Mimo nieporozumień ze Stanami Zjednoczonymi, chiński gigant Huawei ma się dobrze, firma aktywnie poszerza swoją ofertę. Huawei przechodzi od telefonów, zegarków, laptopów na poważniejsze urządzenia. Niedawno w Europie ogłoszono pierwszy komputer stacjonarny Huawei. A pierwszy monitor – budżetowy Huawei Display – ukazał się w lutym tego roku. Cóż, na początku sierpnia na rynek weszły dwa znacznie bardziej imponujące modele – zakrzywiony Huawei MateView GT dla graczy i niesamowicie stylowy Huawei MateView do pracy w domu i biurze. Ten ostatni, właśnie, spędzil z nami kilka tygodni na testach, i dlatego już jesteśmy gotowi podzielić się swoimi wrażeniami.
Huawei MateView to imponujący 28-calowy monitor o nietypowych proporcjach 3:2 i minimalistycznym designie. Dla większości to urządzenie będzie się wydawać dość drogie (2999 zł to dość sporo), ale jeśli możesz sobie na coś takiego pozwolić, na pewno nie pożałujesz. Jest dobrze wyposażony, daje ładny obraz i bardzo, bardzo dobrze prezentuje się na stole. Prawdziwy flagowy model.
Dane techniczne Huawei MateView
- Model: Huawei MateView HSN-CBA
- Typ panelu: IPS z podświetleniem W-LED
- Powłoka ekranu wyświetlacza: antyrefleksyjna
- Przekątna: 28,2 cali
- Proporcje: 3:2
- Rozdzielczość: 3840×2560
- Czas reakcji matrycy: 8 ms
- Częstotliwość odświeżania: 60 Hz
- Jasność: 500 cd/m2
- Statyczny współczynnik kontrastu: 1200:1
- Kąty widzenia: 178 stopni
- Wyświetlane kolory: 1,07 miliarda
- Zakres kolorów: 98% DCI-P3 / 100% sRGB
- Stosunek ekranu do korpusu: 94%
- Interfejsy:
- 2 x USB 3.0 (Typ-A)
- 1 x HDMI 2.0
- 1 x 3,5 mm na mikrofon lub słuchawki
- 1 x DisplayPort 1.2 (mini)
- 1 x USB (Typ C; 135 W; tylko zasilacz)
- 1 x USB (Typ C; 65 W; tryb alternatywny DP)
- Połączenia bezprzewodowe: Wireless projection, pasmo WLAN 2,4 / 5 GHz, Bluetooth 5,1
- Audio: Głośniki stereo 5W x 2, dwa mikrofony (odbierają dźwięk do 4 metrów)
- Uchwyt VESA: Nie
- Regulacja wysokości podstawki: 110 mm
- Nachylenie: -5 … +18 stopni
- Obrót w płaszczyźnie poziomej i pionowej: nie
- Dodatkowo: Certyfikat DisplayHDR 400, wyjście 65W USB-C, sterowanie Smart Bar, łączność bezprzewodowa, certyfikat TUV Rheinland Low Blue Light i TUV Rheinland Flicker Free, złącza myszy i klawiatury
- Wymiary obudowy z podstawą (maks. wysokość): 608,4×481,1×182 mm
- Waga z podstawą: 6,2 kg
- Strona urządzenia na stronie producenta: Huawei MateView
Czytaj także:
- Huawei rozszerza ekosystem i przedstawia swój pierwszy komputer stacjonarny – MateStation S
- Nowinki Huawei: monitory klasy premium i myszka dedykowane graczom
Główne cechy, pozycjonowanie, cena Huawei MateView
Rynek 28-calowych monitorów nie narzeka na brak różnorodności. Istnieje wiele modeli wysokiej jakości. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę modele o proporcjach 3:2, to wybór jest już dość mały. I tutaj Huawei ma szansę, by mocno zdobyć fanów i osiągnąć sukces.
Huawei MateView ma wyświetlacz 4K o rozdzielczości 3840×2560 i przekątnej 28,2 cala, przestrzeń kolorów – certyfikat DCI-P3, VESA DisplayHDR 400. Podobno urządzenie może być dobrym wyborem dla osób pracujących z wideo i grafiką. Huawei deklaruje również, że każdy monitor jest fabrycznie testowany pod kątem prawidłowego odwzorowania kolorów.
Bez FreeSync, wysokich częstotliwości odświeżania i z 8 ms czasem reakcji matrycy MateView zdecydowanie nie jest wyborem dla graczy, dla nich będzie odpowiedni MateView GT.
Ponadto ten monitor (w szczególności model HSN-CBA) ma łączność bezprzewodową. Istnieje też tańszy model bez tego, ale w Polsce na razie dostępny tylko HSN-CBA. Aby jednak doświadczyć tej wspaniałej funkcji, musisz mieć smartfon Huawei. Jeśli tak jak my, nie masz go w pobliżu, to są dobre możliwości przewodowe – USB-C, HDMI, MiniDP. Jest też wbudowany głośnik. A także USB-C do ładowania laptopa lub telefonu z mocą 65 W.
Monitor fajnie byłoby kupić w przedsprzedaży, gdy kosztował 2500 zł + smartwatch Huawei Watch GT 2 Pro o wartości 899 zł w prezencie. To znaczy sam monitor kosztował 1600 złotych! Cóż, teraz skończyły się zamówienia w przedsprzedaży, a normalna cena Huawei MateView to 2999 zł. Mamy nadzieję, że nowe rabaty i promocje są tuż przed nami, bo szczerze, nie jest to cena najwygodniejsza.
Nie mówię, że monitor powinien kosztować 1600 zł, ale 2500 (bez prezentów) – moim zdaniem byłaby to bardziej przyjemna cena. Moi przyjaciele w sieciach społecznościowych w odpowiedziach na posty dotyczące testu modelu pisali “jak drogo” o promocyjnej cenie! Co powiedzieliby o cenę w 2999 zł, nawet nie wyobrażam.
Czytaj także: Recenzja i test tabletu Huawei MatePad 11 opartego na nowym HarmonyOS
Komplet
W obszernym pudełku oprócz dobrze zabezpieczonego monitora znajdziemy osobne pudełko z kablami – DisplayPort – miniDisplayPort, USB-C – USB-C, a także zasilacz – niezbyt dużą czarną skrzynkę z odpinanym przewodem i złączem USB-C. Jeśli chcesz korzystać z HDMI, musisz znaleźć własny kabel.
Design Huawei MateView
Wszyscy, komu wpadł w oko Huawei MateView (nawet na moich zdjęciach w sieciach społecznościowych) powiedzieli na raz – jaki piękny! Mało kto nie zachwyca się tym urządzeniem w srebrnej, częściowo aluminiowej obudowie o minimalistycznym designie. Grubość obudowy wynosi 9,3 mm minimalnie i 13 mm maksymalnie! Chociaż to prawda, że są tacy, którzy patrząc na MateView, od razu porównują go z produktami firmy Apple.
Jest tylko jeden kolor – Mystic Silver. Większość obudowy wykonana jest z tworzywa sztucznego — wysokiej jakości i przyjemnego w dotyku, można nawet pomylić z metalem. Rama monitora aluminiowa. Jej powierzchnia została wypolerowana, jest trochę szorstka w dotyku.
Ramki są bardzo wąskie (6 mm w najcieńszych częściach, 9,3 mm na dole, 94% stosunek ekranu do obudowy) i nie wystają ponad korpus, co czyni MateView lepszym od wszystkich matowych czarnych monitorów o staromodnym designie. Sam monitor jest cienki, podstawa też nie posiada ogromnych gabarytów.
Podstawa ma ikonę sieci bezprzewodowej, bawiera moduł NFC. Jeśli położysz na nią smartfon Huawei, obraz zostanie przesłany bezprzewodowo do monitora.
Również na „nodze” widać siatkę 5-watowych głośników stereo, tam też jest wbudowany mikrofon.
Monitor ma regulowaną wysokość. Wysokość nad stołem może wynosić od 7 do 18 cm, czyli „skok” to 11 cm. Szczerze mówiąc, chciałbym obniżyć ten wskaźnik jeszcze bardziej o kilka cm. Także ekran jest regulowany w poziomie nachylenia od -5 do 18 stopni, nie będzie trudno znaleźć dla siebie wygodny kąt. Ale nie ma poziomej rotacji ekranu.
Nie ma też wsparcia dla wsporników VESA, co prawdopodobnie kogoś rozczaruje.
Także przydałaby się wbudowana kamerka internetowa, bo moja zwykła Logitech wyglada nie najlepiej przy takich cienkich ramkach ekranu.
Podstawa wygląda minimalistycznie, ale bardzo stabilnie, monitor nie drży, jeśli przypadkowo dotkniesz go ręką, nie ślizga się na stole. Ogólnie konstrukcja samego monitora i podstawy to mocne strony Huawei MateView.
Czytaj także: Recenzja Huawei Watch 3 Pro: smartwatch premium oparty na HarmonyOS
Interfejsy połączeniowe
MateView jest wyposażony we wszystkie standardowe porty. Komputer stacjonarny można podłączyć za pomocą HMDI, Mini DisplayPort lub USB-C. Złącza te, z wyjątkiem USB-C, znajdują się z „tyłu” podstawy na dole. Jest też inne USB-C, ale jest przeznaczone wyłącznie do podłączenia zasilacza. Ale boczne USB-C można wykorzystać do „zasilania” laptopów, telefonów, przesyłania danych.
Tutaj zaznaczę, że kogoś może zdenerwować boczne ułożenie złączy, ponieważ przewodów nie da się schludnie schować. Ale to wszystko kwestia gustu.
Wszystkie metody połączenia obsługują niestandardową rozdzielczość 3840×2560, ale tylko USB-C i MiniDP działają z pełną częstotliwością odświeżania 60 Hz. HDMI 2.0 wygeneruje maksymalnie 50 Hz. Nie ma tu G-Sync ani FreeSync, więc monitor nie jest monitorem do gier.
Z boku podstawy znajdują się również dwa porty – USB-A i gniazdo 3,5 mm. Jeśli podłączysz tam klawiaturę lub mysz, możesz wygodnie z nich korzystać, to znaczy monitor działa jak USB hub.
Jeśli nie chcesz mieć do czynienia z kablami, jest już kilka razy wspomniana wyżej funkcja połączenia bezprzewodowego przez NFC i Bluetooth. Ale tylko dla smartfonów Huawei. Połóż na podstawkę – i gotowe. Niestety, nie mieliśmy żadnego Huawei oprócz monitora do testowania tej funkcji.
Ale tak w ogóle można podłączyć do monitora myszkę/klawiaturę i skonfigurować sieci bezprzewodowe i podłączenie do telefona. Możliwa także też zdalna konfiguracja Huawei MateView za pomocą dobrze znanej aplikacji Huawei AI Life.
Jest też obsługa protokołu Miracast, możesz go uruchomić na laptopie z Windows, smartfonie z Androidem, ale połączenie nie zawsze będzie stabilne. MateView obsługuje również DLNA do odtwarzania treści. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie te chipy bezprzewodowe są dobre, ale wyraźnie po to, aby krótko wyświetlać obraz na monitorze, a nie do ciągłej pracy. W dodatku rozdzielczość będzie nie maksymalna, a tylko 2K.
Czytaj także: Recenzja Huawei FreeBuds 4: ulepszone słuchawki TWS w znanym designie
Huawei MateView w pracy
Przed nami monitor o cechach dość typowych dla jego przedziału cenowego:
- Przekątna: 28,2 cala
- Powłoka: antyrefleksyjna
- Proporcje obrazu: 3:2
- Typ matrycy: IPS
- Podświetlenie: W-LED
- Rozdzielczość: 4K+, 3840×2560 pikseli
- Czas reakcji: 8ms
- Częstotliwość odświeżania: 60 Hz
- Jasność: 500 cd/m2
- Kontrast statyczny: 1200: 1
- Wyświetlane kolory: 1,07 miliarda
- Kąty widzenia: 178º
Huawei położył duży nacisk na precyzję kolorów MateView. Na papierze monitor może pochwalić się 98% przestrzenią kolorów DCI-P3 z DeltaE mniejszą niż dwa i możliwością wykorzystania 100% sRBG z DeltaE mniejszą niż jeden. W połączeniu z certyfikatem HDR400 i szczytową jasnością 500 nitów, rezultatem jest bardzo piękny wyświetlacz dla wszystkich rodzajów treści. Ma także wysoki kontrast i 1,07 miliarda kolorów.
Być może inni recenzenci będą mieli inne zdanie, ale dla mnie MateView jest niesamowicie dobry. Obraz jest po prostu świetny. Dzięki rozdzielczości wszystko jest bardzo wyraziste. W porównaniu z moim zwykłym monitorem FullHD to po prosu niebo i ziemia! Chce wyrzucić go przez okno i pozostać przy MateView.
Kąty widzenia są maksymalne, nie zauważono żadnych zniekształceń. Podświetlenie równomierne (tylko w rogach są lekkie ściemnienia, ledwo zauważalne). Domyślnie kolory są bogate i realistyczne. O ustawieniach porozmawiamy później, ale wyświetlacz można dostosować do własnych upodobań. Obraz jest jednolity, nie udało mi się znaleźć żadnych ciemnych, ani wręcz przeciwnie jasnych plam.
Powłoka ekranu jest matowa. Niemniej jednak jeśli monitor zostanie wystawiony na jasne światło, pojawią się odblaski, rozmyte odbicia. W większości przypadków pomaga podkręcenie jasności do maksimum. Jest bardzo dobra – 500 nitów (choć przy podstawowej prace około 190 nitów). Jeśli nadal są odblaski, wystarczy odwrócić się od źródła światła. W moim przypadku w jasny słoneczny dzień (pracuję tuż przy oknie) pomogło zasłonięcie rolet.
Ogólnie rzecz biorąc, monitor jest idealny do zwyklej pracy biurowej. Nie zapomnij o niestandardowym współczynniku proporcji 3:2. Wiele osób pytało mnie, czy jest to wygodne, gdy ekran jest tak wysoki. Co tu dużo mówić – to po prostu strasznie wygodne! Pracuję z tekstami, często szukam informacji w Internecie, dużo informacji mieści się na ekranie. Oto jedno porównanie z przestrzeni internetu – ekran 16:10 vs ekran 3:2. Jak widać, na 3:2 około 18 procent więcej treści.
Oto teraz moje porównanie – czytając recenzję na ekranie mojego MacBooka Pro widzę jedno zdjęcie i krótki akapit tekstu. Na monitorze Huawei MateView jest znacznie więcej treści!
Mój mąż – programista – testował też monitor, (a nawet błagał o pozwolenie na zabranie go do biura na kilka dni) i był zachwycony.
Ktoś mówi, że lepiej zaopatrzyć się w duży, szeroki monitor i umieścić na nim kilka okien. Jak zawsze każdemu swój wariant. Osobiście bardzo podobał mi się stosunek 3:2. A mąż postanowił uaktualnić swój monitor do MateView (szczerze, to nie jest reklama).
A co z filmami? Na szczęście mamy w domu telewizor z dużym ekranem, więc nie używamy monitora do kina. Ale w zasadzie, jeśli otworzysz nawet najbardziej panoramiczny film, paski nie przeszkadzają, mi osobiście.
Jednocześnie większość filmów w sieci i na tym samym YouTube jest w takim formacie, że na MateView nie ma za dużych czarnych pasków.
Czy bohater recenzji jest odpowiedni dla tych, którzy zawodowo zajmują się grafiką? Nie da się jednoznacznie stwierdzić. W niezależnych testach mówi się, że nie zawsze odwzorowanie kolorów odpowiada deklarowanemu, choć nie jest to bardzo krytyczne. Testów nie robiłam, bo, przyznaję, nie jestem w tym profesjonalistką. W razie potrzeby ekran można skalibrować, chociaż możliwości są dość wąskie. Więcej na ten temat poniżej.
Ponadto, jak już wspomniano, Huawei MateView w ogóle nie gamingowy. Brak zwiększonej częstotliwości, nowoczesnej synchronizacji z kartami graficznymi, stosunkowo wysoki czas reakcji matrycy. Firma najwyraźniej nawet nie próbowała uczynić modelu interesującym dla graczy, ponieważ jest bardziej przystępny cenowo Huawei MateView GT.
Tutaj podsumuję, że MateView daje wspaniały, wyraźny obraz z przyjemnym odwzorowaniem kolorów. Designery teoretycznie mogą znaleźć coś, na co mogą narzekać, ale wszyscy inni użytkownicy będą zadowoleni.
Czytaj także: Recenzja smartbandu Huawei Band 6: pasuje do każdego outfitu
Zarządzanie i konfiguracja
Sterowanie monitorem, że tak powiem, jest kontrowersyjne. Zamiast zwykłych, ukrytych gdzieś przycisków albo joysticka czterokierunkowego, dostaliśmy nowoczesne rozwiązanie – panel dotykowy Smart Bar. Jest to czarny pasek znajdujący się na dole wyświetlacza pośrodku.
Jeden dotyk – uruchom menu. Gesty w lewo lub w prawo – poruszanie się po menu. Pojedyncze dotknięcie – “ok”, podwójne dotknięcie – powrót o krok wstecz. Może jestem w retrogradacji i to wszystko kwestia przyzwyczajenia, ale trochę się zmęczyłam tą kontrolą. Wydaje się, że wszystko działa tak, jak powinno, ale jakoś to wszystko niewygodne. Być może, jednak trzeba się przyzwyczaić, choć jeśli nie będziesz często wchodzić do menu, to się do tego nie przyzwyczaisz. Spotkałam też w sieci opinie, że Smart Bar czasami przestawał „odpowiadać”, gdy monitor działał w trybie bezprzewodowego wyświetlania.
Jeśli po prostu przesuniesz palcem po Smart Bar w lewo lub w prawo (gdy menu nie jest uruchomione), będzie można regulować dźwięk. Dla mnie to dziwna decyzja. Dużo bardziej przydałaby się regulacja jasności, teraz w tym celu trzeba grzebać się w menu.
Zobaczmy jak wygląda menu (swoją drogą jest po angielsku, nie ma polskiej wersji). Głowna sekcja:
- Źródło sygnału podświetlone jako pierwsza pozycja (Wireless, USB-C, HDMI, MiniDP)
- Komfort dla oczu (można włączyć lub wyłączyć, mówimy o technologii z certyfikatem TÜV Rheinland, gdy niebieski odcień ekranu jest zminimalizowany)
- Jasność (pasek regulacji)
- Gama kolorów (sRGB, DCI-P3 i “natywna”)
- Ustawienia
Zawartość ustawień rozważymy osobno. Tu się znajdzie:
- Oszczędność energii (włącz/wyłącz)
- Dźwięk (dostosuj głośność, włącz lub wyłącz wbudowany mikrofon)
- Ekran (tutaj możesz na podstawowym poziomie dostosować kontrast, ostrość i temperaturę barwową wyświetlacza, ALE tylko jeśli wybrałeś “natywną” gamę kolorów, w przeciwnym razie ustawienia będą niedostępne)
- Język (angielski i kilka europejskich, bez polskiego)
- Resetowanie.
Czytaj także: Recenzja inteligentnego zegarka Huawei Watch GT 2 Pro: życie w stylu Pro
Głośnik i mikrofony Huawei MateView
Oczywiście nie ma co czekać na bogaty dźwięk z głośników stereo wbudowanych w „nodzę” monitora ze względu na minimalne wymiary podstawy. Głośność jest doskonała, ale nawet mowa nie jest zbyt wyraźna, nie mówiąc już o muzyce czy filmach. W dodatku nie ma basu. Ogólnie jest to taka „awaryjna” opcja, jeśli nie ma lepszych głośników. Albo jeśli w zasadzie nie używasz komputera stacjonarnego do słuchania muzyki lub oglądania filmów. Głośniki Huawei MateView poradzą sobie z rozmowami wideo lub filmami na YouTube.
Nie będziemy narzekać na mikrofony. Głos jest przesyłany wyraźnie, z minimalnymi odbiciami, pod warunkiem, że siedzisz dość blisko monitora. Hałas w tle jest dość typowy dla mikrofonu bez słuchawek. Huawei chwali się czterometrowym przetwornikiem dalekiego pola, ale wydaje mi się, że nie ma sensu siedzieć tak daleko od monitora, dźwięk będzie pogarszał się.
Konkurencja
Przy cenie 2999 zł Huawei MateView należy do, powiedzmy, górnego segmentu rynku, gdzie panuje ostra konkurencja, w postaci wysokiej jakości monitorów 4K. Funkcje monitora zdecydowanie nie sprawiają, że jest on atrakcyjny dla wielbicieli gier, a proporcje 3:2 prezentują bardziej zorientowany na pracę tryb użycia w porównaniu do konkurencyjnych modeli szerokoekranowych.
Ciekawymi konkurentami są BenQ EW3280U, 32-calowy monitor 4K z obsługą FreeSync, którego nie znajdziesz w monitorze Huawei, oraz 95% gama kolorów DCI-P3. Kosztuje tyle samo 2999 zł, a jeśli wybierzesz model 27-calowy, to o 800 zł taniej.
32-calowe monitory 4K FreeSync firmy LG (takie jak 32GN600-B) oferują również doskonałą kalibrację kolorów i czas reakcji 1 ms w znacznie niższej cenie.
Nowy model Gigabyte M28U kosztuje więcej, ale oferuje rozdzielczość 4K, częstotliwość odświeżania 144 Hz, obsługę FreeSync, czas reakcji 1 ms.
Jeśli interesuje Cię praca z grafiką, to możesz zwrócić uwagę na Dell U2720Q (kosztuje o kilkaset złotych mniej). Według opinii jest doskonale skalibrowany.
Tak, oczywiście tylko Huawei MateView ma proporcje 3:2 i jest zdecydowanie najładniejszy, wybitnie stylowy. Ponadto nieznacznie przewyższa swoich konkurentów, zapewniając 98% przestrzeni kolorów DCI-P3. Jest to również doskonały wybór, jeśli potrzebujesz funkcji bezprzewodowego wyświetlania, wbudowanych mikrofonów i przelotowego portu USB dla urządzeń peryferyjnych. Jednak konkurencyjne monitory mogą pochwalić się lepszą wydajnością HDR i funkcjami dla graczy przy niższych cenach.
Czytaj także: Recenzja Huawei FreeBuds Pro: prawie doskonałe słuchawki TWS
Huawei MateView – podsumowanie
Huawei MateView to niewątpliwie dobrze zaprojektowany monitor, zarówno pod względem estetycznym, jak i pod względem wygody, zestawu funkcji. Szczególnie podoba mi się minimalistyczna obudowa, aluminiowa ramą wyświetlacza oraz proporcje 3:2 ekranu 4K+, dzięki czemu monitor idealnie nadaje się do biura lub domowej pracy. Osobiście nie potrzebuję funkcji Wireless Projection, ani funkcji bezprzewodowego udostępniania ekranu urządzeń Huawei, ale komuś się to przyda.
Moim zdaniem obraz jest idealny. Niektórzy jednak znajdują to, do czego można się przyczepić, więc jeśli jesteś profesjonalnym projektantem, poszukaj recenzji Huawei MateView ze szczegółowymi testami wyświetlania kolorów. Opcje kalibracji są dość prymitywne, trzeba o tym pamiętać.
Niemniej jednak mamy piękny i wysokiej jakości panel LCD, pozbawiony wielu najczęstszych problemów tego typu ekranu. Doskonale sprawdza się jako monitor do stacjonarnego komputera oraz jako zewnętrzny monitor do laptopa. Zwłaszcza jeśli laptop ze złączem USB-C – będzie można go jednocześnie ładować dzięki mocy wyjściowej 65W. Najczęściej pracowałam z monitorem po prostu podłączając go do MacBooka Pro M1, nie spotkałam żadnych problemów.
Ogólnie byłam bardzo zadowolona z tego monitora, zwłaszcza imponują mnie proporcje 3:2. Cóż, mój mąż, jak już wspomniałam, ma zamiar Huawei MateView. Chociaż oczywiście bez rabatów i wyprzedaży jest to bardzo drogie urządzenie. To raczej swoista opcja dla koneserów designu, a co najważniejsze dla tych, którzy są w stanie za to zapłacić. Dlaczego nie? W końcu wielu ludzi kupuje produkty Apple! Wydaje się, że Huawei celuje podobnie, przy czym szuka własnej drogi. Powodzenia!
Gdzie kupić Huawei MateView?
Czytaj także: