Pracuję jako dziennikarka w branży technologicznej od prawie 20 lat i miałam okazję obserwować postęp – od telefonów do smartfonów, od prostych urządzeń do zaawansowanych, jakie znamy dzisiaj, – z wielordzeniowymi procesorami, zestawami wielokamerowymi, ogromnymi ekranami i tak dalej. W ostatnich latach wzrost „cyferek” się zatrzymał. Kiedyś “rosły” megaherce, megapiksele, cale, a teraz wszystko osiągnęło pewien pułap. Producenci zaczęli zajmować się AI „z braku laku”. Aparaty w smartfonach, ograniczone ich rozmiarami, nadal starają się rozwijać. Jedna z funkcji, która obecnie dostępna jest tylko w kilku drogich flagowcach, to wysokiej jakości zoom. I o nim dziś porozmawiamy!
Czytaj także: Recenzja smartfona Samsung Galaxy S24 Ultra: AI to moc, ale co stało się z zoomem?
Dobry zoom: teoria i historia
Zoom w smartfonach jest realizowany na różne sposoby. Najprostszy to zoom cyfrowy, polegający na zwykłym wycięciu fragmentu kadru. W zasadzie sami możecie to zrobić, przycinając zdjęcie w edytorze. Wiadomo, że jakość w takim przypadku mocno spada. Owszem, w ostatnich latach rozwijane są technologie AI, które pozwalają poprawić jakość „wycinka”, ale mimo to pozostaje ona niska.
Trzeci sposób to wykorzystanie teleobiektywu o innej ogniskowej niż główny obiektyw. Oznacza to, że on „widzi” bliżej, a jakość zdjęć jest doskonała, ponieważ nie ma potrzeby przycinania kadru. „Zoom” osiąga się dzięki różnicy między ogniskową głównego obiektywu a teleobiektywu. Teleobiektywy teraz oferują zoom od 2x do 3,2x bez utraty jakości, przekroczenie tej wartości jest na razie trudne z powodu fizycznych ograniczeń.
Dokładniej mówiąc, w pewnych przypadkach można “oszukać” fizykę. W ten sposób w smartfonach pojawiły się teleobiektywy peryskopowe. Ich działanie opiera się na zasadzie peryskopu: światło wpada do obiektywu pod kątem, a następnie odbija się od specjalnego układu luster lub pryzmatów, przekierowując je do sensora. Dzięki temu promień świetlny może przechodzić wzdłuż obudowy telefonu, a nie bezpośrednio przez obiektyw, co pozwala na umieszczenie długiej soczewki bez zwiększania grubości urządzenia. Obecnie “peryskopowy” zoom osiąga 5x-10x. Wszystko, co przekracza te wartości (w reklamach smartfonów możemy spotkać nawet 100x czy 200x), to już powiększenie cyfrowe z obróbką za pomocą AI.
Warto również dodać, że teleobiektywy peryskopowe w świecie smartfonów to wcale nie nowość, lecz „powrót do przeszłości”. Pierwszym z nich był Sharp 902 z 2004 roku i kilka jego następców. Początkowo oferowały zoom 2x, a później 3x, ale bez utraty jakości, co w tamtych czasach było naprawdę „wow”.
Jednak o wspaniałych japońskich telefonach z klapką w Europie prawie nikt nie słyszał, ale o Nokii N93 z 2006 roku na pewno słyszało wielu (podobnie jak o następcy N93i). Jej 3,15 Mp kamera z obiektywem Zeiss oferowała 3-krotny zoom optyczny doskonałej jakości.
Konkurentami Nokia N93/N93i stały się Samsung G800 i G810 z 2007 i 2008 roku. Warto zauważyć, że wspomniane tutaj telefony miały tylko jeden aparat, który dostosowywał się do różnych warunków. Dzisiejsze smartfony natomiast „przeskakują” między różnymi modułami, w zależności od potrzeb użytkownika. Jednak współczesne modele są kompaktowe (stosunkowo) i cienkie, a wspomniane telefony były znacznie większe, zwłaszcza Nokia, co dawało więcej miejsca na zaawansowaną optykę.
A propos, wspomniany wcześniej „zoom w matrycy” to również żadna nowość. W 2012 roku Nokia 808 PureView zaskoczyła aparatem o rozdzielczości 41 Mpx (w tamtych czasach było to jak dziś 500 Mpx) i oferowała przyzwoity zoom właśnie dzięki wykorzystaniu dużej liczby pikseli. Domyślnie zdjęcia wykonane tym smartfonem miały rozdzielczość 5 Mpx.
Innym sposobem na umieszczenie zaawansowanej optyki i uzyskanie dobrego zoomu w smartfonie jest inspirowanie się klasycznymi aparatami kompaktowymi. Kiedyś powstawały telefony z wysuwanymi obiektywami, na przykład Samsung W880 z 2009 roku czy Galaxy S4 zoom z 2013 roku, które miały obiektywy z optyczną stabilizacją, całkiem duże matryce 1/2.3″ i oferowały niezły 10-krotny zoom. Można też wspomnieć o takim “wynalazku” jak Nikon Coolpix S800c (rok 2013) — raczej aparat fotograficzny na Androidzie, a nie na odwrót.
Pierwszym smartfonem „naszej ery” wyposażonym w peryskopowy obiektyw można uznać ASUS Zenfone Zoom. Miał jeden aparat z 3-krotnym zoomem optycznym. Sam smartfon był dość cienki – tylko 12 mm grubości.
Dodam, że obecnie do uzyskania jakościowego zoomu wykorzystuje się nie tylko technologię peryskopową, ale i kilka innych rozwiązań. Na przykład Xiaomi 13 Pro wyróżniał się „ruchomym” peryskopowym modułem, który pozwalał na precyzyjne ostrzenie zarówno na odległych obiektach, jak i na tych położonych w odległości zaledwie 10 cm. Tę samą technologię znajdziemy w Xiaomi 14 i 14 Pro, chociaż zoom jest tam nieco słabszy w porównaniu do konkurencji.
Apple również wprowadziła innowacje – pierwszym iPhonem z peryskopowym zoomem był iPhone 15 Pro Max, który zastosował nową technologię Tetraprism. Wykorzystuje ona cztery pryzmaty do załamywania światła w obrębie obiektywu, co pozwala na uzyskanie większego zoomu przy zachowaniu kompaktowych rozmiarów urządzenia. Choć Apple udało się wprowadzić 5-krotny zoom, w iPhone co było krokiem naprzód, to przy większym powiększeniu jakość zdjęć nadal nie dorównuje konkurencji z Android.
Czytaj także: Najlepszy! Recenzja smartfona Samsung Galaxy S23 Ultra
Smartfony z zoomem peryskopowym
Jest bardzo prawdopodobne, że za kilka lat potężny zoom trafi również do telefonów budżetowych. Na razie naprawdę wysoką jakość zdjęć zapewniają tylko nieliczne modele — popularne w Polsce Samsung Galaxy S23 Ultra i S24 Ultra, a także interesujący, choć drogi Xiaomi 14 Ultra. Warto wspomnieć również o dość egzotycznych Vivo X100 Pro i OPPO Find X7 Ultra, udanym flagowcu z początku roku OnePlus 12, najnowszych Google Pixel 9 Pro i Pixel 9 Pro XL, Motorola Edge 50 Ultra. Wśród względnie niedrogich modeli można jeszcze wymienić Realme 12 Pro+ oraz Motorola Edge 20 Pro z 2021 roku, który wciąż można znaleźć w sprzedaży, choć już z trudem.
Wszystkie te modele (oprócz nowych Pixel, a także niedostępnych w Polsce oficjalnie Vivo i OPPO) miałam w rękach, więc mogę podzielić się krótkim podsumowaniem. Od „średniaków” takich jak Realme i Moto z 2021 r. nie oczekujcie wiele – system kamer tam jest prosty. Motorola Edge 50 Ultra, Xiaomi 14 Ultra i OnePlus 12 są całkiem dobre, ale brakuje im naprawdę solidnej stabilizacji. Przy powiększeniach 10x i więcej staje się ona szczególnie ważna, w przeciwnym razie obraz zaczyna „płynąć”.
Czytaj także:
- Dobrze wyceniony flagowiec OnePlus 12 już w Polsce: Nasze pierwsze wrażenia!
