Niedawno poznaliśmy starszą wersję Motorola Edge 40 – Edge 40 Pro (nasz test), a dziś pora porozmawiać o jej podstawowej modyfikacji. Zacznijmy od tego, że cenowa „przepaść” pomiędzy tymi dwoma urządzeniami jest ponad dwukrotna. Jeśli wersja Pro kosztuje 3500-4000 zł i tym samym zbliża się do do flagowców, to zwykłego Edge’a 40 można kupić w cenie od 1900 zł. Rzecz jasna, że Edge 40 nie jest pozbawiona kompromisów. Ale o wszystkim po kolei.
Tutaj możesz porównać wersję podstawową i Pro. Różnią się gabarytami, jakością wyświetlacza, chipsetami (droższa wersja ma topowego Snapdragona 8 Gen 2), i ilością pamięci. Dodatkowo, starszy model ma teleobiektyw, lepszy przedni aparat, nowsze wersje niektorych interfejsów, mocniejszy akumulator, szybsze ładowanie (125W zamiast 68W) oraz ładowanie bezprzewodowe. I dlatego, różnica w cenie jest uzasadniona.
Oficjalna cena wynosi 2500 zł, ale w sklepach internetowych smartfon można znaleźć już od 2000 zł. Tak więc Motorola Edge 40 może być postrzegana jako urządzenie ze średniej półki cenowej. Niemniej jednak, jego przynależność do topowej linijki sugeruje, że Edge 40 ma jednak kilka fajnych cech.
Czytaj także: Recenzja i test Motorola Edge 40 Pro: Moto wraca do gry
Opakowanie jest wykonane z eko-tektury, zastosowano nawet atrament sojowy. W środku nie znajdziesz nic plastikowego. A do tego, jest fajny bonus w postaci pachnącego środku pudełka i elementów zestawu, jak w przypadku Motoroli Edge 40 Pro. Moim zdaniem, kompozycja dobra: coś drzewno-igłowego i trochę pudrowego.
Komplet zawiera sam smartfon, towarzyszącą mu dokumentację, kluczyk na tackę SIM, ładowarkę 68W, kabel oraz przezroczyste etui.
Etui jest wykonane z plastiku, nie psuje wyglądu smartfona, ale nie chroni go w 100%, bo “boki” są otwarte.
Przeczytaj także: Recenzja OPPO Reno10 Pro 5G: Pięknie, tylko za drogo
Urządzenie można nazwać eleganckim, ponieważ przy wymiarach 158,43×71,99×7,49 mm waży zaledwie 167 g. W porównaniu z poprzednią generacją, design znacznie się zmienił. Edge 40 to smukły i lekki smartfon o proporcjach 20:9 i “spływającym po krawędziach” ekranie, przez co wydaje się droższy. Przyczyniają się do tego również materiały.
Z przodu mamy szkło 3D z cienkimi ramkami, powłoką oleofobową i zakrzywieniem 56°.
Ramki obudowy wykonano z aluminium o matowej fakturze.
Tylny panel może być wykonany z akrylu (tylko niebieska wersja) lub ekoskóry (czarny, zielony oraz bardzo fajny czerwony “Viva Magenta” – kolor roku od Pantone).
Do testu dostaliśmy najbardziej ciekawą opcję z pleckami z ekoskóry. Tył smartfona jest obity sztuczną skórą, łącznie z blokiem aparatu. Obudowa jest przyjemna w dotyku, chce się ją przekręcać w dłoniach, dlatego etui wydaje się zupełnie zbędnym elementem.
A oto niebieska wersja dla porównania. Jaka ci bardziej podoba? Koniecznie napisz w komentarzach!
Budowa smartfona jest idealna.
Kolejną ważną cechą jest ochrona zgodna z „flagowym” standardem IP68. Biorąc pod uwagę cenę od 2000 zł, to fajny “dodatek”.
Czytaj także: Recenzja Motorola ThinkPhone: Idealny smartfon biznesowy?..
Po prawej stronie znajdują się przyciski zasilania i głośności. Na górze widać otwór na jeden z mikrofonów, napis „Dolby Atmos”. Poniżej są: złącze Type-C, slot na kartę SIM, główny głośnik oraz otwór na kolejny mikrofon. Zabrakło tylko gniazda 3,5 mm.
Smartfon ma dobrze wyważone wagę, rozmiar i proporcje. Sprawia wrażenie bardziej kompaktowego, sprzyjają temu zaokrąglone krawędzie wyświetlacza. Skórzany tył w ogóle nie ślizga się w dłoni. Jedynym mankamentem jest zbyt niskie umiejscowienie czujnika odcisków palców.
Smartfon może pochwalić się 6,55-calową matrycą OLED o rozdzielczości 2400×1080 i częstotliwości 144 Hz. Jest wsparcie dla HDR10+ i pokrycie przestrzeni barw DCI-P3. Ekran cudowny: ma maksymalne kąty widzenia, wysoki poziom jasności i doskonały kontrast.
Ustawienia mają wszystko, żeby dostosować obraz do swoich potrzeb: tryb nocny, ciemny motyw, tryby renderowania kolorów, regulację temperatury barwowej. Można wybrać częstotliwość odświeżania: 60 Hz, 120 Hz, 144 Hz albo tryb automatyczny, pozwalający zachować równowagę między płynnością interfejsu a czasem pracy.
Czytaj także: Test Motorola Moto G13: Klasyczny budżetowiec za 600 zł
Siłą napędową Motoroli Edge 40 jest świeży (wydany w kwietniu 2023) 8-rdzeniowy procesor MediaTek Dimensity 8020, wykonany w procesie technologicznym 6 nm.
Za grafikę odpowiada ARM Mali-G77 MC9, a jedyną modyfikacją pamięci jest 8 GB RAM (LPDDR5) i 256 GB (UFS 3.1) pamięci stałej. Karty pamięci nie są obsługiwane. Slot pojedynczy, ale dzięki obsłudze eSIM, ten smartfon może posiadać dwa numery.
Jeśli chodzi o łączność bezprzewodową, to znajdziemy tutaj Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2 oraz NFC, GPS, A-GPS, Galileo, GLONASS.
Cóż, droższa, a mianowicie Edge 40 Pro, ma topowego Snapdragona 8 gen. 2 i 12 GB RAM-u, a bohater recenzji ma chipset ze średniej półki i mniej RAM-u. Dodatkowo nie da się rozszerzyć pamięć RAM (w wersji Pro można dodać 3 GB pamięci wirtualnej).
Niemniej jednak, Motorola Edge 40 okazuje się być urządzeniem szybkim i śmiało radzi sobie z wielozadaniowością, “ciężkimi” aplikacjami, grami mobilnymi. Smartfon nie może pochwalić się rekordową wydajnością, ale większość dostępnych gier będzie działała idealnie, w razie czego można po prostu obniżyć jakość grafiki i będzie w porządku.
Edge 40 działa w oparciu o „czystego” Androida 13 z dodatkiem przydatnych Moto-funkcji i gestów. Na przykład, dzielenie ekranu, przełączanie utworów przyciskami głośności, włączanie aparatu poprzez dwukrotne obrócenie smartfona, otwieranie wybranej aplikacji dwukrotnym stuknięciem w tylną obudowę i tak dalej.
Istnieje wiele ustawień personalizacji interfejsu: możesz ustawić kolory, motywy, kształty ikon, kolor podświetlenia paska bocznego, wybrać czcionki, ustawić efekty dla ekranu blokady lub pulpitu i tym podobne. Są też funkcje Ready For (podłączenie do komputera czy monitora), Touch Assistant, Game Mode, Family Space i ThinkShield oraz Moto Secure (zaawansowana ochrona danych).
System jest szybki i dobrze zoptymalizowany. Ważne jest także to, że Motorola gwarantuje dwie duże aktualizacje systemu operacyjnego (do Androida 15) oraz prawie 5 lat aktualizacji zabezpieczeń – do stycznia 2028 roku.
Czytaj także: Recenzja i test Motorola Moto G53 5G: szalu nie ma
Motorola Edge 40 obsługuje dźwięk stereo, który zapewnia główny i rozmowny głośniki, oraz efekty Dolby Atmos. Szczerze mówiąc, jakość dźwięku jest niesamowita. Brzmienie telefonu jest zrównoważone, czyste i klarowne, a głośności wysoka.
Tylny aparat Motoroli Edge 40 składa się z dwóch modułów – głównego 50 MP z OIS, f/1.4, 1/1.5″ i wielkością piksela 2,0 µm (wideo jest kręcone w rozdzielczości 4K UHD przy 30 kl./s lub Full HD przy 60 kl./s) oraz szerokokątnego 13 MP z f/2.2 ISO i polem widzenia 120°.
W aplikacji aparatu dostępne są następujące tryby:
Podobała mi się jakość zdjęć z Motoroli Edge 40, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę. W ciągu dnia, ujęcia są wyraźne, soczyste, szczegółowe, z przyjemnym kontrastem i nasyceniem kolorów.
ZDJĘCIA Z MOTO EDGE 40 W ORYGINALNEJ ROZDZIELCZOŚCI
W nocy niestety wszystko się zmienia na gorsze – nie ma wystarczającej liczby szczegółów, zdjęcia są rozmazane. Tryb nocny trochę pomaga, tzn. “dorysowuje” detale na zdjęciu, czyni go ostrzejszym. Oto przykłady, po lewej stronie tryb normalny, po prawej nocny:
Moduł szerokokątny w ciągu dnia wykonuje dobrą robotę. Ale w nocy na nic się nie przyda – zrobiłam kilka zdjęć nocnych dla testu.
Przedni aparat ma rozdzielczość 32 MP, przysłonę f/2.4 i nagrywa filmy w 4K i Full HD przy 30 kl./s. Można go używać nie tylko do wideorozmów, ale także do robienia porządnych selfie.
Jakość nagrywania wideo jest również dobra, biorąc pod uwagę cenę urządzenia.
Czytaj także: Recenzja Motorola Moto G73 5G: Naprawdę udany budżetowiec
Bateria – 4400 mAh. Ładowanie jest stosunkowo szybkie – Motorola TurboPower 68W. Jest wsparcie dla bezprzewodowego ładowania 15 W, co rzadko można spotkać w ramach półki cenowej do 2500 zł.
W autorytatywnym teście PCMark, smartfon działał prawie 9,5 godziny. Tak więc urządzenie może zapewnić około 11-12 godzin aktywnego ekranu. Żadnych rekordów, ale na cały dzień wystarczy jak najbardziej. A dzięki 68 W, doładujesz telefon do 100% w około 40 minut.
Najlepszym sposobem na ocenę tego czy innego urządzenia, jest porównanie, więc zobaczmy, kto może być konkurentem dla Motoroli Edge 40.
Warto zwrócić uwagę na realme GT Neo3. Ma mocniejszy procesor Dimensity 8100, 12 GB pamięci RAM, dobre chłodzenie (w końcu to gamingowy telefon), większy ekran i ładowanie 150 W. Ale przegrywa z Edge 40 pod względem designu, częstotliwości odświeżania ekranu (144 Hz vs 120 Hz), a także nie ma ładowania bezprzewodowego. Kosztuje przy tym więcej.
Poco F5 ma mocniejszy chipset i działa dłużej na jednym ładowaniu, ale skaner linii papilarnych znajduje się z boku, ochrona przed wodą i kurzem słabsza (IP53), a design nie jest tak stylowy.
Nie zapomnijmy też o wybitnych „średniakach” z Korei Południowej. Na przykład, Samsung Galaxy A34 posiada Super AMOLED ze skanerem linii papilarnych w ekranie (choć 120 Hz), zeszłoroczny, ale mocny Dimensity 1080, gniazdo combo SIM, IP67 i baterię 5000 mAh. Ale prędkość ładowania wynosi tylko 25 W i nie ma obsługi ładowania bezprzewodowego.
Z kolei, starsza Edge 40 Pro ma topowy procesor Qualcomm, 12 GB pamięci RAM (i możliwość rozszerzenia kosztem pamięci stałej), gniazdo na dwie fizyczne karty SIM, potrójny aparat, mocniejsze ładowanie, lampę błyskową do przedniego aparatu, nieco większą baterię, ekran 165 Hz. Ale różnica w cenie jest ponad dwukrotna. Czy te wszystkie plusy są warte przepłacania – decyduje kupujący.
Na tle modelu Pro, Edge 40 wygląda na wyważone rozwiązanie. W cenie smartfona ze średniej półki, dostajesz zaokrąglony ekran OLED 144 Hz, niezłe aparaty, „czyste” oprogramowanie z autorskimi funkcjami Moto, dźwięk stereo, skórzany tylny panel, stopień ochrony IP68, ładowanie bezprzewodowe. Uważam, że Motka Edge 40 to jedna z najbardziej udanych inwestycji ~2000 zł na dzień dzisiejszy.
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie
Czytaj także:
Leave a Reply