Dzień opowiem wam szczegółowo o słuchawkach TWS OPPO Enco X2, które kosztują prawie 800 zł. Ale na początku powiem, że…
Słuchawki to dla mnie zawsze dość niejednoznaczny produkt do zrecenzowania, bowiem mocno kojarzy się z czymś indywidualnym, a może nawet odrobinę intymnym. Tak naprawdę mogę porównać wybór słuchawek do relacji dwóch partnerów, które zaczynają się w momencie zakupu i rozpakowania oraz stosunkowo szybko mogą się skończyć, jeśli „partnerzy”, kolokwialnie mówiąc, nie zgrają się. Przy czym warto pamiętać, że osoby trzecie nigdy nie będą w stanie w stu procentach stwierdzić, czy konkretna para będzie współżyła ze sobą w zgodzie i harmonii. A zatem czy jest jakaś sprawdzona metoda, żeby stwierdzić, czy dane słuchawki są dobre, spodobają się i będą pasować konkretnej osobie?
Spróbujmy na to pytanie co nieco odpowiedzieć przy okazji recenzji OPPO Enco X2 (W72), jest to bowiem jeden z topowych modeli chińskiego producenta z holdingu BBK oraz przy okazji następca pierwszej generacji OPPO Enco X.
Czytaj także: Test TWS słuchawek OnePlus Buds Pro 2: Uniwersalny flagowiec
Zestaw jest dość standardowy i składa się z kabla do ładowania USB-A do USB-C, trzech par gumek różnego rozmiaru oraz tak zwanej papierologii.
Trafiła mi się w Internecie taka opinia, że etui OPPO Enco X2 to taka zaokrąglona wersja etui AirPods Pro. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą tezą, bowiem dla mnie najbardziej przypomina spłaszczone jajko lub starą dobrą zabawkę Tamagotchi, a w przypadku tego drugiego skojarzenia czuję ogromny sentyment, a więc w żadnym stopniu nie mogę powiedzieć, że ten design mi się nie podoba.
Obudowa sama w sobie wygląda solidnie, zawias działa jak należy, a górną część bez problemu można otworzyć, trzymając etui jedną ręką.
Jeśli zaś przyjrzymy się bliżej, to zauważyły wejście do ładowania typu USB-C wraz z diodą stanu naładowania na dole, przycisk parowania na boku, logo OPPO od góry oraz dumny napis Co-created with Dynaudio na tylnej części etui.
W środku natomiast znajdziemy — oczywista oczywistość — słuchawki oraz jeszcze jedną diodę parowania. Nie można zatem powiedzieć, że design jakoś mocno przypomina ten od AirPodsów. Co natomiast — nie zawaham się użyć tego słowa — jest zerżnięte niemal jeden do jednego od „małego startup’u z Cupertino”, to wygląd samych słuchawek.
Mnie osobiście to zawsze dość mocno drażni, bo nie uważam wymysł inżynierów Apple ani za coś wybitnego, ani wygodnego, natomiast doskonale zdaję sobie sprawę, że taka obecnie jest kolej rzeczy i znajdzie się multum ludzi, którzy będą chwalić zarówno amerykańskiego, jak i chińskiego producenta za ten design.
Wchodząc w szczegóły, na samych słuchawkach zauważymy po dwa czarne fragmenty, którymi są maskownice mikrofonów oraz elementy wskazujące prawą/lewą sztukę, a także srebrne podłużne piny do ładowania (swoją drogą dość elegancko wyglądające przy tej konstrukcji z patyczkami).
Jeśli chodzi o wagę, to cały zestaw waży 56 g, etui 47 g, zaś pojedyncza słuchawka 4,7 g, co czyni je dość lekkim gadżetem do słuchania muzyki. Tak w ogóle nosić słuchawki podczas testów było wygodnie, uszy się nie męczyły. Ale wszystkie uszy są różne, więc to indywidualna kwestia – czy będziecie “dobraną parą” czy jednak nie.
W kwestii kolorystyki bez szału, mamy klasyczne biały oraz czarny warianty.
Spotkałem się natomiast z opinią, że etui OPPO Enco X2, zwłaszcza w kolorze białym, dość mocno i łatwo się rysuje. Tak jest, ale zarysowania nie rzucały się jakość szczególnie w oczy, chociaż i było ich dość sporo.
Warto nadmienić, iż, według informacji od producenta, końcówki słuchawek są antybakteryjne, bo mają konstrukcję, dzięki której dłużej zachowują czystość. W trakcie testowania nie udało mi się tego sprawdzić, ale dlaczego miałbym nie zaufać OPPO, że tak właśnie jest?
A jeszcze słuchawki (nie etui) mają ochronę przed pyłem i wilgocią w standardzie IP54. Nie boją się potu i kropel wody, ale nie warto je specjalnie moczyć!
Czytaj także: Test słuchawek Realme Buds Air 3S: Dobry dźwięk w przystępnej cenie
Zacznijmy od kwestii, jak dla mnie, najmniej spektakularnej — pojemności baterii OPPO Enco X2. Słuchawki potrafią wytrzymać do 9,5 godz na jednym ładowaniu oraz do 40 godz przy użyciu etui. Ważna kwestia: wyniki te dotyczą kodeku AAC, używania innych kodeków może skrócić ogólny czas pracy wraz z doładowaniami za pomocą etui do 25 godz. Natomiast jeśli przy wspomnianym kodeku AAC użyjemy dodatkowo opcji redukcji szumów, to czas nam się skróci do 5,5 godz oraz 22 godz odpowiednio. Do pełna OPPO Enco X2 naładujemy w około 2 godz, natomiast 5 minut ładowania starczy na około 2 godziny odtwarzania muzyki.
Czy osiągałem deklarowane wyniki i dlaczego powiedziałem, że nie jest to nic nadzwyczajnego? Przy moim aktywnym korzystaniu ze słuchawek nie udało mi się okazać w sytuacji, kiedy zabrakło ładowania lub dioda etui sygnalizowała jego całkowite rozładowanie, a zatem uważam, że wyniki jak najbardziej się zgadzają. Wracając do suchych specyfikacji, powyższe jest możliwe dzięki akumulatorowi 57 mAh w pojedynczej słuchawce oraz baterii etui o pojemności 566 mAh. Słuchawki (tzn. etui), jak na topowy model przystoi, można ładować zarówno przewodowo, jak i bezprzewodowo.
Oprócz wspomnianych akumulatorów OPPO Enco X2 kryją w sobie cztery przetworniki (po dwa w każdej słuchawce): 11 mm przetwornik dynamiczny do niskich tonów oraz 6 mm planarny odpowiadający za tony wysokie. Dzięki takiemu rozwiązaniu stworzonemu we współpracy z duńską firmą Dynaudio słuchawki otrzymały certyfikat Hi-Res Audio (co z pewnością spodoba się koneserom dobrego dźwięku) oraz są w stanie odtwarzać nie tylko kodek AAC/SBC, ale także LHDC oraz LDAC. A wszystko to w oparciu o Bluetooth wersji 5.2.
Czytaj także: Recenzja słuchawek Huawei FreeBuds 5i: arcydzieło za 400 zł
Jeśli nie mamy pod ręką smartfona OPPO (gdzie obsługa “krewnych” urządzeń jest wbudowana), słuchawki Enco X2 sparujemy z naszym urządzeniem mobilnym za pomocą aplikacji HeyMelody (Android, iOS). Przy czym mamy możliwość jednoczesnego połączenia z dwoma telefonami (czy telefonem i tabletem / laptopem) z tym jednym zastrzeżeniem, że funkcja ta nie będzie dostępna przy użyciu kodeku LDAC. Oprócz tego aplikacja dość klasycznie daje możliwość sprawdzenia poziomu naładowania zarówno słuchawek, jak i samego etui. Czy coś więcej? Oczywiście, że tak!
Mamy tu trzy szybkie przyciski odpowiadające za włączenie i wyłączenie trybu ANC oraz możliwość przełączenie na tryb przezroczystości. Jeśli chodzi o wspomniany tryb redukcji szumów, to w menu aplikacji dodatkowo znajdziemy możliwość ustawienia jego poziomu: inteligentny (automatycznie dobiera poziom eliminacji hałasu), maksymalny, umiarkowany oraz lekki. Zapewne każdego najbardziej interesuje ten maksymalny poziom, a ja spieszę z odpowiedzią — działa dobrze i niewiele da się usłyszeć z zewnątrz po jego włączeniu, a już w ogóle żadne dźwięki otoczenia do nas nie dotrą, jeśli dodatkowo odpalimy jakąś muzykę albo podcast. Dla wybrednych lub fanów eksperymentów jest możliwość włączenia spersonalizowanej eliminacji hałasu, która jest dobierana na podstawie przeprowadzanych przez oprogramowanie słuchawek testów.
Tegoż typu seria testów robiona jest także podczas korzystania z opcji Złote brzmienie. Jak można się domyślić z nazwy, sprawia ona, że jakość dźwięku jest dostosowywana do naszych uszu. Czy działa jak należy? Każdy musi ocenić sam, ja znaczącej różnicy nie zauważyłem, ale myślę, że zawsze w takim przypadku można winić nie tyle programistów, co unikalną budowę konkretnej usznej małżowiny człowieka. A jeżeli ktoś z was powie, że chciałby coś jeszcze przetestować, to aplikacja HeyMelody daje taką możliwość, bowiem dostępne również jest sprawdzenie dopasowania słuchawek, które jak zawsze w przypadku tego typu funkcjonalności nie zadziała perfekcyjnie dla każdego jednego ucha, chociaż dla niektórych osób z pewnością znajdzie swoje zastosowanie przy doborze gumek.
Wróćmy jednak na chwilę do brzmienia. O ile wielbicieli różnego rodzaju testów aplikacja jest w stanie zadowolić, to już fanów rozbudowanych equalizerów nie specjalnie. W naszym przypadku opcja ta nazywa się Enco Master EQ Dynaudio i daje do wyboru jedynie cztery dość dziwnie i niejednolicie podpisane rodzaje korektora bez możliwość regulacji suwakami. Pozwolę je sobie zacytować: realistyczne, Dynaudio – relaks i ukojenie, Dynaudio: dynamiczne oraz Enco X Classic.
Czy coś nam jeszcze zostało? A no kilka drobnostek — opcja przepustowości działa w porządku i ma dodatkowe ustawienie o nazwie „Wzmacnianie ludzkiego głosu”, aplikacja również posiada oddzielną pozycję menu podpisaną jako Tryb gier oraz punkt dotyczący aktualizacji słuchawek. I to by było na tyle, więc przejdźmy do tego, co jest podstawą każdych słuchawek — ich brzmienie.
Czytaj także: Test OPPO Reno7. Czy pomarańczowa ekoskóra i mikroskop wystarczą, żeby go polubić?
Pozwólcie, że tym razem nie skupię się na dźwięku OPPO Enco X2 jakoś specjalnie szczegółowo, bo po prostu w żadnym stopniu nie zapadł mi w pamięci. Żeby nie było, nie nazwę brzmienia tych słuchawek złym, pozwala ono dostrzec klarowny wokal, wyraźne średnie, niskie oraz wysokie tony, jest to dźwięk dość czysty, a lubiany przez wielu bass jest zbliżony do tego okrzykiwanego „mięsistym”.
A zatem, chociaż nie mogę określić tego dźwięku jako idealnego dla mnie, jednak należy dość jednoznacznie stwierdzić, iż nie jest to również brzmienie słabej jakości, a według wielu recenzji wręcz bardzo dobre i zasługujące na swoją cenę. W końcu mamy tu obsługę najlepszych kodeków (w tym LDAC i AAC), standard Hi-Res i dwa duży przetworniki. Więc wszystko “po-flagowemy”!
Nie rozczarują nas również długie pogadanki za pomocą tych słuchawek — zarówno mój, jak i głos współrozmówcy słychać na zadawalającym poziomie, na który mogą sobie pozwolić TWS słuchawki. Pomaga w tym system trzech mikrofonów z przewodzeniem kostnym (tzn. żądny szum otoczenia nie będzie problemem).
Co jednak moim zdaniem nie jest aż takie jednoznaczne, to sposób sterowania zaprezentowany w słuchawkach OPPO Enco X2, bowiem jest nim ściśnięcie, lub jak powiedzą niektórzy, uszczypnięcie niezbyt długiego patyczka w określonym miejscu, dodatkowo sygnalizowane dźwiękiem.
Naprawdę próbowałem przyzwyczaić się do tego sposobu przełączania, pauzowania i odtwarzania utworów, ale za każdym razem wychodziło mi to nieudolnie. Oczywiście na korzyść tego sposobu może przemawiać eliminacja tak zwanych przypadkowych dotknięć panelu dotykowego, ale w moim przypadku tak samo męczące było zrobienie odpowiedniego ściśnięcia, żeby cokolwiek w ogóle się zadziało.
Oczywiście rodzaje i ilość uszczypnięć względem określonych funkcjonalności można dopasować do siebie w tejże aplikacji HeyMelody, ale dla mnie to małe pocieszenie w tym konkretnym przypadku, tym bardziej, że jest to raczej powszechna funkcjonalność w przypadku słuchawek Bluetooth.
Co natomiast mi się spodobało, to sposób podgłaśniania i ściszania, odbywający się za pomocą gestu przesuwania palcem w górę lub dół w odpowiedniej części patyczka. Brakuje mi takiego rozwiązania w moich ulubionych modelach słuchawek i za to OPPO wielkie dzięki.
Druga rzecz, która mnie przyjemnie zaskoczyła, a która – o dziwo – nie jest dostępna w każdym modelu słuchawek bezprzewodowych, jest zatrzymanie/spauzowanie odtwarzania w momencie, kiedy wyjmujemy z ucha jedną ze słuchawek. Ponownie wielki szacun dla chińskiego producenta za wprowadzenie tej funkcjonalności. Chociaż dla flagowemu modelu to, oczywiście, musi być “pewnik”.
Czytaj także: Recenzja Sennheiser Momentum True Wireless 3: trzecie pokolenie słuchawek dla audiofilów
Reasumując, mamy przed sobą gadżet w zgrabnym etui ze ściągniętym niczym na kartkówce w liceum designem samych słuchawek, który w swojej ofercie posiada dużo fajnych punktów specyfikacji, rozbudowaną, chociaż niejednoznaczną w niektórych przypadkach listę funkcjonalności w aplikacji HeyMelody, dobry dźwięk na poziomie, rekordowy czas pracy oraz nieco inne rozwiązanie gestów sterowania, które mi akurat nie podeszło, ale dla wielu z pewnością będzie przyjemnym zbawieniem w kwestii przypadkowych dotknięć.
Wszystko to w dość wysokiej cenie od 750 zł i jeśli miałbym finalnie polecić lub nie OPPO Enco X2, to wróciłbym do dygresji z początku recenzji i powiedziałbym w ten sposób — po prostu musicie pójść z nimi na pierwszą randkę i wtedy będzie wiadomo, czy zostaniecie parą na długie lata, czy bardzo szybko rozstaniecie się i o sobie zapomnicie. Tylko pamiętajcie, że ze względów higienicznych, nawet w przypadku zakupu przez Internet, sklepy często nie przyjmą zwrotu tych słuchawek, jeśli ich pudełko zostanie otwarte.
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie.
Czytaj także:
Leave a Reply