Ludzie, którzy wierzą rosyjskiej propagandzie, żyją w fantastycznym świecie, w którym każdy ma tani samochód elektryczny, posiada smartfon produkcji rosyjskiej i lata na Krym nowym samolotem produkcji rosyjskiej. Rzeczywistość jest o wiele gorsza.
Każda nowa sankcja zmusza Rosję do krzyczenia coraz głośniej o jej zdolności do robienia wszystkiego we własnym zakresie. Ale jak w starych dobrych czasach sowieckich, te argumenty brzmią tak samo pusto, jak argumenty Partii Komunistycznej. Nawet ZSRR, robiąc większość elektroniki, opierała się na zagranicznych przykładach. Pamiętacie słynne, wytrzymałe samochody? Miały w sobie coś wyraźnie włoskiego. A jeśliby domowa elektronika mogła mówić, najprawdopodobniej mówiłaby po japońsku.
Współczesna Rosja nie jest krajem wynalazków. Podczas gdy granice były otwarte, większość błyskotliwych umysłów uciekała na zachód, gdzie płaca była lepsza, a powietrze było swobodniejsze. A jednak machina propagandowa wciąż produkowała nowe nonsensowne historie o przełomach technologicznych. No więc przypomnijmy sobie o “zabójcach” iPhone i Tesli!
Nie możemy żyć bez smartfonów, a Rosjanie są dokładnie tacy sami. Ale podczas gdy prezydent Miedwiediew był szczęśliwy z używania iPhone’a, niektórzy w kraju chcieli stworzyć własne unikalne urządzenie. I aby dać firmie Yota trochę kredytu, smartfon o nazwie YotaPhone musiał być co najmniej wyjątkowy. Miał jedną główną atrakcję: drugi wyświetlacz typu e-ink z tyłu. Ekran, który zużywa minimum energii i może być przydatny w niektórych sytuacjach.
W każdym razie, po raz pierwszy YotaPhone został ogłoszony pod koniec 2010 roku, a wkrótce nawet Miedwiediew próbował użyć urządzenia wyprodukowanego przez Rosję, które niestety natychmiast zawiesiło się w jego rękach. Ale finansowany przez państwo kanał propagandowy Russia Today nadal dumnie ogłosił, że Apple drży w oczekiwaniu na wydanie YotaPhone.
Nie bardzo się udało: w 2013 i 2014 firma wydała dwie generacje smartfonów YotaPhone, ale sprzedaż była słaba. Nawiasem mówiąc, w pierwszej wersji urządzenia E-Ink ekran nie był wrażliwy na dotyk. Tylko niewielki obszar na dole może reagować na dotknięcia. Pod wieloma względami wyglądało to jak interakcja z e-bookiem.
W 2016 roku głównym udziałowcem Yota Devices była chińska korporacja China Baoli, która zaczęła wykorzystywać rozwój firmy do własnych produktów. W 2017 roku nowy zespół zaprezentował trzecią generację telefonu komórkowego. W 2018 r. korporacja państwowa Rostec opuściła projekt, a w 2019 r. główna struktura China Baoli Corporation została ogłoszona bankrutem. Ogółem we wszystkich generacjach sprzedano około 106 tys. urządzeń.
W dzisiejszych czasach nikt nawet nie pamięta tego “zabójcy iPhone’a”, który miał JEDEN nowatorski pomysł i nic więcej. Nawiasem mówiąc, nie jest to jedyny “rosyjski” smartfon, który się nie powiódł: w 2017 r. był Tajgafon na bazie Androida, który kosztował 40 mln rubli i sprzedał około 5 tys. sztuk. Jest też marka INOI, ale jest też bardziej chińska, niż chce przyznać.
Czytaj także: Bezzałogowy statek powietrzny Bayraktar TB2: Co to za bestia? Nasza „recenzja”
Yo-Mobile brzmi dość modnie, ale to był tylko ogromny “psik”. Znacznie większy niż Jotafon, który przynajmniej był faktycznie działającym urządzeniem.
Historia Yo-Mobile (Yo pochodzi od rosyjskiej litery Ё) rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to firma inwestycyjna Onexim rosyjskiego oligarchy Michaiła Prochorowa i rosyjsko-białoruski holding Yarovit Motors ogłosiły powstanie pierwszego samochodu hybrydowego w Rosji.
Brzmiało to jak wielki projekt z ogromnymi ambicjami i 150 milionami dolarów inwestycji. Nie była to duża suma, ale marka była pewna siebie, uczestnicząc w wydarzeniach samochodowych i dumnie mówiąc o sobie jak o przyszłym liderze rynku.
Początkowym pomysłem było wyprodukowanie trzech modeli: trzydrzwiowego coupe, crossovera i furgonetki. Wszystkie samochody musiały być wyposażone w silnik elektryczny o mocy 50 kW, silnik obrotowy zdolny do pracy zarówno na benzynie, jak i na paliwie gazowym oraz napędzający silnik elektryczny. Marka była niezwykle ambitna, a jej obietnice brzmiały szalenie jeszcze w 2013 roku.
Sytuacja okazała się typowa: kiedy coś wygląda zbyt dobrze, aby mogło być prawdziwe, najprawdopodobniej prawdziwym nie jest. 7 kwietnia 2014 roku był pamiętnym dniem dla Yo-Mobile. Firma Michaiła Prochorowa sprzedała wszystkie projekty NAMI Institute (radziecki, następnie rosyjski instytut badawczo rozwojowy przemysłu samochodowego i silnikowego) za 1 euro i ogłosiła zamiar sprzedaży fabryki w Petersburgu.
Tak, kolejna historia o samochodzie. Marussia Motors pojawiła się i zniknęła w tym samym czasie co Yo-Mobile. W projekcie Marussia Motors znowu chodziło o nierealne obietnice. Założyciel firmy Showman Nikolai Fomenko chciał produkować i sprzedawać 500-700 supersamochodów rocznie, poważnie konkurując z Lamborghini, Ferrari i Porsche. Tak, to nie zwykle samochody “dla ludzi”, ale prawdziwe supercary
Rok później wprowadzono pierwszy samochód Marussia B1, nieco później pojawiła się druga wersja – B2. Latem 2010 roku zaprezentowano koncepcję crossovera Marussia F2. Ale żaden z tych samochodów nigdy nie wszedł do masowej produkcji. Pod koniec 2009 roku Marussia Motors została partnerem Richarda Bransona w Virgin Racing i wzięła udział w Formule 1. Nowy zespół nazywał się Marussia Virgin Racing, a Nikołaj Fomenko został szefem działu inżynieryjnego. Projekt nie powiódł się: sezon 2011 nie przyniósł zespołowi żadnych punktów. W 2012 roku samochód zespołu Marussia MR-01 nie przeszedł obowiązkowych testów zderzeniowych i nie mógł uczestniczyć w wyścigach finałowych.
Nikt nie chciał rosyjskiego supercaru, który ledwo funkcjonował. Fomenko był zdesperowany, oferując ministerstwu obrony Rosji opracowanie środków taktycznych i technicznych dla wielozadaniowego SUV-a (“Susha-2”). Ale to była słabo zawoalowana próba pieniędzy. Zostało tylko 30 wersji testowych Marussia B1, B2, jeden F2, wersja B2 w grze wideo Need For Speed oraz kilka renderów i zdjęć w Internecie.
Od samochodów po samoloty – im większy projekt, tym trudniejszy upadek. Cóż, z jednego punktu widzenia Suchoj Superjet 100 przynajmniej lata, chociaż głównie dlatego, że Rosjanie nie mają wyboru w tej sprawie. Większość rosyjskiej floty składa się z Airbusów i Boeingów, ale zatwierdzony przez państwo Suchoj Superjet 100 staje się bardziej liczny od momentu swojej inauguracji w 2011 roku. Ale ten fakt nie czyni historii sukcesu.
Suchoj Superjet 100 to pierwszy rosyjski samolot opracowany po 1991 roku i pierwszy samolot pasażerski dla linii głównych opracowany przez biuro projektowe Suchoj, które specjalizowało się w myśliwcach w czasach radzieckich. SSJ – regionalny samolot z 95 miejscami siedzącymi – miał zastąpić radzieckie Tu-134 i Jak-42.
Projekt Sukhoi jest rozwijany od 2000 roku, ponieważ Rosja postsowiecka desperacko potrzebowała zupełnie nowego samolotu komercyjnego. I wszystko wyglądało dobrze, dopóki nie zaczął latać: po pierwsze, miał miejsce śmiertelny wypadek w Indonezji podczas lotu pokazowego mającego przekonać potencjalnych nabywców (chociaż był to błąd pilota). Drugi incydent miał miejsce w Jakucku jesienią 2018 roku: Superjet wypadł z pasa startowego o 250 metrów podczas lądowania. Dalej, 21 lipca 2013 wykonujący lot treningowy Superjet doznał uszkodzenia podwozia i musiał lądować na brzuchu na lotnisku w Islandii, samolot został poważnie uszkodzony. Czwarta i na razie ostatnia katastrofa wydarzyła się na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie 5 maja 2019 r. Samolot spłonął podczas lądowania awaryjnego, 41 osób zginęło.
Superjet 100 był kosztowny w utrzymaniu, nawet rosyjski flagowy przewoźnik Aeroflot dał do zrozumienia, że samolot nie jest wystarczające doskonały. A po kilku upokarzających incydentach większość ludzi w Rosji wolała stare dobre Airbusy.
Do 2024 roku było zaplanowano 800 zamówień samolotów Sukhoi Superjet – 300 na rynek rosyjski i 500 dla klientów zagranicznych. Do kwietnia 2019 roku wyprodukowano 186 samolotów, prawie jedna trzecia jest używana przez Aeroflot, który nie miał nic do powiedzenia w tej sprawie, a jedyny europejski nabywca odmówił zakupu Superjet 100 na początku 2019 roku.
Ale wydaje się, że nieszczęsny samolot ma stać się zbawicielem nowej putinowskiej Rosji. Może to w końcu czas zabłysnąć? Cóż, nie do końca: wiele zagranicznych komponentów jest używanych w tym samolocie, większość ich nie jest dostępna z powodu sankcji. Najważniejszym z nich jest rosyjsko-francuski silnik PowerJet SaM146.
Trwają prace nad stworzeniem zmodernizowanego i mniej zależnego od importowanych komponentów Sukhoi Superjet New (SSJ-New). Ale rosyjski silnik PD-8 nie został jeszcze stworzony, a silnik SaM146, w który pierwotnie miał być wyposażony samolot, składa się z zagranicznych części. Dostawy francuskich komponentów zostali wstrzymane. Nie oznacza to, że SSJ-New nie poleci, ale to nie nastąpi wkrótce. W każdym razie, to był niekonkurencyjny samolot.
Procesor MCST Elbrus-8S został zaprezentowany w Rosji nie tak dawno temu. Wreszcie konkurencja dla Intel! Procesor przyszłości! Elbrus-8S ma być stosowany w wielu rosyjskich instytucjach, takich jak banki, firmy informatyczne i technologiczne. Procesor opracowany przez rosyjską firmę MCST miał być alternatywnym rozwiązaniem, które zbliżyłoby Rosję do niezależności od amerykańskich korporacji.
MCST Elbrus-8S to 8-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1,3 GHz. Posiada 16 MB pamięci podręcznej L3 i 2,78 miliarda tranzystorów. Jego produkcja wykorzystuje technologię procesu TSMC 28 nm, A TDP osiąga 70 W. warto również zauważyć, że Elbrus-8C nie jest oparty na x86 ani ARM. Zastosowana architektura to VLIW, który wymaga emulacji x86. Producent twierdzi, że w ten sposób można uzyskać do 80% pełnej wydajności architektury VLIW.
Procesor został wypróbowany przez największą instytucję finansową w Rosji – Sberbank. Wyniki nie były korzystne. Układ Elbrus-8C jest bardzo słabym chipem, który nie może konkurować z procesorami Intel Xeon z rodziny Cascade Lake-X. Głównymi przyczynami są: niskie taktowanie procesora, zbyt wolna pamięć podręczna, słaby kontroler pamięci DDR3 i niewielka liczba rdzeni.
Jest to więc kolejny niekonkurencyjny produkt, który jest dobry tylko dla propagandy poprzez kanały telewizyjne finansowane przez państwo. Ale nawet jeśli Elbrus działa, nie jest ściśle rosyjski! Ten procesor został wyprodukowany w zakładach tajwańskiego TSMC, który również dołączył do sankcji wobec Federacji Rosyjskiej. Cóż, mamy kolejny “rosyjski” produkt, który zależy od chińskich i tajwańskich fabryk.
Rosyjski program kosmiczny słynie z ilości awarii, które wywołuje. A to, co działa normalnie, zostało opracowane jeszcze w ZSRR. Wszystkie nowe technologie są zawsze opóźnione, a nawet anulowane. Mogę wymienić kilka z tych niepowodzeń, ale pamiętajmy o jednym z najbardziej oczywistych – Fobos-Grunt.
Projekt statku kosmicznego Fobos-Grunt został zatwierdzony w 1998 roku, dziesięć lat po nieudanym zakończeniu misji Fobos, kiedy utracono łączność z dwiema radzieckimi sondami. Głównym zadaniem było dostarczenie modułu lądownika do satelity i pobranie próbek gleby.
Stacja Fobos-Grunt składała się z silników, modułów lotniczych i powrotnych. Zadanie było takie samo – pobranie próbek gleby na Fobosie i odesłanie ich na Ziemię.
Nowy projekt marsjański był trudny i był wielokrotnie przekładany z powodów technicznych. Ostatecznie w nocy z 8 na 9 listopada 2011 roku odbył się start. Był to pierwszy kosmiczny projekt międzyplanetarny zrealizowany po “pierestrojce” w Rosji, a start obserwował cały kraj. Statek z powodzeniem wszedł na niską orbitę Ziemi, skąd miał udać się na Marsa. I… komunikacja z nim została przerwana. Według oficjalnej wersji, komputer pokładowy stacji kosmicznej przestał działać się z powodu silnego promieniowania kosmicznego.
Czytaj także: Jak wpłyną sankcje na kosmiczny program Rosji?
W 2011 roku korporacja państwowa Rosnano zainwestowała w Brytyjski startup Plastic Logic, który obiecał opracować elastyczny plastikowy ekran. Innowacja musiała wywrócić rynek podręczników szkolnych do góry nogami, zastępując ciężkie papierowe książki lekkim, nietłukącym się tabletem.
Szef Rosnano Anatolij Czubais przedstawił nowość Władimirowi Putinowi.
Rosnano zainwestował 150 milionów dolarów w Plastic Logic pod warunkiem, że firma uruchomi produkcję wyświetlaczy w Rosji. Zakład miał powstać w ruskiej “Dolinie Krzemowej”, w Zelenogradzie, ale wkrótce został porzucony z powodów ekonomicznych. W międzyczasie kontynuowano rozwój elastycznych ekranów, a rosyjskie szkoły testowały oparte na nich podręczniki szkolne. Jednak w 2015 r. ten kierunek został zamknięty. Czubais zapewnił dziennikarzom, że projekt “flexible display” nie został porzucony, ale zostanie zreorganizowany.
W 2016 roku projekt został podzielony na dwie części. Plastic Logic w Niemczech koncentruje się na urządzeniach do uniwersalnych kart płatniczych, dodatkowych ekranach do smartfonów i wyświetlaczach do gadżetów. Kierunek elastycznej elektroniki był kontynuowany w oddziale FlexEnable w Wielkiej Brytanii. No i w Rosji już wszyscy zapomnieli o innowacyjnym e-podręczniku. Typowe.
Wygląda na to, że od czasów radzieckiego satelity kosmicznego Sputnik Rosjanie nie mogą wymyślić lepszego słowa na swoje wynalazki. Ale pomijając wątpliwe szczepionki i legendarne satelity, w 2006 roku Rosjanie postanowili podjąć walkę z Google.
Grupa programistów w firmie KM Online rozpoczęła prace nad nową wyszukiwarką w 2006 roku bez reklamowania jej. W 2010 roku do mediów wyciekła informacja o zainteresowaniu państwa tworzeniem własnej wyszukiwarki, a dwa lata później ogłoszono, że za pośrednictwem jednej z “córek” Rostelecom (duże państwowe przedsiębiorstwo telekomunikacyjne) kupi wyszukiwarkę od KM Online.
Wyszukiwarka została nazwana “Sputnik” i zaprezentowana w maju 2014 na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu, które zostało poprzedzone dużą kampanią PR na poziomie państwowym. Wyszukiwarka była prezentowana jako punkt dostępu do infrastruktury cyfrowej Państwa, ułatwiając wyszukiwanie niezbędnych usług i informacji na stronach państwowych, jednocześnie filtrując (oczywiście) niechciane treści. Zaplanowano integrację z systemami płatności, usługami publicznymi i funduszami emerytalnymi. W 2015 roku została wydana przeglądarka o tej samej nazwie z funkcją ad-block.
Pomimo dużych inwestycji Sputnik nie zyskał popularności. Jak wyjaśnił wiceminister komunikacji Aleksiej Volin w 2017 roku, wyszukiwarka była sztuczną konstrukcją bez wyraźnej grupy docelowej, więc nie powiodła się.
W Rosji jest jednak udany rywal Google – Yandex od dawna jest najpopularniejszą wyszukiwarką, a jego polityka cenzury sprawia, że jest to mniej więcej to samo, co nieudany “Sputnik”. Ale Yandex w dużym stopniu zależy od inwestycji zagranicznych, więc jego przyszłość pozostaje niejasna. Niedawno firma poinformowała już o perspektywie ewentualnego bankructwa.
Amerykańska dolina Krzemowa zawsze była czymś, czym rosyjski rząd pogardzał. Prawdopodobnie dlatego, że najlepsze umysły Rosji od dawna tam pracują. Rosja nigdy nie miała czegoś takiego. Dopóki poplecznik Putina – Dmitrij Miedwiediew – nie popróbował. I nie powiodło się.
Ten wielomiliardowy projekt został zaprojektowany, aby pokazać całemu światu, że rosyjska nauka nie tylko żyje, ale jest również w czołówce. Tak się złożyło, że pomimo wszystkich aspiracji, to centrum innowacji stało się znane tylko ze skandali korupcyjnych.
Ale wszystko zaczęło się bardzo dobrze. Wśród pierwszych inwestorów znalazły się takie korporacje jak Samsung, Siemens, Microsoft, Cisco i Boeing oraz światowej sławy naukowcy. Po serii tych samych skandali, pomysł Miedwiediewa prawie zniknął z tła wiadomości, będąc przez pewien czas źródłem memów.
Aby znowu przyciągnąć firmy, oprócz dotacji budżetowych, zaproponowano im fantastycznie korzystny system podatkowy. Mieszkańcy Skolkovo nie płacili podatków od zysku, nieruchomości i ziemi, a także podatku VAT, aż do zysku w wysokości 10 milionów dolarów. Ale pieniądze nie oznaczają automatycznie postępu.
Coś wyraźnie szło nie tak. A dokładniej – wybory prezydenckie. “Wybory” wygrał ponownie niejaki pan Putin i zamienił Miedwiediewa. Putin nie dbał o projekt i nigdy nie próbował pomóc w jego rozwoju. Największe światowe media pisały o skandalach korupcyjnych, z powodu których inwestycje w fundusz zakończyły się na początkowym etapie jego powstania, kiedy ukończono budowę tylko jednego budynku.
W ciągu 10 lat istnienia projektu w rozwój infrastruktury i funduszu Skolkovo zainwestowano 130 miliardów rubli środków prywatnych i 56 miliardów rubli środków budżetowych. W tym samym czasie, w Dolinie Krzemowej tylko w maju 2020 r. (szczyt pandemii koronawirusa), firmy przyciągnęły 8 miliardów dolarów inwestycji (około 600 miliardów rubli). A po ukraińskiej wojnie możemy być pewni, że żadna szanowana firma nigdy nie wstąpi do Skolkovo.
W 2014 r. Instytut bezpieczeństwa narodowego Uniwersytetu państwowego w Tambowie (Rosja) przedstawił własny rozwój – bezzałogowy statek powietrzny z wbudowaną kamerą o nazwie Derzhava (w tłumaczeniu — mocarstwo, państwo).
Oficjalne oświadczenie twórców Derzhavy brzmiało: “Naukowcy z Uniwersytetu stworzyli alternatywę dla drogich urządzeń do monitorowania obiektów, a także zapewnienia prawa i porządku podczas imprez masowych. Pomysły kierownictwa Instytutu Bezpieczeństwa Narodowego i wiedza naukowców z katedry modelowania komputerowego pozwoliły na stworzenie tego małego, ale bardzo funkcjonalnego drona w ciągu sześciu miesięcy. Jest w stanie wspiąć się na wysokość ponad trzystu metrów, poruszać się z prędkością 30 kilometrów na godzinę, przesyłać dane z terytorium 5 kilometrów kwadratowych. Tambowska “potęga” będzie kosztować 100 tysięcy rubli (ok. 3200 zł). Dron został zaprojektowany w oparciu o platformę DJI. Pierwszy kwadrokopter wszedł już na uzbrojenie tambowskich policjantów.”.
Po dokładnym rozważeniu okazało się, że Derzhava był przestarzałym chińskim quadkopterem DJI Phantom FC40, którego cena w tym czasie wynosiła tylko 20 tysięcy rubli. A cała “półroczna praca” naukowców z Tambowa polegała tylko na zmianie etykiety. Jeśli uważasz, że brzmi to dziwnie, nie: istnieją setki takich historii w Rosji. Prawie wszystkie tamtejsze “wynalazki” to jakieś chińskie śmieci.
Czytaj także:
Leave a Reply