- Recenzja realme 12 Pro+: Średniak z kamerą-peryskopem
- Recenzja smartfona Motorola Moto Edge 20 Pro z peryskopowym obiektywem
Spośród szeroko dostępnych w europejskich sklepach modeli najlepsze możliwości zoomu obecnie oferują Galaxy S23 Ultra i S24 Ultra. Można powiedzieć, że S23 Ultra z roku 2023 (test tutaj) wydaje się być „przestarzały”, ale fakt jest taki, że posiada on 10-krotny peryskopowy teleobiektyw, podczas gdy nowszy S24 Ultra ma 5x. Trudno powiedzieć, czym kierował się Samsung (szczegółowo omawiam ten temat w mojej recenzji S24U). Chyba tym, że nowy teleobiektyw oferuje lepszą jakość do 5x włącznie. Natomiast przy powiększeniu 10x i więcej, w grę wchodzi obróbka AI. Rzeczywista różnica pomiędzy S23U i S24U jest widoczna dopiero przy zoomie 50x-100x i dla większości użytkowników nie jest krytyczna.
Galaxy S23 Ultra:
Galaxy S24 Ultra:
Galaxy S23 Ultra:
Galaxy S24 Ultra:
Więcej przykładów foto — w mojej recenzji.
Czytaj także: Dlaczego sprzedałam iPhone 14 Pro Max i kupiłam Galaxy S23 Ultra
Czym zatem jest ten zoom taki wyjątkowy?
Wreszcie przejdźmy do tego, dla czego właściwie napisałam ten artykuł. Osobiście przez niemal rok korzystałam z Samsung Galaxy S23 Ultra (przeszłam na niego z iPhone, co mnie ogromnie ucieszyło), a potem wymieniłam go na nowy S24 Ultra. Dla mnie dobry zoom to coś, co już stało się oczywiste. Nie wyobrażam sobie powrotu do smartfona bez dobrego zoomu. Opowiem, dlaczego.
Najważniejsze jest to, że jakość zdjęć przy używaniu zoomu do 10x nie ustępuje jakości zdjęć robionych standardowym obiektywem, więc nie trzeba się schylać ani podchodzić bliżej, aby uchwycić obiekt z bliska. Czasami jest to wręcz niemożliwe, na przykład w zoo lub gdy chcemy sfotografować coś na terenie, na który nie możemy wejść. Można też po prostu fotografować uliczne koty – jeśli podejdziecie bliżej, uciekną, a z daleka zdjęcia wychodzą całkiem dobrze.
Również robienie zdjęć domowym pupilom na zoomie jest całkiem możliwe, jeśli nie chcecie zakłócać ich snu, na przykład. Albo… jeśli po prostu nie chcecie wstawać! Dziś rano rano wylegiwałam się w łóżku, a mój kotek leniwie odpoczywał na parapecie i wyglądał przy tym bardzo uroczo. Przybliżyłam go uzyskałam klimatyczne zdjęcie (kwiatkom też).
Porównajcie sami – poniżej najpierw standardowe zdjęcie z głównego obiektywu, potem 5x przybliżenie za pomocą peryskopy, a na końcu po prostu przycięte pierwsze ujęcie. Środkowe zdjęcie zdecydowanie wypada najlepiej!
Tak w ogóle zdjęcia z peryskopowego obiektywu naprawdę mają bardziej klimatyczny charakter niż te zrobione zwykłym (nawet jeśli podejdziemy z aparatem bliżej). Dotyczy to nie tylko kotów oczywiście, ale na przykład również zachodów słońca (żeby nić oprócz pięknych kolorów nie trafiło do kadru) czy kwiatków na drzewach (nie trzeba ciągnąć gałęzi do siebie). Szczególnym atutem modeli Galaxy Ultra jest dobra stabilizacja optyczna w parze z inteligentnym przetwarzaniem obrazu, dzięki czemu uda się uchwycić nawet ruchome obiekty bez rozmazania. Pokażę jeszcze kilka przykładów, a żeby znaleźć własne preferencje, warto po prostu spróbować!
A oto zagadki z serii “znajdź kota” :-).
A ten zachód słońca sfociłam przy 5-krotnym powiększeniu, siedząc w samochodzie jadącym 130 km/h! Tak że jeszcze raz podkreślę, że dobra stabilizacja robi różnicę
Najważniejsze jest zrozumienie, że dobry zoom w wysokiej jakości jest teraz rzeczywistością. Po wielu latach korzystania z zoomu o słabej i średniej jakości przyzwyczailiśmy się do tego, że lepiej unikać jego używania bez konieczności. Teraz można z niego korzystać i jakość będzie doskonała. Ale to zależy – jaki masz telefon :).
Nawet w topowych modelach, takich jak S23 Ultra i S24 Ultra, maksymalne powiększenie na poziomie 30x-50x-100x nie można nazwać idealnym. Tak, twarze będą rozpoznawalne, tekst będzie czytelny, ale zdjęcia nie będą na tyle wysokiej jakości, aby chciało się je publikować w mediach społecznościowych czy ustawiać jako tapetę lub awatar. Mimo to, takie powiększenie w praktyce naprawdę pomaga.
Na przykład, podczas długiego weekendu zameldowałam się w hotelu. Pod oknem miałam Żabkę, na której wisiała tabliczka z godzinami otwarcia w święta. Przybliżam i od razu wiedziałam — czy muszę teraz biec po jedzonko, czy mogę trochę odpocząć i zrobić to na przykład za godzinę.
Inny podobny przykład: idę na autobus, do przystanku jest ponad 20 metrów, mogę przybliżyć ekran z informacjami i zobaczyć, za ile przyjedzie mój autobus. Dzięki temu mogę zdecydować, czy muszę się pospieszyć, czy mogę iść spokojnym krokiem.
Miałam też sytuację z autobusem, kiedy zoom naprawdę bardzo mi pomógł. Musiałam jechać do Warszawy z Berlina, a z Deutsche Bahn znowu były problemy. Zamiast pociągu do granicy z Polską miałam autobus. Na stronie internetowej było podano, na której ulicy go szukać, ale ulica przy dworcu jest duża, więc gdzie dokładnie? Chciałam zapytać w punkcie informacyjnym na dworcu, ale tam była długa kolejka. Znalazłam przy wejściu jakiegoś pracownika DB i pokazałam mu wiadomość ze strony, wskazał na przystanek autobusowy na placu. Stałam tam, czas płynął, ale miałam wątpliwości… Przez ulicę zobaczyłam jakieś autobusy, ale były dość daleko i trzeba było przejść przez ruchliwą trasę, nie chciałam tracić czasu. Po prostu przybliżyłam tablicę na przedniej szybie i rzeczywiście — “DB komunikacja zastępcza”, kamień spadł mi z serca, bardzo obawiałam się, że ucieknie mi autobus.
Oto jeszcze kilka przykładów z życia codziennego. Na przykład, jadąc autobusem, siedząc w kawiarni, idąc ulicą, chcę zobaczyć, co napisano na małej tabliczce, do której podejście jest albo niemożliwe, albo zajmie czas. Wszystko jest czytelne i jakość świetna! Nawet w nocy, przykłady zdjęć z zoomem z S24 Ultra znajdziesz w recenzji, jest ich mnóstwo.
Oczywiście maksymalne poziomy zoomu, takie jak 100x, nie zapewniają najwyższej jakości obrazu, ale dzięki przetwarzaniu AI nadal uzyskujemy dobrą czytelność i możemy dostrzec rzeczy, które są niewidoczne albo prawie niewidoczne gołym okiem. Na przykład czekałam w długiej kolejce na przejściu granicznym i “zazoomowałam” znaki w strefie kontroli, do której mieliśmy jeszcze bardzo daleko.
To właściwie wszystkie moje wrażenia z korzystania ze smartfona z dobrym zoomem. A Wy jesteście zadowoleni z zoomu w swoim smartfonie? Jak często go używacie? Korzystalibyście z niego częściej, gdyby był lepszej jakości? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach i dziękuję za uwagę!
P.S. Tak, da się żyć bez zoomu, ale trzeba było jakoś przyciągnąć uwagę do artykułu, prawda? :-). I lepiej, gdy smartfon oferuje więcej możliwości. Zwłaszcza jeśli jest to, tak jak u mnie, jedyny i główny aparat fotograficzny.
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie
Czytaj także: