Komputery specjalistyczne ProArt to szczyt sztuki inżynieryjnej, niespotykana dotąd moc w połączeniu z niesamowitym wyrafinowaniem designu. Jeden z takich egzemplarzy (ASUS ProArt Station PD5) znalazł się w moim domowym biurze na czas testów.
Chociaż, szczerze mówiąc, moje biurko okazało się dla niego za małe. Podnieść komputer to prawdziwe wyzwanie, ponieważ ta bestia waży 23 kg! Ale na obudowie znajdują się kółka, które ułatwiają transport. Ten model wywołuje u mnie duże emocje. Design komputera budzi szacunek. Obiecuję jednak, że postaram się zachować obiektywizm i zastanowić się, czy zaproponowany przez producenta PC jest lepszy od samodzielnie złożonego mocnego komputera.
Komponenty ASUS ProArt Station PD5
- Obudowa: ASUS ProArt PA602
- Płyta główna: ASUS ProArt Z790-CREATOR WIFI
- Procesor: Intel Core i9-14900K
- Karta graficzna: ASUS GeForce RTX 4080 ProArt 16 GB
- RAM: Skill Trident Z5 RGB 2×32 GB
- Zasilanie: ASUS ROG STRIX 1000W
- Chłodzenie: ASUS ProArt LC 420
- Dysk: SSD M.2 Kingston Fury Renegade 2 TB
Jak widać, są to najlepsze komponenty, w Polsce kosztują akurat ~ 15000 zł.
Cena i pozycjonowanie
Koncepcja o nazwie ProArt, co oznacza Professional Artist, mówi sama za siebie – to wyjątkowe, najlepsze urządzenia producenta. W tym linia komputerów stacjonarnych. Jednak jednego z tych komputerów nie będzie można tak łatwo kupić. Rzadko są one dostępne w szerokiej sprzedaży, renomowane firmy zwykle wykonują ich na zamowienie. ProArt Station PD5 w różnych modyfikacjach (“wypełnienie” można sobie wybrać) teraz można znaleźć w MediaExpert, Foxkomputer, na Amazon, czasami w x-kom.
Aby komputer mógł nosić dumną nazwę ProArt, większość jego podzespołów musi należeć do tej serii. W przeciwnym razie, to nie ma sensu. I to jest właściwa decyzja – znak jakości i niezawodności, a także stuły. Wszystko po to, abyś miał całkowitą pewność – kupując urządzenie z serii ProArt, w 100% zaspokoisz swoje potrzeby. I właśnie o tym dzisiaj będziemy rozmawiać.
Seria ProArt jest przeznaczona dla projektantów, architektów, technologów, reżyserów, blogerów i tak dalej. Najważniejszym zadaniem ProArt jest profesjonalna praca z grafiką. Krąg potencjalnych nabywców to ludzie, którzy zarabiają na artystycznym rzemiośle. Uprzedzając Twoje pytanie: „Czy nadaje się komputer ProArt do gier?”. Odpowiem – doskonałe się nadaje, ale kosztuje za drogo. W urządzeniach ProArt nie o to chodzi, to nie sprzęt gamingowy. Mają inną filozofię i inną cenę, to prawdziwa klasą premium.
Bohater naszej dzisiejszej recenzji był otrzymany dla testów w Ukrainie, a jego cena wynosi ~15000 zł. W Polsce cena zależy od modyfikacji komputera, od 8070 zł do ok. 13300 zł. Ale nie udało nam się znaleźć na rynku polskim dokładnie takiej samej wersji, jaką dostaliśmy w Ukrainie.
Przeczytaj także: Recenzja ASUS Zenfone 11 Ultra: Smartfon, który ma wiele do zaoferowania
Design ASUS ProArt Station PD5
Wyjątkowość designu polega przede wszystkim na wyglądzie obudowy. Korpus jest niezwykle fajny z mnóstwem unikalnych cech.
Układ chłodzenia
Design jest profesjonalny, klasyczny. Wszystkie przyciski i porty znajdują się na górnej pokrywie. I to świetnie, biorąc pod uwagę, że jednostka systemowa najprawdopodobniej będzie stać na podłodze. Na złączach nikt nie oszczędzał. Znajdują się tutaj dwa USB 2.0, dwa USB 3.0 i Type-C. Dzięki temu można łatwo podłączyć dowolne urządzenia peryferyjne, myszy i dyski flash, nie dotykając tylnego panelu obudowy. Warto dodać, że mamy przełącznik, który nie pozwala na przypadkowe naciśnięcie przycisku znajdującego się na górze jednostki. Jak widać, może go z łatwością nacisnąć kotek, także ta funkcja jest jak najbardziej przydatna.
