We wrześniu, Motorola zapowiedziała nowe urządzenia serii Edge. Te gadżety pojawiły się na rynku w drugiej połowie 2022 roku. Są to Edge 30 Fusion, Edge 30 Neo i flagowy model Edge 30 Ultra. Poznaliśmy już sympatyczny smartfon Moto Edge 30 Neo, który zaskoczył kolorami i obsługą ładowania bezprzewodowego. Fusion jest przez nas aktywnie testowany – wkrótce pojawi się recenzja. Otóż dzisiaj porozmawiamy o topowej Motoroli – Edge 30 Ultra.
Tutaj warto wspomnieć, że Motorola nie miała flagowców jako takich! Była budżetowa seria G, której smartfony są dobre, ale głównie mogą pretendować tylko na miano „zabójców flagowców”, i to nie zawsze. (Czemu? O tym się dowiesz w naszej recenzji Moto G200.)
Była też seria Edge, której topowe modele można już nazwać „zabójcami flagowców”, ale nie były to pełnoprawne gadżety klasy premium. Testowaliśmy Edge 20 Pro, jednym słowem – nie zachwycił (nasz test tu). W ślad za nim, podążył Edge 30 Pro, który ze względu na szereg uproszczeń, również nie mógł nisi miano flagowca (przeczytaj o tym w naszej recenzji).
Cóż, w końcu do tej serii dołączyła Motorola Edge 30 Ultra. Ale jeśli w nazwie jest „ultra” urządzenie powinno być flagowe, prawda? Rzeczywiście na pierwszy rzut oka tak jest. Ponieważ mamy premium design i materiały, topowy chipset Snapdragon 8+ Gen 1, wyświetlacz P-OLED, 12 GB RAM i 512 GB pamięci, aparat 200 MP, ładowanie przewodowe 125W i ładowanie bezprzewodowe 50W. Jak natomiast telefon prezentuje się w praktyce? Czytaj dalej.
Czytaj też: Recenzja Motorola Edge 30 Neo: piękny mały z bezprzewodowym ładowaniem
Zauważam, że Ultra różni się od swojej „siostry” Edge 30 bardziej zaawansowanymi właściwościami wyświetlacza, nowszym procesorem, większą liczbą megapikseli aparatów, możliwościami nagrywania wideo, szybszym ładowaniem (bezprzewodowe ładowanie Fusion w ogóle nie obsługuje). Jeśli chcesz porównać specyfikacje Moto Edge 30 Neo, Fusion i Ultra, otwórz tabliczkę pod tym linkiem.
Motorola Edge 30 Ultra kosztuje jak na flagowca przystało – sporo. Jednak podczas gdy my (długo) przygotowywaliśmy tę recenzję, smartfon staniał, obowiązują świąteczne zniżki. W tym momencie, urządzenie w białej wersji kosztuje 4000 zł, czyli o 500 zł taniej niż na początku sprzedaży.
Przeczytaj też: Recenzja Motorola Edge 30 5G: maksymalna równowaga
W zaktualizowanej serii Motorola stawia na eco-friendly opakowania. Żadnych plastikowych torebek, biodegradowalna tektura, sojowy atrament.
W kompaktowym opakowaniu znajdziesz sam telefon, olbrzymią ładowarkę 125W, kabel, kluczyk do otwierania slotu SIM, etui i dokumentację.
Etui jest zwykle, silikonowe (czyli z czasem zżółknie). Zapewnia ochronę aparatom, krawędziom ekranu, ale jednak psuje to piękny design urządzenia.
Dodam, że w etui boczne klawiszy stają się bardzo niewygodne, trzeba mocno je naciskać.
To prawda, że nie wytrzymałam i po kilku dniach używania zerwałam tę folię. Ponieważ aktywnie zbierała ślady eksploatacji. Jest całkiem inna sytuacja z powierzchnią ekranu – ma dobrą powłokę oleofobową, więc praktycznie nie widać kurzu i odcisków palców. Na dodatek, folia przeszkadza w wykonywaniu gestów z krawędzi ekranu.
Czytaj także: Recenzja Motorola Moto Edge 30 Pro: czy to flagowiec?
Zakochałam się w smartfonie od pierwszego wejrzenia. Wygląd ma naprawdę flagowy.
Ekran ma minimalne ramki i mocno zaokrąglone krawędzie, przez co, stwarza się efekt nieskończoności. Dodatkowo, wyświetlacz jest chroniony wytrzymałym szkłem Gorilla Glass 5, a wycięcie na aparat przedni jest dyskretne.
Rama obudowy jest aluminiowa, bardzo cienka po bokach, a przy tym płaska, zarówno na górze, jak i na dole – to teraz w modzie.
Jeśli chodzi o zaokrąglony ekran, mi się to rozwiązanie podoba, o czym pisałam w recenzjach Xiaomi 12 czy Xiaomi 12 Pro.
Wiem, że wielu użytkowników nie lubi takich ekranów. Mówią, ze minusem jest brak możliwości skutecznego doboru folii ochronnej (myślę, że nie jest to istotne, z nowym Gorilla Glass można żyć bez folii), błędne dotknięcia (nigdy nie miałam), zniekształcenia obrazu po bokach (nie powiedziałabym, że jest chociażby trochę zniekształcony).
Lubię takie ekrany. Przede wszystkim uważam, że są PIĘKNE. Ekran naprawdę wydaje się „nieskończony”, ponieważ boczne ramki są prawie niewidoczne. Po drugie, to rozwiązanie jest ergonomicznie. Zaokrąglone krawędzie sprawiają, że telefon jest węższy. Dzięki temu lepiej leży w dłoni, wygodniej jest obsługiwać go jedną ręką.
W momencie, gdy testowałam ten model, właśnie dotarł do mnie nowiutki iPhone 14 Pro Max. Po miesięcznej przerwie bardzo odwykłam od jego gabarytów. Edge 30 Ultra nawet z 6,67-calowym ekranem jest bardziej kompaktowy.
Cóż, omówiliśmy sobie jak wygląda przednia część obudowy i już nie mogę się doczekać, żeby pokazać wam tylny panel. Podobne rozwiązanie mają takie urządzenia jak Xiaomi 12 / 12 Pro, OPPO Reno6, za każdym razem nie mogę się napatrzeć. Tylko zobaczcie – matowa, błyszcząca, lekko chropowata powierzchnia, jak suchy lód. Jest mega przyjemna w dotyku, nie ślizga się w dłoni, nie zbiera odcisków palców. I cudownie mieni się w świetle.
W nowej serii Edge Moto zaktualizowano design bloku aparatu, teraz, uważam, że jest lepiej – wygląda bardziej nowocześnie.
Po lewej stronie telefonu nie ma żadnych elementów. Po prawej stronie znajduje się przycisk głośności i zasilania/blokowania. Przyciski są wąskie, ale nie odczułam żadnych niedogodności podczas korzystania, nie pojawiały się błędne kliknięcia (poza sytuacjami, gdy telefon jest w etui z kompletu, ale można kupić inne).
Na górze widać otwór na mikrofon oraz logo Dolby Atmos. Na dole umieszczono kolejny mikrofon, slot na karty SIM (karty pamięci nie są obsługiwane), złącze typu C oraz otwór na głośnik. Dźwięk w Motoroli Edge 30 Ultra jest stereo, ale rolę drugiego pełni głośnik mówiący. Nie ma 3,5 mm gniazda słuchawkowego.
We flagowcu warto mieć wysoki stopień ochrony przed wodą, ale Moto zaoszczędziło na tym. Edge 30 Ultra oferuje standard IP52, ale tym nikogo nie zaskoczysz, ponieważ nawet 4 razy tańsze modele mają ten stopień ochrony (przed zachlapaniem, czyli nie można moczyć Edge 30 Ultra, a także zanurzać go w wodzie). Szkoda, ale np. Xiaomi 12 / 12 Pro też nie ma żadnej ochrony IP.
Dostępne kolory obudowy to czarny i biały.
Czytaj też: Recenzja Motorola Moto G72: Znowu dobry “średniak”!
Motorola Edge 30 Ultra otrzymała wyświetlacz godny flagowego smartfona. Matryca P-OLED (nie tylko wysokiej jakości, ale i energooszczędna), miliard kolorów, obsługa HDR10+, częstotliwość odświeżania 144 Hz.
Wyświetlacz charakteryzuje się wysokim kontrastem, maksymalnymi kątami widzenia, doskonałym odwzorowaniem kolorów, znakomitą jasnością (maksymalnie 1250 nitów, obraz i tekst pozostają czytelne nawet w słoneczny dzień) oraz płynnymi animacjami.
Rozdzielczość wynosi tylko FullHD+ (2400×1080), podczas gdy topowe modele, jak wspomniany Xiaomi 12 Pro, mogą pochwalić się QHD (1440×3200). Tak, ktoś nie zauważy różnicy, ale ja widzę dobrze – czcionki, a nawet drobne elementy są szczególnie wyraźne w wyższych rozdzielczościach. W przypadku Edge 30 Ultra też wszystko ok, obraz wyraźny. Tylko od flagowca oczekujesz czegoś więcej.
Dzięki 144 Hz obraz jest też bardzo płynny. Dostępne są trzy tryby pracy – automatyczny (telefon sam się ustawi w zależności od aplikacji i poziomu naładowania), 60 Hz lub 144 Hz. Polecam używać automatycznego, gdy telefon przełącza się między 48, 60, 90 i 144 Hz, to dobry kompromis między płynnością a oszczędzaniem baterii.
Możesz także dostosować poziom nasycenia barw, temperaturę kolorów, a także skonfigurować inne ustawienia – ciemny motyw, tryb pełnoekranowy, kolory, rozmiar elementów i tak dalej.
Podobała mi się funkcja „extra dim”, którą znajdziemy w szybkich ustawieniach. Pozwala obniżyć minimalną jasność wyświetlacza, co jest ważne w przypadku ekranów OLED. Kiedy wieczorem kładę dziecko do łóżka, włączam ten tryb i nikomu nie przeszkadzam.
Jest odpowiednik AoD – czas i powiadomienia na ekranie blokady z możliwością szybkiego ich podglądu za pomocą dotyku (Peek Display). Ten ekran aktywuje się samoczynnie po podniesieniu urządzenia, z ciemnym tłem i minimalną jasnością w celu oszczędzania energii. Jednak pełnoprawny wyświetlacz ALWAYS on display mógłby zostać zaimplementowany w smartfonie z ekranem OLED.
Skaner linii papilarnych jest wbudowany w ekran. Znajduje się na wygodnej wysokości, działa szybko i dokładnie. Oczywiście rozpoznawanie twarzy też jest obsługiwane, ale ja wolę odblokowywanie odciskiem palca – najszybsza metoda, automatycznie przykładam palec do skanera, kiedy biorę urządzenie do rąk.
Czytaj też: Motorola pokazuje fantastyczny zwijany smartfon
Smartfon napędzany jest najnowszym procesorem Snapdragon 8 Gen 1 (4 nm). Oczywiście należy spodziewać się po nim flagowej wydajności. Edge 30 Ultra jest szybki we wszystkich zadaniach, w stanie odtworzyć wszelkiego rodzaju gry, nie ma nawet sensu omawiać to w szczegółach.
Warto jednak zwrócić uwagę, że w benchmarkach nasz Ultra wyprzedza wiele innych flagowych smartfonów, nawet z tymi samymi procesorami, jak Xiaomi 12 Pro. Nie jest to oszałamiająca różnica, ale jednak ona jest. To samo zauważyłam podczas testów “średniaków”. Wniosek jest prosty – Motorola wie, jak pracować z oprogramowaniem i optymalizować go pod konkretny model. Moto ma też świetne oprogramowanie, które jest maksymalnie zbliżone do czystego Androida – lakoniczne i proste.
В GeekBench 5 (multi-core) smartfon uzyskał 4266 punktów, w GeekBench 5 (single-core) 1269 punktów, w AnTuTu 9 — 1074724 pkt, w 3DMark Wild Life Vulkan 1.1 — 10247.
Uważam, że w przypadku potężnego flagowca, ciekawsze jest nie to, że jest w stanie odtworzyć różne gry, ale jak dokładnie to robi – czy jest przy tym stabilność pracy, czy się przegrzewa i td. No i jak wyglądała sytuacja: nie zauważyłam przegrzania, nawet podczas grania w wymagające gry, takie jak Fortnite. Smartfon się oczywiście grzeje, ale nie krytycznie.
Testy warunków skrajnych pokazują, że przy długotrwałym dużym obciążeniu procesora model obniży „obroty” do około 80%, a następnie do 65%. Musisz zrozumieć, że żadna gra nie spowoduje długiego 100% obciążenia procesora, a tym bardziej, nie potrafi to zrobić zwykle, nieskomplikowane zadanie. Tak więc Motorolę Edge 30 Ultra nazwałabym stabilnym i zwinnym urządzeniem.
W Polsce sprzedawana jest tylko wersja z 12/256 GB pamięci, choć w zasadzie zdarzają się też wersje z 8 GB RAM i 512 GB. Być może warto było wprowadzić na rynek wersję 512 GB, bo 256 GB może komuś nie wystarczyć. Nie ma slotu na karty pamięci i uważam, że to jest minus, ponieważ znowu – mówimy o flagowcu. Z kolei 12 GB pamięci RAM to standard – nie trzeba na razie więcej. Jednak w ustawieniach wydajności dostępna jest funkcja wirtualnego rozszerzenia pamięci RAM o 3 GB kosztem przestrzeni dyskowej.
Czytaj też: Recenzja smartfona Motorola Moto Edge 20 Pro z peryskopowym obiektywem
Uważa się, że jeśli chodzi o aparaty, to drogie modele Motoroli nie są najlepsze. Przekonajmy się, czy Ultra potrafi obalić ten mit. Na papierze zestaw modułów wygląda imponująco:
Mamy po prostu multum megapikseli, jeśli dodamy wszystkie do siebie, otrzymamy aż 322! :-)
Czytaj też: Recenzja Motorola G82 5G — niedrogi smartfon z OIS i AMOLED
Główny sensor 200 MP to rzadko spotykany moduł (dostępny w Edge 30 Ultra i Xiaomi 12T Pro) Samsung HP1 ze stabilizacją optyczną. Z formatem 1/1,22″ to jeden z największych modułów, jakie można znaleźć w smartfonach. Wielkość pojedynczych pikseli to 0,64µm. Aby poprawić jakość, oprogramowanie łączy kilka pikseli w jeden, w tym przypadku 16 w 1 (technologia Samsung Tetra2pixel), zatem otrzymujemy piksele o rozmiarze 2,56µm i obrazy o rozdzielczości 12,5 megapikseli.
Można robić zdjęcia w pełnowartościowych 200 megapikselach, ale różnica w jakości będzie prawie niezauważalna, a takie zdjęcia „ważą” dużo (do 60-80 MB) i ich tworzenie zajmuje wiele czasu. Ale jeśli potrzebujesz super-szczegółów (na przykład, aby zobaczyć coś w oddali), warto spróbować.
Moduł szerokokątny Samsung JN1 również wykorzystuje technologię Tetrapixel, 4 piksele są łączone w jeden. Format 1/2,76″, rozmiar piksela 0,64µm. Moduł wyposażony jest w autofokus, dzięki czemu można go używać również do fotografowania z bliska.
Trzeci aparat to teleobiektyw Sony IMX663 (1/2.93″, 1.22µm), który pozwala na dwukrotne zbliżenie bez utraty jakości. Motorola nazywa ten moduł modułem portretowym, ma ogniskową – 50 mm. Przysłona to f/1.6, czyli czujnik wychwytuje bardzo dużo światła.
Wreszcie, przedni moduł to 60-megapikselowy OmniVision OV60A o ogniskowej 24 mm.
W świetle dziennym zdjęcia są piękne, niczego innego się nie spodziewałam. Wyraziste kolory, dobry balans bieli, doskonała ekspozycja, perfekcyjna szczegółowość.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z MOTO EDGE 30 ULTRA W ORYGINALNEJ ROZDZIELCZOŚCI
Teleobiektyw również mnie pocieszył. Nie powiem, że klarowność jest idealna, ale szczegółowość jest cudowna i odwzorowanie kolorów też. Poniżej dla porównania po lewej stronie, umieściłam zdjęcie z modułu głównego, po prawej – z teleobiektywu.
Przypomnę, że w Moto nazywa tele moduł obiektywem portretowym. Rzeczywiście, odpowiednik ogniskowej 50 mm przy f/1,6 pozwala uzyskać przyzwoite portrety z dobrze rozmytym tłem.
W trybie portretowym, dostępne są dwa poziomy powiększenia, każdy z nich naśladuje inną klasyczną ogniskową.
Wariant 35 mm wykorzystuje główny aparat, jakość jest dobra, w kadrze mieści się więcej obiektów. Tryb 85 mm wykorzystuje również teleobiektyw, dzięki czemu przedmiot/osoba jest bardzo blisko, dlatego nie trzeba nawet podchodzić. Post obróbka takich zdjęć jest super, nie mam żadnych zastrzeżeń.
Moduł szerokokątny robi dobre zdjęcia, ale są one zbyt ostre i kontrastowe. Oto przykłady, po lewej zdjęcie z modułu głównego, po prawej z szerokokątnego:
WSZYSTKE ZDJĘCIA Z MOTO EDGE 30 ULTRA W ORYGINALNEJ ROZDZIELCZOŚCI
Jak już wspomniano, moduł szerokokątny jest w stanie robić zdjęcia makro dzięki autofokusowi. Podobne rozwiązanie zastosowano w wielu topowych modelach: od iPhone 13 Pro / 14 Pro do Huawei P50 Pro. Makro z Edge 30 Ultra jest piękne, wyraźne, z przyjemnymi odcieniami – po prostu prawdziwa przyjemność! Oto kilka przykładów:
Przeczytaj też: Recenzja Motorola Moto G60: “średniak” z 6000 mAh i 120 Hz!
Smartfon pozwala na zbliżenie 10x, ale optyczne – tylko do 2x. Szkoda że nie ma 50x lub 100x jak u zaawansowanych flagowców. Przybliżenie 10x nie jest idealne, ale przynajmniej teksty będą czytelne. Przykłady (1x-2x-10x):
Zdjęcia wykonane Motorolą Edge 30 Ultra w ciemności są dobre. Ale nie więcej. Na przykład, nocne zdjęcia z Xiaomi 12 Pro podobały mnie nie do opisania jak! W przypadku Moto, ujęcia są wyraźne, bez szumu cyfrowego, ale nic specjalnego.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z MOTO EDGE 30 ULTRA W ORYGINALNEJ ROZDIELCZOŚCI
Tryb nocny jest włączony domyślnie (opcja Auto Night Vision). Co prawda, w wersji optymalnej – kompromis pomiędzy jakością a czasem, kiedy trzeba trzymać telefon w bezruchu. Jeśli znajdujesz się w bardzo ciemnym otoczeniu, lepiej ręczne włączyć tryb nocny – wtedy tworzenie zdjęć zajmie więcej czasu, ale jakość będzie lepsza. Nie ma sensu fotografować bez Night Vision, ponieważ ujęcia często będą rozmyte. Oto porównanie, normalne zdjęcie po lewej, Night Vision po prawej:
W ciemności można fotografować zarówno z teleobiektywu (w celu przybliżenia obiektów), jak i z obiektywu szerokokątnego (aby zmieścić więcej w kadrze), jakość będzie porządna. W przypadku modułu szerokokątnego, zakres dynamiki nieco “ucierpi”, ale nie krytycznie. Z kolei jeśli chodzi o teleobiektyw, moduł wychwytuje wystarczającą ilość światła i wszystko pozostaje bez zmian, jest dobrze.
Zdjęcia nocne z teleobiektywu (standardowy po lewej, teleobiektyw po prawej):
Zdjęcie z obiektywu szerokokątnego (standardowy po lewej, szerokokątny po prawej):
Aparat do selfie 60 MP w Edge 30 Ultra robi świetne 15 MP selfie (ponownie rozdzielczość została zmniejszona w celu uzyskania lepszej jakości). Zdjęcia charakteryzują się doskonałą szczegółowością, szerokim zakresem dynamicznym i przyjemnymi kolorami. Nawet słabe oświetlenie nie stanowi problemu.
Istnieje możliwość przełączania pomiędzy zbliżeniem a oddaleniem (jeśli chcesz zrobić z kimś zdjęcie). Ale różnica jest minimalna:
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z MOTO EDGE 30 ULTRA W ORYGINALNEJ ROZDZIELCZOŚCI
W słabym świetle aparat może podświetlić Twoją twarz jasną ramką.
Motorola Edge 30 Ultra obsługuje nagrywanie wideo do 8K przy 30 klatkach na sekundę (dostępne są również 1080p i 4K przy 30/60 klatkach na sekundę) przy korzystaniu z głównego aparatu. Moduł szerokokątny i teleobiektyw są ograniczone do 1080p przy 30 klatkach na sekundę – to może być minusem dla użytkowników. 8K jest domyślnie kodowane przy użyciu h.264, ale w ustawieniach można wybrać wydajniejszy kodek h.265. Stabilizacja optyczna dostępna we wszystkich trybach z wyjątkiem 8K, a dźwięk jest nagrywany w stereo przy 256 Kb/s.
W 4K i 1080p filmy są piękne, płynne, dobrze ustabilizowane, z żywymi kolorami i doskonałym zakresem dynamicznym. Ale w 8K pojawiają się drgania, a detale i odwzorowanie kolorów przy tym “cierpi”, również liczba klatek na sekundę nie przewyższa 25-26. Przykłady:
Nocne wideo nie jest mocną stroną Edge 30 Ultra. Obraz jest rozmyty, zauważalny szum cyfrowy, autofokus zwalnia, zakres dynamiczny jest ograniczony (niezależnie od modułu), fps nie przekracza 25-26. Przykłady:
Interfejs aparatu jest standardowy dla Moto. Intuicyjny, wygodny. Oprócz zwykłych trybów fotografowania dostępna jest również opcja „kolor selektywny” (pozostawia jeden kolor na zdjęciu), panorama, zdjęcia „na żywo”, filtry w czasie rzeczywistym, tryb PRO z obsługą RAW.
Czytaj też: Recenzja Motorola Moto G31: budżetowiec ze wspaniałym wyświetlaczem OLED
Smartfon obsługuje najnowsze pasma Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/6e, Bluetooth 5.3, wszystkie możliwe systemy nawigacji, kompas, USB Type-C 3.1, NFC do płatności w sklepach, 5G.
Moto Edge 30 Ultra także obsługuje tryb «Ready for». Pisałam o nim szczegółowo w recenzjach Moto Edge 20 i Edge 20 Pro. Ready for to tryb podłączenia telefonu do komputera lub monitora, w wyniku którego urządzenie pełni rolę mini komputera i zapewnia specjalny interfejs do pracy. W trybie „Ready for” możesz używać telefonu jako alternatywy dla komputera, konsoli do gier lub używać jego aparatu lub mikrofonu do rozmów wideo. Można podłączyć bezprzewodową myszkę lub klawiaturę, a sam smartfon może służyć również jako touchpad.
Tryb istnieje w różnych odmianach. Niektóre urządzenia Moto obsługują połączenie przewodowe, inne tylko bezprzewodowe, niektóre (jak budżetowy Edge 20 lite) – tylko «Ready for PC» (w osobnym oknie w aplikacji Windows).
Edge 30 Neo ma wszystkie możliwości — przewodowy Ready for, bezprzewodowy oraz „Ready for PC”. Pierwsza opcja wymaga kabla USB-C MHL Alt HDMI lub USB-C-to-C i kompatybilnego monitora.
Nie będę tutaj szczegółowo opisywać trybu Ready For, ponieważ nic się w nim nie zmieniło od zeszłego roku. Polecam zapoznać się z moją recenzją Motoroli Edge 20 Pro, gdzie zczegółowo opisałam tryby połączenia z komputerem.
W serii Edge 30 tylko nieznacznie został zmieniony wygląd aplikacji Ready For.
Ready For to ciekawa funkcja. Rzadko spotykana w smartfonach, a zwłaszcza w modelach ze średniej półki. Alternatywą może być tylko Samsung Dex, dostępny tylko dla flagowców. Funkcja jest jednak dobrze przemyślana. Podczas testu nie było żadnych problemów. Nie powiem jednak, że bez „Ready for” nie można żyć. Ale być może przydaje się komuś możliwość połączenia smartfona z komputerem.
Przeczytaj także: Recenzja smartfona Motorola Moto Edge 20: I po co są flagowcy?
Ultra ma dźwięk stereo, z jednym głośnikiem na dole, a rolę drugiego przejmuje głośnik mówiący nad wyświetlaczem – rozwiązanie kompromisowe. Spodziewałam się gorszego, ale głośniki są dobrze wyważone, dźwięk jest obszerny, głośny i wysokiej jakości.
Dla fanów „tuningu” do wyboru są tryby Dolby Atmos – muzyka, filmy, gry, podcasty. Domyślnie telefon sam określa charakter dźwięku i dostosowuje go.
W ustawieniach dźwięku dostępna jest funkcja SI CrystalTalk, która poprawia transmisję głosu podczas połączeń.
Model działa na Android 12, aktualizacji do wersji 13 na razie nie ma. Wygląd i sposób korzystania z interfejsu jest jak najbardziej zbliżony do „czystego” Androida. Przypuszczam, że system operacyjny będzie jednym z decydujących czynników przy wyborze telefonu dla tych użytkowników, którzy nie lubią wszelkiego rodzaju powłok / nakładek. Mamy tu prawie Pixel!
Podoba mi się, że Moto ma własne funkcje, których Google nie oferuje użytkownikom. Wszystkie są zgrupowane w aplikacji Moto. Nie zabrakło ciekawych motywów projektowych, sterowania gestami (dużo rzeczy, np. włączanie latarki przez dwukrotne potrząsanie telefonem, aktywowanie aparatu przez dwukrotne obrócenie nadgarstka, robienie zrzutu ekranu przez dotknięcie trzema palcami, tryb cichy poprzez obrócenie ekranu smartfona w dół itp.) i tak dalej:
Z ciekawych nowości – gest podwójnego stukania w tylny panel. Domyślnie funkcja Ready For jest do niej „przypisana”, ale można przypisać uruchomienie dowolnej aplikacji lub start/pauza podczas słuchania muzyki.
Zaznaczam też, że w najnowszej wersji zaktualizowano ikony aplikacji Moto (swoją drogą są ich tylko trzy, bez „spamu”, jak u konkurencji).
Zaktualizowano również czcionki, widżety z zegarem i pogodą dla pulpitu, czas na ekranie blokady. Teraz powłoka wygląda bardziej nowocześnie, co jest bardzo fajne.
Model Edge 30 Neo miał ciekawą funkcję – ramka aparatu świeciła, kiedy przychodziły powiadomienia (zobacz na filmiku). „Ultra” tego nie ma, ale jest opcja Edge Lights, kiedy zakrzywione krawędzie wyświetlacza są podświetlane. Da się zmieniać kolory, rodzaj powiadomień. Moto chyba uważa, że użytkownik będzie podziwiać podświetlenie, kiedy położy telefon ekranem do dołu. Ale nie polecam – szkło trzeba chronić.
Czytaj też: TOP 12: niedrogie smartfony od 370 do 800 zł, rok 2022
4610 mAh to według dzisiejszych standardów za mało jak na duży i mocny telefon. Ale najwyraźniej producenci nie chcieli zrobić gadżet dużym i ciężkim. Procesor Snapdragon 8 Gen 1 trudno nazwać ekonomicznym, częstotliwość odświeżania 144 Hz również nie dba o baterię. Średnio telefon oferuje około 25 godzin rozmów, około 13 godzin przeglądania Internetu przy średniej jasności i częstotliwości odświeżana 144 Hz, oraz około 19 godzin odtwarzania wideo. Te nie są najlepsze wyniki, ale też niezłe, np. Edge 30 Pro z tym samym chipsetem działa jeszcze krócej.
Średnio model pracuje około 8 godzin, przy wykonywaniu różnych zadań z włączonym ekranem. Telefon podczas testu był ze mną przez cały dzień, chociaż korzystałam z niego bardzo aktywnie, wieczorem zawsze miał jeszcze około 10-15% ładunku
Co rekompensuje nie najbardziej pojemną baterię? Szybkie ładowanie 125 W (TurboPower, standard PowerDelivery). Z tak szybkim ładowaniem spotkałam się już podczas testu Xiaomi 12 Pro, byłam totalnie zachwycona. Bo takie prędkości zasadniczo zmieniają podejście do ładowania! Na przykład: poszedłeś napić się herbaty, podłączyłeś telefon do ładowania, wróciłeś – już 100%! Dzięki takim prędkościom, stary zwyczaj podłączania telefonu do ładowarki na noc, już odejdzie w niepamięć. I trudno nawet zauważyć, że telefon szybko się rozładowuje nawet przy bardzo aktywnym użytkowaniu, jeśli bateria wypełnia się tak szybko.
W porównaniu ze standardowym ładowaniem 120 W Xiaomi 12 Pro, Motorola Edge 30 Ultra z mocą 125 W ładuje się wolniej. Xiaomi zyskuje 100% w 17-18 minut i 50% w 7 minut. Motorola potrzebuje 30 minut do 100% i 10-11 minut do 50%. Nie krytyczne, ale nie jest to rekord. Z tego powodu Moto nie podaje w reklamach konkretnych liczb, tylko twierdzi, że 7 minut ładowania wystarczy na dzień (12 godzin) pracy, ale to zależy, w jaki sposób użytkownik korzysta z telefonu i jakie powierza mu zadania…
Istnieje szybkie ładowanie bezprzewodowe 50 W (ale będzie wymagało kompatybilnej ładowarki, na przykład takiej) i ładowanie zwrotne. Oznacza to, że Motorola Edge 30 Ultra może współdzielić pojemność baterii z innym telefonem, smartwatchem lub etui na słuchawki. Moc w tym przypadku wynosi 15 watów.
Czytaj też: Recenzja Google Pixel 7 Pro: Maszyna się uczy
Za każdym razem, gdy wspominam, że testuję smartfon Motoroli, dostaję pytania – “Czy Motorola jeszcze żyje?”. Z jakiegoś powodu utkwiło ludziom w głowach, że legendarna amerykańska marka odszedł tak jak kiedyś Nokia. Chociaż Nokia odżyła, a Motorola pod skrzydłami Lenovo odnosi większe sukcesy.
Główną zaletą marki jest szeroki wybór różnorodnych gadżetów w przystępnej cenie. Motki mają świetny stosunek jakości do ceny, ciekawe designy, dobrej jakości konstrukcję, a co najważniejsze, czyste, zoptymalizowane oprogramowanie Android z dodatkami Moto, ty, smartfony Motoroli wyróżniają się na tle urządzeń chińskich marek, takich jak Xiaomi, Redmi, OPPO, Realme.
Jeśli jednak ludzie są sceptycznie nastawieni nawet do tanich Moto, czy firmie uda się sprzedać drogiego flagowca za 4500 zł? Czy użytkownicy potraktują go na poważnie? Niestety nie jestem gotowa powiedzieć, że Motorola Edge 30 Ultra to pełnoprawny, stuprocentowy flagowiec. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście nim jest – elegancki design, „niekończący się” wyświetlacz z zaokrąglonymi bokami, doskonała ergonomia i procesor klasy premium. Ale po dwutygodniowym teście już nie byłam tak podekscytowana.
Przed nami niby topowy model, ale wciąż z uproszczeniami. Nie ma pełnej ochrony przed zanurzeniem w wodzie. Rozdzielczość ekranu jest wystarczająca, ale flagowiec mógłby mieć wyższą. Odwzorowanie kolorów również w porządku, ale konkurenci mają lepsze. Głośniki są stereofoniczne, ale rolę drugiego pełni głośnik mówiący. Ciągłe same ale….
Aparaty są na przyzwoitym poziomie, jednak wciąż na rynku istnieją lepsze propozycje, a nocne fotografowanie wcale nie zachwyca. 200 megapikseli – to taka sztuczka marketingowa, nie więcej. I nawet ładowanie 125 W jest szybkie, ale nie tak szybkie jak w przypadku Xiaomi czy OnePlus. Brakuje też gniazda na karty pamięci oraz 8K wideo dla dodatkowych modułów kamery.
Nie twierdzę, że Edge 30 Ultra to słaby telefon. Odwrotnie, jest piękny, ergonomiczny, dobrze fotografuje, emituje doskonały dźwięk, szybko ładuje się zarówno przewodowo, jak i bezprzewodowo, działa stosunkowo długo, wyróżnia się czystym, zoptymalizowanym Androidem, ma super wydajność. Wydaje mi się jednak, że to wszystko nie sprawi, że wielu potencjalnych nabywców zapłaci za Motorolę 4500 zł. To flagowiec, ale nie tak bezkompromisowy, jak mógłby być aby przyciągnąć uwagę do produkcji marki.
Z drugiej strony, jeśli utrzyma się obecna obniżona do 4000 zł cena, to model prawie nie ma konkurentów. Wspomniany tutaj Xiaomi 12 Pro też jest piękny, ze wspaniałym ekranem i lepszymi aparatami (poza brakiem trybu makro), ale jest droższy i ma mniejszą pojemność baterii niż model Motoroli, szybsze ładowanie tego nie rekompensuje.
Za mniej niż 4000 zł Xiaomi oferuje nowego 12T Pro, ale to wciąż nie flagowiec, a „zabójca flagowców” z uproszczeniami – zestaw aparatów jest słabszy niż w 12 Pro (choć też mamy tu sensor 200 MP), ramka korpusu jest plastikowa, nie ma ładowania bezprzewodowego, rozdzielczość ekranu jest niższa. Jeśli porównamy go z Edge 30 Ultra, to model Motoroli będzie lepszy, ponieważ ma teleobiektyw, bardziej zaawansowany moduł szerokokątny, również obudowa jest wykonana z lepszych materiałów, Moto obsługuje ładowanie bezprzewodowe, pracuje na bazie „czystego” Androida.
Samsung Galaxy S22+ jest oficjalnie dość drogi, ale można go znaleźć sklepach online w tej samej cenie co Edge 30 Ultra, choć w wersji 8/128 GB. Zalety to: wodoodporność IP68 i wygodna powłoka One UI, ale brakuje mu superszybkiego ładowania i bateria jest bardzo słaba.
Jeśli nie chcesz przepłacać, to możesz zwrócić uwagę na OnePlus 10 Pro 12/256 GB (8/128 można znaleźć znacznie taniej). Ma płynny ekran AMOLED, wysoką rozdzielczość, baterię 5000 mAh z ładowaniem SuperVOOC 80 W, znakomite aparaty brandowane Hasselblad, stopień ochrony IP68. Procesor nie jest tak nowy jak w Moto, ale to nie najważniejsze kryterium wyboru, bo wydajność jest i tak wystarczająca.
Kolejną alternatywą dla bohatera recenzji jest — Google Pixel 6 Pro. Urządzenie straciło na cenie po premierze nowej generacji Pixel 7 i teraz kosztuje znacznie taniej niż Edge 30 Ultra. Dostaniecie z nim dobrze zoptymalizowanego, „czystego” Androida z najszybszymi i najdłuższymi aktualizacjami, przyzwoite aparaty (które wyróżniają się nie tyle dzięki modułom, ale przetwarzaniu AI), baterię 5003 mAh, znakomity ekran, wydajny procesor. Tylko ładowanie nie jest tak szybkie. To oczywiście też nie topowy flagowiec, ale dobra opcja za te pieniądze. Pixel 7 Pro 12/128 GB jest trochę droższy od Edge 30 Ultra, ale ma ulepszony ekran, procesor Tensor nowej generacji, bardziej zaawansowane aparaty.
Cóż, na uwagę zasługuje też ASUS ZenFone 9 w wersji aż 16/256 GB (8/128 znacznie tańsza) z tym samym topowym chipsetem co Moto, w identycznej cenie – 4000 zł. To prawda, jak wszystkie „zenfony”, jest kompaktowy (ekran 5,92 cala), a kupujący zazwyczaj albo wolą małe modele, albo akceptują duże i nie wybierają jednocześnie pomiędzy nimi. ZenFone 9 nie ma teleobiektywu i nie ładuje się bardzo szybko (tylko 30 W), ale ma stopień ochrony IP68 i gniazdo słuchawkowe.
Podsumowując: Moto Edge 30 Ultra nie jest aż takim „Ultra”. Jednak jego cena jest dobra, więc ten Moto ma wszystko, co trzeba, – maksymalną wydajność i jakość + fajnie zoptymalizowane oprogramowanie. I to wszystko za adekwatne pieniądze.
Przeczytaj także:
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie.
View Comments
https://forums.lenovo.com/t5/motorola-edge-30-pro-motorola-edge-2022/After-update-to-Android-13-many-applications-are-logging-out/m-p/5226494?page=4#6051640 tyle jeśli chodzi o profesjonalizm motoroli
szkoda że tak :(
Witam,w końcu konkretna i rzetelna recenzja Moto 30 Ultra, dziękuję.
bardzo dziękujemy za wysoką ocenę naszej pracy! :)