W połowie kwietnia realme uzupełniło swoją najbardziej budżetową linijkę C o kolejny model – realme C33. Fajnie jest to, ze taki gigant techniczny jak realme ma w swojej ofercie modeli, jak się mówi, na każdy gust i portfel. Bohater naszej recenzji kosztuje od 650 zł. Dzisiaj dowiemy się, czy gadżet się spotka z “ostracyzmem” użytkowników, ponieważ ma kilka porządnych uproszczeń, ale mimo wszystko, może pochwalić się kilkoma zaletami.
Czytaj także: Recenzja realme 9: Średniak z aparatem 108 MP i ekranem 90 Hz
Jak już wspomnieliśmy we wstępie, jest to model linii C, który jest bardzo przystępną opcją, ponieważ kosztuje od 650 zł (4/64 GB). Gadżet sprzedawany jest w czarnym i złotym kolorze. Mamy akurat złoty, ale jest on rzadziej spotykany i na razie nie ma na niego rabatów.
Dodam, że C33 nie jest najtańszym smartfonem serii, jest w niej modele nawet za 550 zł (C30), ale nowość nie jest także najdroższym (C35 kosztuje więcej). Tzn. mamy “średniaka” wśród “ultra budżetowców”. Zapoznajmy się z nim bliżej!
Przez cały czas będę przypominać o tym, że telefon kosztuje bardzo mało, dlatego oczywiście nie odbyło się bez uproszczeń – i widać to od razu. Opakowanie prymitywne, z cienkiego kartonu.
Komplet niemniej jednak zawiera wszystkie niezbędne komponenty: ładowarkę (i dobrze, bo POCO M5s oraz Galaxy M53 jej nie mają), kabel microUSB, kluczyk do wyjmowania tacy SIM, naklejoną folię na wyświetlaczu i instrukcję obsługi.
Nic dziwnego nie zauważyliście? No po pierwsze, kabel microUSB – to mi się najbardziej tu nie podobało. Złącze microUSB – przestarzale rozwiązanie, nawet w budżetowcach – “średniakach” TEGO JUŻ NIKT NIE UŻYWA! I to jest gurby minus.
Jeśli odłożyć emocje na bok, to po prostu inne złącze, nic strasznego. Ale włożenie kabla microUSB jest niewygodne i prawie nikt już nie ma już takich kabli, więc lepiej zawsze mieć własny. Oraz będziesz musiał używać w domu więcej kabli, bo twoje inne urządzenia na pewno lądują się poprzez USB-C. Cóż, microUSB pod koniec 2022 roku – to niepoważne.
A co po drugie? Po drugie, w kotlecie brakuje etui. Tak, może ktoś powiedzieć: ”Ale to etui i tak jest nieprzydatne, każdy kupuje sobie inne”. Niby tak, ale zawsze fajnie mieć przeświadczenie o tym, że producent myśli o bezpieczeństwie gadżeta, nawet jeśli to będzie najzwyklejsze silikonowe etui. I dobrze od razu mieć w pudełku ochronę dla smartfona. Ale … na czymś trzeba oszczędzać.
Czytaj także: Długożyjący i niedrogi realme 9i 5G – nasza recenzja
Nowy pomysł na design realme obejmuje smukłe obudowy, prostokątne krawędzie i płaskie, błyszczące tylne panele. С33 wygląda tak samo jak nowe realme 9i 5G (nie mylić ze zwykłym 9i) oraz realme 10. Kolorystyka tez podobna. To jest nawet zabawne – można pomylić najnowszego “króla wydajności” z tanim C33.
Wydaje mi się, że realme nie martwi się à propos designu nowych modeli i wykorzysta ten wygląd jeszcze nie jeden raz.
Obudowa smartfona wykonana jest z dobrej jakości plastiku. Zarówno tylny panel jak i okalająca go ramka są wykonane z tego samego materiału, co znowu zależy od ceny. Ale warto przyznać, że konstrukcja wygląda dobrze, nic nie skrzypi, i wszystkie elementy są ze sobą połączone w sposób dokładnie przemyślany.
Podoba mi się ta płaska ramka, która ma identyczny kolor z obudową. Ramka stwarza dodatkową ochronę, pozwala pewnie trzymać telefon w ręku, gadżet nie wyślizguje się.
Ekran zajmuje prawie 82,1% powierzchni panelu przedniego. Ramki są stosunkowo małe, ale nierówne – „podbródek” bardziej widoczny.
Czytaj także: Recenzja realme 9 Pro: Po prostu średniak
Z przodu wszystko wygląda znajomo. Wycięcie na przedni aparat ma kształt kropli, to trochę przestarzale, ale nadal normalne rozwiązanie w świecie “budżetowców”. Z kolei tylna część prezentuje się w sposób bardzo atrakcyjny.
Złoto-biała obudowa mieni się w świetle, a patrząc na realme C33 pod różnymi kątami, uzyskujemy efekt lśnienia – to wygląda bardzo ładnie. Oprócz testowanej wersji Sandy Gold istnieje Night Sea. Jej wygląd i brokatowy blask są bardzo przybliżone do realme 10.
Na tylnym panelu znajdują się oddzielne kamery (nawet nie ma wyspy, to też coś nowego), odpowiednio aparat główny 50 MP i obiektyw do głębi 0,3 MP. Oczka aparatów są stanowczo za duże, ale teraz to taka moda — dla wrażenia.
Lewy bok zawiera tylko slot na 2 karty SIM i kartę pamięci (gniazda są oddzielne, nie musisz z niczego rezygnować).
Po prawej stronie znajduje się przycisk zasilania, w który jest zamieszczony skaner linii papilarnych, wyżej natomiast umieszczony został klawisz regulacji głośności.
Na spodzie obudowy widać mikrofon, głośnik mono i tak rozczarowujące mnie gniazdo microUSB oraz wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm (to ostatnie akurat cieszy).
Wymiary realme C33 to 164,2×75,7×8,3 mm, dlatego nie da się zaliczyć telefon do kategorii “mini” i sterowanie jedną ręką może być utrudnione.
Gadżet dobrze leży w dłoni i każdy obecny przycisk natychmiastowo reaguje na polecenia.
Tylny panel aktywnie zbiera ślady eksploatacji, kurz i odciski palców, no więc etui się przyda, nawet jeśli nawet jeśli częściowo będzie psuć wygląd brokatowych “plecków”.
Czytaj także: Recenzja Realme 9 Pro+: mocny “średniak” z ciekawym designem
Bohater naszej recenzji otrzymał 6,5-calowy ekran IPS LCD o rozdzielczości 720×1600. HD to minimalna rozdzielczość dla dzisiejszego smartfona, ale dla modelu za 650 zł akceptowalna. Ziarnistość ekranu prawie nie zauważalna, obrazy cechują się bogactwem kolorów, naturalnością.
Minusem jest fakt, że mamy do czynienia ze słabymi kątami widzenia. Kiedy smartfon jest w innym położeniu niż zwykle, odwzorowanie kolorów jest zniekształcone, żółtawe czy zielonkawe. Ale da się nie zwracać na to uwagi.
Maksymalna jasność wynosi około 400 nit, więc czytelność na słońce nie jest najlepsza. Częstotliwość odświeżania standardowa – 60 Hz, nie trzeba oczekiwać więcej od budżetowca do 700 zł.
Możemy zmieniać w ustawieniach niektóre parametry ekranu – ciemny motyw lub tryb czytania, personalizować odwzorowanie kolorów, wybierać tryby wyświetlania: Auto, Wysoki kontrast i Standard.
Czytaj także: Recenzja realme 9i: Dla kogo jest ten “średniak”?
Realme C33 działa na budżetowym procesorze Unisoc Tiger T612 (12 nm).
Model istnieje w wersjach 3/32GB, 4/64GB 4/128GB, ale w Polsce się sprzedaje tylko model 4/64GB. Nie jest to oczywiście wiele, ale dla ultra-budżetowca oraz mało wymagającego użytkownika wartości akceptowalne.
Pamięć da się rozszerzyć do 256 GB, fajnym niuansem jest to, że slot na SIM i microSD jest potrójny i nie trzeba wybierać “najważniejsze”.
Telefon działa dobrze, ale nie więcej. C33 nie jest odpowiedni do poważnych gier, ani dla osób, które pracują online i załatwiają sporo rzeczy przez telefon. Model będzie dobrą opcją dla “prostych” użytkowników, którzy chcą surfować po Internecie, oglądać YouTube, grać w gry typu casual (trzy w jednej linii itd.) oraz być aktywnymi w sieciach społecznościowych.
Oczywiście interfejs nie działa szybko i nie jest dość płynny, aplikacje w tle są regularnie “zabijane”, ale ogólnie da się korzystać. Jest to telefon, który będzie pasował dla dziecka z klas młodzych, starszych krewnych i innych niewymagających użytkowników.
Z komunikacji bezprzewodowej mamy do dyspozycji Wi-Fi 2.4 GHz, Bluetooth 5.0 oraz szereg usług geolokalizacyjnych – GPS, A-GPS, GLONASS i Galileo. Niestety nie ma dwuzakresowego WiFi, telefon pracuje tylko w paśmie 2,4 GHz, więc będzie to problemem dla osób, które mają routery w sieci 5 GHz.
NFC jest (na pewno, bo kilka polskich recenzji realme C33, a także opisy w niektórych sklepach wprowadzają w błąd na ten temat), można więc płacić telefonem w sklepach zbliżeniowo.
Czytaj także: Recenzja i test realme Pad: pierwszy tablet od realme
System operacyjny realme C33 – Android 12 z powłoką systemową realme UI S Edition. Jest to uproszczona, podstawowa wersja firmowej nakładki – nie ta, którą można spotkać w droższych modelach realme 9, 10 itd. Powłoką pozwala na zarządzanie widgetami, wyglądem pulpitu, ale nie powiedziałabym, że wybór opcji i preferencji jest duży. Tryby okienkowego, bocznego pasku, dynamicznego rozszerzenia RAM i innych “zbędnych” funkcji też nie ma.
A tak w ogóle jest wszystko, czego potrzebuje zwykły użytkownik: dostosowanie niektórych elementów, podwyższony poziom bezpieczeństwa, kontrola rodzicielska, SOS-kontakty.
Interfejs jest intuicyjny i prosty, nawet najbardziej niedoświadczona osoba da z nim radę. Czego jeszcze chcemy od podstawowego smartfona?
Jestem fanką tylko jednej metody – skanera linii papilarnych, ponieważ jest to szybkie i niezawodne rozwiązanie. Skaner usytuowany w bocznym klawiszu realme 10 szybko reaguje nawet pod różnymi kątami, nie odnotowałam błędów.
Są oczywiście inne metody odblokowania, na przykład za pomocą twarzy. Owszem, działa, ale w słabym świetle już nie, i to problem.
Czytaj także: Recenzja Redmi Note 11: budżetowy klasyk od Xiaomi
Na tyłu widzimy dwa oczka – główny 50 MP z autofokusem i przysłoną f/1.8 oraz sensor głębi 0,3 MP służący dla rozmycia tła.
Jasne, że w tej cenie nie dostać super jakości, ale zdjęcia jest dobre jak na smartfon ultra budżetowy – oczekiwaliśmy gorszego! Kolory trochę wyblakłe, szczegółów nie jest za dużo, ale poza tym przy dobrym oświetleniu wszystko jest ok, nawet zbliżenia naprawdę piękne.
ZDJĘCIA Z REALME C33 W PEŁNEJ ROZDZIELCZOŚCI
Jeśli mam mówić o zdjęciach nocnych, to za tę cenę mamy przyzwoity wynik. Ale polecam zawsze włączać tryb nocny, bo bez niego foto będą niewyraźnie. Tryb nocny także nieco rozjaśnia kadr, ale nie robi to większej różnicy. Dodam jeszcze, że te nocne zdjęcia baardzo długo się robi (4-6 sekund), czasami mi się nawet już nie chciało, ponieważ ten proces wydawał mi się nieskończony. Przy ty, trzeba stać przez cały czas nieruchomo i lepiej nie oddychając, żeby otrzymać zadowalający wynik.
Selfie z przedniego 5 MP aparatu są przyzwoite, kolory dobre przy odpowiednim oświetleniu, mi się podobały.
Filmiki da się nagrywać za pomocą kilku ustawień:
Jakość jest dość słaba, mocno brakuje normalnej stabilizacji. Pod linkami są przykłady: dzienne wideo, nocne.
W aplikacji aparatu są takie tryby jak: Pro, Night, Panorama i TimeLapse.
Czytaj także: Recenzja słuchawek Redmi Buds 3 Lite TWS: tanie, ale jakościowe
Obecny głośnik niczym się nie wyróżnia-wydaje trochę płaski dźwięk, ale jest to do przebaczenia ze względu na cenę. Głośnik sprawdza się dobrze w podstawowych zadaniach, takich jak: (słuchanie podcastów, rozmowy głośnomówiące, oglądanie filmów). Podczas rozmów telefonicznych dobrze słyszałam rozmówcę i nie było żadnych problemów. Obecne jest również gniazdo mini jack, z którego mogą korzystać osoby, które wolą słuchawki przewodowe.
Bateria realme C33 ma pojemność 5000 mAh, niby jest to plus, ale z drugiej strony, mamy bardzo stare wejście microUSB, które ładuje telefon aż TRZY godziny.
Ale na pocieszenie powiem, że C33 naprawdę działa długo, wystarcza go na 2 dni aktywnego użytkowania! Bardzo dobry wynik, chociaż nie ma czemu się dziwić – model otrzymała słaby chipset i niską rozdzielczość ekranu.
Czytaj także: Recenzja i test OPPO A96 – niezwykle piękny budżetowiec
Realme C33 pozostawił po sobie ambiwalentne wrażenia. Plusami tego telefonu są przede wszystkim: cena do 700 zł, pojemna bateria i długi czas pracy, efektowny design jak u droższych modeli. Ale jednak niska cena ma drugą stronę medalu. Wpływa ona na jakość zdjęć i wideo (są przeciętne), ładowanie (bardzo powolne oraz prehistoryczne microUSB), i nie najlepszą wydajność. We wszelkim razie realme C33 będzie dobrym wyborem dla niewymagających odbiorców.
Czy są ciekawe alternatywy? Tak, w cenie 500-700 zł można nabyć wiele innych smartfonów. I wszystkie będą posiadać przynajmniej złącze USB-C. Jak, na przykład:
W sugerowanej cenie detalicznej 799 zł realme C33 nie wygląda najbardziej kuszące, ale z aktualnymi rabatami jest lepszy od większości konkurentów!
Podobał Ci się realme C33? Czy “nie wszystko złoto, co się świeci”? Podziel się opinią w komentarzach!
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie.
Czytaj także:
Leave a Reply