Na przednim panelu znajduje się kolejny przełącznik, który odpowiada za prędkość układu chłodzenia. Mamy dwa tryby – automatyczny i maksymalna moc. A w komputerze jest czym zarządzać. Po łatwym zdjęciu przedniego panelu widzimy dwa wentylatory 200 mm.
Gorące powietrze z tyłu obudowy jest odprowadzane przez chłodnicę o średnicy 140 mm. I oczywiście jest gigantyczny system chłodzenia procesora wodnego z trzema wentylatorami 140 mm.
Wszystkie ścieżki wlotu powietrza w ProArt Station PD5 są zamknięte filtrami przeciwkurzowymi, a tutaj jest ich aż trzy. Pierwszy znajduje się na górnej pokrywie. Chroni komponenty przed kurzem, który w naturalny sposób przedostaje się do obudowy. Jest łatwy w obsłudze. Wystarczy odciągnąć klapkę z tyłu, wyjąć filtr i przepłukać go wodą. Z kolei po wyjęciu filtra można łatwo odkurzyć chłodnicę do układu chłodzenia cieczą.
Dolny filtr zapobiega zanieczyszczeniu zasilacza – znajduje się tuż pod układem chłodzenia. Wystarczy go lekko pociągnąć i od razu się wyjmie, potem spokojnie możesz wyczyścić dany komponent techniczny.
Największy filtr przeciwkurzowy znajduje się na zdejmowanym przednim panelu. Jak pozostałe filtry, łatwo się wyciąga.
Ale jest jeden wyjątkowy sekret. Spójrz na ten czujnik.
Teraz spójrz na ten przycisk z małym wskaźnikiem. Jest to układ określający stopień zabrudzenia filtra przedniego. Kliknij, popatrz i zdecyduj, czy trzeba oczyścić komputer z kurzu.
Co znajduje się wewnątrz ASUS ProArt Station PD5
Czas przyjrzeć się wnętrzu jednostki systemowej ProArt. To nie problem – boczna pokrywa jest przezroczysta, a całe piękno masz zawsze przed sobą.
Wnętrze komputera urzeka stylem i minimalizmem. Wszystkie komponenty są matowo czarne z subtelnymi akcentami złota. Prezentuje się to doskonale, solidnie i ekskluzywnie. Całość jest niezwykle starannie wykonana. Kable i przewody ułożone są z dbałością o szczegóły, nie ma się do czego przyczepić. Wszędzie zastosowano ozdobne zaślepki i nakładki. Służą one nie tylko estetyce, ale także zmniejszają hałas i zwiększają wydajność systemu chłodzenia. Zwróćcie uwagę na plastikową nakładkę zakrywającą otwory na kable – jest ona aerodynamiczna! Dzięki niej przepływ powietrza od przednich wentylatorów jest optymalnie rozprowadzany.
Dodatkowo widzimy osłonę, która całkowicie zakrywa zasilacz. Ma specjalnie ścięte krawędzie, które są zaprojektowane w ten sposób, aby poprawić odprowadzanie strumieni powietrza. Pozwala to na optymalizację wentylacji i chłodzenia wewnątrz urządzenia. Niesamowicie przemyślane i wygodne. A popatrz na tę wysepkę, która mieści w sobie kartę graficzną. Słuchajcie, czy gdziekolwiek widzieliśmy coś takiego?
To nie koniec. Teraz wiadomość dla tych, którzy myślą, że sami złożą taki komputer. Zajrzyj za boczną pokrywę, gdzie odbywa się “cable-management”. Nigdy nie spotkałem się z taką dokładnością. To jest arcydzieło. Konstrukcja w 100% profesjonalna.
Złącza i modernizacja
Jako że komputer ProArt jest przeznaczony do grafiki, zapewne zastanawiasz się, ile monitorów można do niego podłączyć. Aż … 7! Karta graficzna GeForce RTX 4080 ProArt z 16 GB pamięci poradzi sobie z każdym obciążeniem.
Duże projekty zajmują setki gigabajtów. A żeby nie przesyłać ich przez cały dzień, komputer wyposażono w interfejsy sieciowe 2,5 Gb/s i 10 Gb/s! Jeden dla Internetu, a drugi jako dodatkowa opcja – dla sieci korporacyjnej.
Jest też miejsce na podłączenie szybkich dysków. Zobacz, na tylnym panelu znajduje się aż sześć portów USB 3.2 Gen 2 i dwa Thunderbolt 4 w formacie USB Type-C! Prędkości można rozwijać do 10 Gb/s i da się podłączyć mnóstwo dysków zewnętrznych.
Chcę poruszyć temat upgrade’u komputera. Jeśli z jakiegoś powodu moc w ProArt jest dla Ciebie niewystarczająca, zawsze możesz wyposażyć swój komputer w nowe podzespoły. Zainstalowany jest tylko jeden dysk 2 TB, ale na płycie znajdują się jeszcze trzy puste gniazda M.2 na magistrali PCIe 4.0 x4. Możliwości rozbudowy są szerokie — do 16 TB pamięci!
Tak, w razie potrzeby można zainstalować aż 192 GB pamięci RAM. Na przykład do pracy w systemach CAD. Pamięć jest nowoczesna – DDR5 7200 MHz.
Nie rozważam ulepszenia procesora, bo do tej pory nie wynaleziono nic lepszego niż Intel Core i9-14900K. A jeśli chodzi o kartę graficzną… Oczywiście można też zamontować RTX 4090, ale druga 4080 będzie prezentować się znacznie ciekawiej, bo jest dla niej kolejny pełnoprawny slot PCIe 5.0×16.
Testy wydajności
Czas pokazać Ci pełną moc komputera ASUS ProArt Station PD5. Zacznę od testu PCMark 10, w którym model uzyskał 10217 punktów w teście standardowym i aż 14281 punktów w teście zaawansowanym.
Sprawdziłem wydajność systemu wideo w 3DMark. W teści Time Spy mamy niesamowity wynik 27 213 punktów!
SSD również nie zawiódł, uzyskując wynik wyższy od średniego.
Bądź więc pewien, że ProArt bez problemu poradzi sobie z każdym zadaniem związanym z przetwarzaniem grafiki i wideo.
Przeczytaj także: Recenzja unikalnego monitora ASUS ROG SWIFT PRO PG248QP
Podsumowanie
No cóż, czas podsumować. Komputer ASUS ProArt Station PD5 jest szykowny i niezwykle produktywny. Jakość wykonania jest niesamowita, a możliwości niemalże nieograniczone. Łatwość w obsłudze, podatność na modernizację, przejrzysty design, a do tego moc, która sprosta każdemu zadaniu. Ciężkie programy do projektowania i konstruowania będą działać bez problemów na ProArt. Oczywiście jednostka nie jest tania, ale praca, którą na nią się wykonuje, jest warta każdego grosza, zapłaconego za ProArt.
Chcę też zwrócić uwagę na monitory marki ProArt. Charakteryzują się zwiększoną niezawodnością, dokładnością kolorów i zaawansowanymi ustawieniami. Mam jeden taki – to ASUS ProArt PA278CGV i jestem z niego zadowolony.
Gdzie kupić
- Różne modyfikacje ProArt Station: MediaExpert, x-kom, inne sklepy
- Obudowa: ASUS ProArt PA602
- Płyta główna: ASUS ProArt Z790-CREATOR WIFI
- Procesor: Intel Core i9-14900K
- Karta graficzna: ASUS GeForce RTX 4080 ProArt 16 GB
- RAM: Skill Trident Z5 RGB 2×32 GB
- Zasilanie: ASUS ROG STRIX 1000W
- Chłodzenie: ASUS ProArt LC 420
- Dysk: SSD M.2 Kingston Fury Renegade 2 TB
Czytaj także:
- Recenzja monitora ASUS VU249CFE: Najwyższa ocena i dobra cena!
- Recenzja przenośnego projektora ASUS ZenBeam L2
- Test ASUS Zenbook DUO (2024) UX8406. Dwa wyświetlacze – podwójna przyjemność
- Recenzja gamingowego smartfona ASUS ROG Phone 8 / 8 Pro – gorący i szybki!
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie