameCube, Pikmin 1 i 2 wcale nie są przestarzałe. To te same urocze gry, w które warto zagrać przed tym, jak ukaże się czwartą częśc.
Podsumowanie
Pikmin 1 + 2 to ekscytujące gry, które nie straciły swojego uroku. Świetnie sobie radzą na Switchu i są warte uwagi graczy. Z drugiej strony, cena około 200 zł wydaje się wygórowaną, zwłaszcza biorąc pod uwagę, w jaki sposób fani potrafili ulepszyć te gry.
Gdzie kupić Pikmin 1 + 2
Przeczytaj także: