W tym roku Motorola rozpieszcza fanów bezprzewodowego audio słuchawkami Motorola Moto Buds+. Posiadają one dwa głośniki i obsługują Hi-Res. Dodatkowo, nad dźwiękiem Moto Buds+ popracowała firma Bose. I to są najdroższe słuchawki TWS Motoroli – 500 zł. W tej recenzji dowiemy się, czy model wyszedł udany i czy jego cena jest uzasadniona.
W pudełku znajdziemy słuchawki z etui ładującym, krótki kabel USB-A – USB Type-C, instrukcję oraz dwie dodatkowe pary silikonowych nasadek. Słuchawki po wyjęciu z opakowania mają nasadki M, ale dostępne są również rozmiary S i L, dzięki czemu możesz wybrać najlepszą opcję dla siebie.
Przeczytaj także: Test porównawczy smartfonów Motorola Moto G: G14 / G24 / G24 Power / G32 / G54 / G72 / G84
Etui Motorola Moto Buds+ zostało wykonane z matowego, przyjemnego w dotyku, plastiku. Model jest sprzedawany w dwóch kolorach – piaskowym, jak w naszej recenzji, oraz ciemnoszarym. Na obudowie w ogóle nie widać odcisków palców.
Etui ładujące ma prostokątny kształt z zaokrąglonymi kątami. Z przodu jest wskaźnik LED, a port ładowania znajduje się z tyłu.
Moto Buds+ podobnie jak etui, są wykonane z tego matowego plastiku. Każda słuchawka jest oznaczona literami „L” i „R”
Uszy każdego człowieka są inne, dlatego nie można powiedzieć, że jeden model będzie odpowiadał każdemu. Ale Moto Buds+ mają szansę przypaść do gustu większości użytkownikom. Konstrukcja jest przemyślana, „zatyczki” doskonale trzymają się w uszach, nie uciskają i nawet zapominasz, że je masz na sobie.
Przeczytaj także: Recenzja Motorola Edge 50 Pro: Najlepszy w swoim segmencie
Motorola Moto Buds+ obsługują Bluetooth 5.3 i mogą łączyć się z dwoma urządzeniami na raz. Oczywiście słuchawki można podłączyć bezpośrednio, bez aplikacji. Wystarczy przytrzymać przycisk w etui przez 2 sekundy, aby przełączyć je w tryb połączenia i odnaleźć model na liście dostępnych urządzeń. Ale polecam zainstalować aplikację.
Mamy natywną aplikację Moto Buds. Obecnie dostępna tylko w Google Play, ale później powinna pojawić się także w App Store.
Na ekranie głównym Moto Buds u góry widzimy obraz słuchawek oraz stan naładowania (jeśli etui jest zamknięte, to widzimy jedynie poziom naładowania etui).
Poniżej znajduje się panel sterowania redukcją szumów. Do dyspozycji są 3 tryby – transparentny (wzmocnienie dźwięków zewnętrznych, przydatny np. na dworcu), aktywna redukcja szumów (do 46 dB) oraz adaptacyjny (samodzielne dopasowuje moc ANC). W aplikacji możesz także skonfigurować gesty sterujące, włączyć funkcję autopauzy przy wyjmowaniu słuchawek, zaktualizować oprogramowanie, rozpocząć wyszukiwanie słuchawek i wykonać test poprawności dopasowania.
Odkryłam interesującą funkcję w zakładce „Dźwięk”. Kiedy podłączyłam słuchawki do swojego Samsunga S23 FE, który nie obsługuje Hi-Res, miałam tam tylko dwie opcje – korektor i tryb gry. A kiedy sparowałam z Motorola Razr 40, pojawiła się pozycja „Tryb Hi-Res”, a następnie w “deweloperskich” ustawieniach smartfona dało się włączyć LHDC.
Sterowanie Moto Buds+ jest wygodne, nie było żadnych błędnych kliknięć. Schemat jest następujący:
Jeśli jednak chcesz coś zmienić, warto wejść w aplikację, jest tam taka opcja.
Czytaj także: Recenzja Motorola Moto G24: smartfon za 599 złotych
Fantastycznie! Jak pokazała praktyka, napis „Sound by Bose” tutaj nie na próżno. Jedną z funkcji jest zastosowanie podwójnych przetworników dynamicznych. Są przetworniki niskiej częstotliwości o średnicy 11 mm i przetworniki wysokiej częstotliwości 6 mm. Razem zapewniają świetny dźwięk. Jestem fanką basu i ważne jest dla mnie, żeby słuchawki potrafiły go odtworzyć bez konieczności regulowania w korektorze. Można przecież „podkręcić” bas, ale przez to dźwięk często staje się „płaski”.
Moto Buds+ świetną sobie radzą z niskimi częstotliwościami – powiedziałabym, że nawet dominują, ale nie eliminują średnich i wysokich tonów. Elektronika, metal, akustyka, pop, jazz – słuchawki brzmią niezawodnie niezależnie od rodzaju muzyki. A kiedy włączyłam piosenkę z drugiej części Diuny Hansa Zimmera, odniosłam wrażenie, że siedzę w sali kinowej, a wokół mnie grają dziesiątki głośników – aż dostałam gęsiej skórki.
Warto jednak zaznaczyć, że na jakość dźwięku wpływa także źródło dźwięku. Podłączałam je do starego Redmi Note 9, który nie obsługuje zaawansowanych kodeków, dźwięk był prosty i nudny.
Za rozmowy telefoniczne w Moto Buds+ odpowiada układ 6 mikrofonów – po 3 mikrofony na każdej słuchawce. ENC działa na najwyższym poziomie – podczas rozmowy masz wrażenie, że jesteś w tym samym pomieszczeniu z rozmówcą.
Producent podaje, że słuchawki działają aż 8 godzin na jednym ładowaniu bez ANC, a w etui zapewnią aż 38 godzin pracy na baterii. Zwracam uwagę, że z reguły żywotność baterii w laboratoriach mierzona jest przy 50% głośności. Ja lubię głośniej i po 2 godzinach słuchania na 80-90% głośności słuchawki rozładowały się do ok. 70-75%. Zatem wskaźnik głośności nie będzie miał praktycznie żadnego wpływu na szybkość rozładowania, co z pewnością jest zaletą.
Etui Moto Buds+ obsługuje ładowanie przewodowe i bezprzewodowe. W pierwszym przypadku ładuje się w 60 minut (ale 10 minut ładowania zapewni aż 3 godziny odtwarzania dźwięku), a w drugim – prawie dwukrotnie dłużej, bo w 110 minut.
Czytaj także: Recenzja Motorola Moto G34 5G – udany budżetowiec
Moto Buds+ są lepsze niż inne modele TWS, które wcześniej wypuściła Motorola. Mają niesamowicie klimatyczne, flagowe brzmienie. A także przemyślany system mikrofonów, doskonałą redukcja szumów, wygodną aplikację, dobry czas pracy na baterii i obsługę ładowania bezprzewodowego. Moim zdaniem, za słuchawki tej jakości 500 zł to rozsądna cena.
Dla większej obiektywności wybrałam kilka modeli z dwoma przetwornikami, które mogą konkurować z bohaterem recenzji. Zacznijmy od Soundcore Liberty 4. Wycenione są na 399 zł, obsługują LDAC i wyposażone nawet w funkcje fitness trackera – monitorowanie tętna i poziomu stresu.
Samsung Galaxy Buds2 mają inny kształt, są wyposażone w czujnik przewodnictwa kostnego VPU i wśród odpowiednich kodeków obsługiwany jest tylko AAC. Kosztują od 440 zł.
Najnowsze realme Buds Air 6 Pro fajnie wyglądają (choć nie bardzo praktycznie), mają dwa przetworniki w każdej słuchawce (11mm i 6mm) i obsługują LDAC Hi-Res Audio. Nasz test tutaj.
Oraz nie można nie wspomnieć o HUAWEI FreeBuds 6i, które, co prawda, czasami mają problemy z mikrofonami, ale oferuje bardziej bogaty dźwięk za te same pieniądze 399 zł (nasz test).
To, co wybierzesz, zależy od Ciebie, ale Motorola Moto Buds+ zdecydowanie są warte uwagi!
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie
Przeczytaj także:
Autor polskiej wersji artykułu – Julia Pakhomenko
Leave a Reply