Wyobraź sobie – ty mieszkasz w swoim ulubionym kraju, w Ukrainie, w swoim rodzimym mieście, robiąc to, co kochasz. A potem, w Rosji, Führer wychodzi z bunkra i deklaruje, że trzeba Cię natychmiast zdenacjonalizować. Na twój kraj spadają potężne bomby i rakiety, a siły inwazyjne i wszelkiego rodzaju sprzęt wojskowy przekracza granice. Wróg spodziewa się jak najszybciej zdobyć niezależność twojego kraju. I żaden z ekspertów nie wierzy, że takie małe państwo wytrzyma atak „drugiej armii świata” dłużej niż 96 godzin.
Cały nasz kraj natychmiast się zjednoczył w celu odparcia rosyjskiej agresji. Od początku wojny minął ponad miesiąc. Ukraina zaskakuje i inspiruje całą ludzkość heroiczną walką. Plan blitzkriegu się nie udał, jest to jasne nawet dla wrogów. Nie będziemy teraz omawiać przyczyn, ale w niedalekiej przyszłości napiszę artykuł o tym, jak cały świat nie doceniał Ukrainy i przeceniał siłę Rosji. Krótko mówiąc, chodzi o Naród Ukraiński. I oczywiście nie obeszło się bez pomocy Sił Zbrojnych Ukrainy, Wojsk Obrony Terytorialnej, SBU, MSW i Gwardii Narodowej. Nasze wojsko nadal czyni cuda.
W ciągu miesiąca życie milionów Ukraińców zostało wywrócone do góry nogami. Całe miasta i wsie zostały częściowo lub całkowicie zmiecione z powierzchni ziemi, infrastruktura zniszczona, przynoszące interesy firmy zostały zamknięte i rachunki też są zamrożone, mamy do czynienia z masową imigracją i emigracją ludności. Ale najstraszniejsze jest to- że zmarło tysiące osób, wśród których są kobiety, dzieci, osoby starsze. Rosja prowadzi politykę ludobójstwa wobec obywateli Ukrainy. Wojna dotknęła absolutnie wszystkich i nasza strona internetowa nie jest wyjątkiem.
Dziś opowiem jak radzimy sobie w trudnej sytuacji, jak przeorganizowaliśmy pracę w trybie wojennym, co dzieje się z naszym kolektywem, jak pokonujemy trudności organizacyjne i finansowe, jak uczestniczymy w różnego rodzaju oporze.
Czytaj także: 10 technologicznych fiasko Rosji. Dlaczego nie będzie w stanie przetrwać sama
Przede wszystkim opiszę główną cechę naszej strony – od kilku lat działamy jako międzynarodowy portal wielojęzyczny. Mamy nie jedną stronę, ale cztery – ukraińską, angielską, polską i rosyjską.
Ale nie zawsze tak było. W 2012 roku na starcie mieliśmy tylko język rosyjski, pozycjonowaliśmy się jako blog zbiorowy dla entuzjastów technologii. W ciągu kilku lat staliśmy się „szeroko znani w wąskich kręgach”, stopniowo powiększyliśmy grono odbiorców, dlatego przed rokiem 2014 projekt został ostatecznie uformowany pod względem tematów i działów, jako specjalistyczny portal z recenzjami gadżetów, urządzeń audio, komputerów i komponentów technicznych, gier wideo, a także oprogramowania. W 2015 roku uruchomiliśmy wersję ukraińską. Angielska wersja Root Nation została zaprezentowana jesienią 2016 r. I wreszcie na początku 2021 r. ukazała się polska wersja naszej strony.
Częściowo treści publikowane na stronie się pokrywają – są synchronicznie zlokalizowane w różnych językach na raz, a częściowo są unikalne dla każdej wersji językowej. Na przykład, nie ma sensu przygotowywać regionalnych ukraińskich lub polskich wiadomości w języku rosyjskim lub angielskim.
Czytaj także: Myśli ze schronu bombowego: Dlaczego Putin przegrywa technologiom i światu XXI wieku
Najważniejszą rzeczą, jaka przydarzyła się stronie po wybuchu wojny, była zmiana tematu tematycznego z techniczno-rozrywkowego na wojskowo-gospodarczy. To są świadome zmiany, choć o takie przeprofilowanie nigdy nie zabiegaliśmy. Ale zmieniające się warunki dyktują własne zasady. Oczywiste jest, że gadżety i nowe technologie są teraz mało dla kogo interesujące, jeśli nie pomagają walczącemu krajowi w pokonaniu wrogów. Dlatego zaczęliśmy pisać o tym, co tak naprawdę martwi nas jako obywateli Ukrainy.
Nasza główna sekcja i nasza główna praca polega na – pisaniu artykułów, które dotyczą Ukrainy, realiów wojny, walki Ukraińców na wszystkich frontach, wszelkich aspektów pomocy humanitarnej, wzajemnej pomocy i wolontariatu i także informowania o nowych usługach publicznych. Oczywiście, przede wszystkim, tworzymy treści dla obywateli Ukrainy w języku ukraińskim.
Relacjonujemy także maraton „Blogerzy technologiczni wspierają Ukrainę”, w którym najpopularniejsi ukraińscy blogerzy techniczni na YouTube wyrażają swój stosunek do obecnej sytuacji politycznej w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.
Nagle odkryliśmy dla siebie nową niszę – analityczne przeglądy najbardziej zaawansowanej technologicznie broni, która jest obecnie używana przez Siły Zbrojne Ukrainy. Z najnowszych recenzji mamy – legendarny dron Bayraktar, tajemniczy Switchblabe, przenośne systemy przeciwpancerne Javelin, wydajne polskie Pioruny. Jak się okazało, temat ten jest interesujący również dla szerokiego grona naszych czytelników z całego świata. Dlatego publikujemy te artykuły we wszystkich językach.
Ale jednocześnie wiadomości i artykuły związane z Ukrainą cieszą się teraz zainteresowaniem całego świata, i to naprawdę bez przesady, więc powielamy najważniejsze wpisy w języku polskim i rosyjskim. Ponadto, tworzymy wiele unikalnych treści w języku angielskim, aby pokazać realia wojny szerokiej międzynarodowej publiczności.
Czytaj też: Najlepsze gry wideo, stworzone w Ukrainie
Zawsze pracowaliśmy bez biura, korzystając ze wszystkich zalet pracy zdalnej. Nasz zespół zawsze miał szeroką “geografię”. Z biegiem czasu powstał zespół z Ukrainy, który zjednoczył mieszkańców różnych regionów – Kijowa, Dniepru, Charkowa, Mariupola, Krzywego Rogu, Odessy, Lwowa. Mamy kolegów w Lublinie, kanadyjskim Vancouverze, polskim Lublinie, a nawet w Moskwie mieliśmy recenzenta, ale z oczywistych powodów, na czas nieokreślony ten uciekł stamtąd do Turcji.
Nasze biuro jest wirtualne – kilka czatów, pliki w chmurze. Niektórych członków naszego zespołu w ogóle nie widziałem na żywo, czuję jednak, że są to dość bliscy ludzie. Śledzimy się nawzajem poprzez sieci społecznościowe i dlatego rozmawiamy ze sobą nie tylko na tematy związane z pracą.
Oczywiście wojna odcisnęła swoje piętno na naszym życiu. W trakcie trwania pierwszych walk, chowaliśmy się w schronach, później przyzwyczaili się do nalotów i dyscyplina w tym zakresie nieco spadła. Chociaż nasz redaktor naczelny Jewgienij wraz z żoną i córką mieszka w Dnieprze, w bliskiej odległości od obiektów infrastruktury wojskowej i cywilnej, które są pod ciągłym ostrzałem rakietowym. Dlatego oni nie mogą lekceważyć alarmów przeciwlotniczych.
Nie każdy mógł zostać w domu. Kilku autorów i redaktorów przeniosło się do zachodniej części Ukrainy. Na przykład Jurij Switłyk został zmuszony do opuszczenia ukochanego Charkowa. Nie wzięli go do wojska, tak samo jak do Teroborony, i nie ma sensu siedzieć w mieszkaniu, gdy nad twoim domem latają bomby. Dlatego w końcu wyjechał na Zakarpacie, skąd pochodzi, i stamtąd pisze artykuły analityczne na tematy wojskowo-polityczne.
Nasza informacyjna redaktorka Julia Aleksandrova była w Mariupolu ile, tyle mogła. Na początku mówiła: „Tak, jesteśmy już przyzwyczajeni do ostrzału, po prostu siedzimy na korytarzu i kontynuujemy pracę”. Później bardzo żałowałem, że nie namówiłem jej do opuszczenia miasta, kiedy była taka okazja. Kontakt z Julią znikł na początku marca. Przez trzy tygodnie nie znaliśmy jej losu i obawialiśmy się najgorszego. Na szczęście kilka dni temu Julia zadzwoniła spoza strefy działań wojennych. To, jak ona i jej mąż wydostali się z piekła, to osobna historia, którą ona sama może kiedyś opowie.
Teraz Julia jest we Lwowie i nawet zaczęła pracować. Podziwiamy wytrzymałość i siłę woli tej kruchej z wyglądu dziewczyny.
Ja sam (Władysław, właściciel strony, miło Cię poznać!) postanowiłem zostać w Kijowie. Chociaż przez kilka tygodni prawie każdego ranka moja żona przekonywała mnie, że czas się ewakuować. Samochód z pełnym bakiem nadal stoi w garażu. Zaraz po ataku wszyscy byliśmy w lekkim szoku i próbowaliśmy się dowiedzieć, co się dzieje.
Pierwszego dnia udaliśmy się z rodziną do najbliższego schroniska, gdzie głównie zajmowaliśmy się śledzeniem rozwoju wydarzeń za pomocą smartfonów. Od czasu do czasu po alarmie wychodziliśmy ze schronu i wracaliśmy do domu, a potem znowu z powrotem do schronu. W te dni akurat planowałem polecieć do Barcelony na wystawę technologii MWC, ale zamiast 5-gwiazdkowego Mariottu dzięki “rosyjskim braciom” miałem to, co miałem.
Drugiego dnia nie mogłem już bezmyślnie wpatrywać się w ekran smartfona. Postanowiłem, że muszę udać się do wojskowego biura rekrutacji. Wyszedłem na ulicę, aby poznać lepiej sytuację i spotkałem tam sąsiada i jego znajomego, którzy powiedzieli mi, że nie ma już naszego regionalnego wojskowego biura rekrutacji, podobno widzieli nadjeżdżający rosyjski czołg, który właśnie zniszczył wyżej wspomniany budynek. Wtedy podeszła jakaś kobieta i powiedziała, że nasze najbliższe centrum handlowe zostało całkowicie zniszczone. Później okazało się, że to nieprawda. Strach ma wielkie oczy. Na taką właśnie panikę liczyli rosyjscy okupanci.
Wtedy nie znałem wszystkich szczegółów. Znalazłem numer telefonu do wojskowego biura i tam zadzwoniłem. Wyjaśniłem, że chcę dobrowolnie wstąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy. Ale powiedziano mi, że to nie jest teraz konieczne, zadzwonią w razie potrzeby i doradzili mi kontakt z Teroboroną. Kiedy przybyłem na miejsce, zszokowała mnie półkilometrowa kolejka ludzi chcących dołączyć do obrony własnego kraju.
Okazuje się, że spóźniłem się. Ci, którzy przybyli wcześniej, otrzymywali broń, przekierowano ich do poszczególnych jednostek i wysyłano na punkty wojskowe. Oto, co wydarzyło się na końcu kolejki kilka godzin wcześniej:
Przy wydawaniu broni sprawdzali paszport i dowód wojskowy, zapisywali dane w bazie danych. Więc nie trzeba obawiać się, że broń była wydana “pierwszym lepszym”. Podobne akcje były przeprowadzane na początku wojny na terenie całej Ukrainy.
Ogromna jest masa ludzi, którzy chcą bronić swojego kraju! Na przykład, oto wideo z Zaporoża:
Stałem w kolejce około 4 godzin, spotykałem mężczyzn w różnym wieku i narodowości (był nawet miejscowy Azjata), ludzie mówili po ukraińsku i rosyjsku (rosyjskojęzyczność nie przeszkadzała w zabiciu okupantów). Ta komunikacja stała się dla mnie terapią antystresową, uspokoiłem się i znalazłem inspirację do kolejnych działań. Od razu zrozumiałem, że z takimi ludźmi kraj jest bezpieczny.
Pod wieczór pułkownik wyszedł z budynku izby przyjęć i zaczął krzyczeć, żebyśmy się rozeszli, bo skończyła się broń. A generalnie w tamtejszej Teroboronie jest już za dużo ludzi, więc zdecydowano przyjmować tylko osoby z doświadczeniem i zamiarem podpisać kontrakt wojskowy. No więc zaczęliśmy wracać do domu.
Nie próbowałem już wstąpić do Teroborony, bo zdałem sobie sprawę, że jest po prostu za dużo kandydatów, a wśród nich są ludzie bardziej przygotowani do działań wojskowych. Więc uznałem, że lepiej będzie robić to, co robię najlepiej – a to walka w polu informacyjnym i zdobywanie pieniędzy, których potrzebuje rodzina i nasz zespół. Co więcej, przez wszystkie te dni, pomimo wojny, na pocztę wciąż napływały propozycje od partnerów. Świat wokół żyje zwykłym życiem, wielu zagranicznych klientów nawet nie myśli o wojnie, dla nich to jest gdzieś za daleko.
Oczywiście nasze dochody w Ukrainie spadły prawie do zera. W czasie wojny nikt nie będzie testował nowych gadżetów, czytać recenzji i nikt nie pomyśli o zamawianiu nowych smartfonów i laptopów, reklamodawcy masowo wyjeżdżają. Wiem, że wiele portalów zawiesza lub zamyka swoją pracę. Prawdopodobnie jedynym źródłem dochodów, jakie można w jakiś sposób zapewnić w czasie wojny, są składki i darowizny. Ale faktem jest, że Ukraińcy wolą teraz ofiarować wojsku niż blogerom.
Wszystko, co opisałem powyżej, dotyczy typowych problemów stron ukraińskich, które publikują treści w języku ukraińskim i rosyjskim. Czuję się nawet dumny, że Root-Nation udało się stworzyć model gospodarczy, który tylko częściowo zależy od sytuacji wewnątrz kraju.
Tak, nasze przychody również spadły o ponad 50%. Ale dzięki sekcji angielskiej i polskiej udaje nam się przetrwać. Strona nadal działa i zarabia. Dochód jest wystarczający, aby zapewnić podstawowe wydatki biznesowe, minimalnie wspierać zespół i nawet regularnie przesyłać pieniądze wojsku.
Przypominam, że nasze wersje językowe to — angielska, polska, ukraińska i rosyjska. W przypadku segmentu ukraińskiego rentowność z oczywistych względów znacznie spadła. Co do Rosji – dochody z reklamy sięgnęli zera, ale i tak już nie przyjmujemy żadnych zamówień z Federacji Rosyjskiej. Choć co jakiś czas przychodzą, wysyłamy “kolegów” tam, gdzie rosyjski okręt wojenny.
Dobrym przykładem są wykresy opłacalności reklamy banerowej w sieci Google Adsense – TOP-5 według kraju. Dla porównania – warunkowo spokojny luty i marzec 2022 r. Jak widać, udział Rosji jest zerowy.
Kilka lat temu rosyjscy użytkownicy przynosili nam znaczne dochody. Ale z powodów politycznych od 2014 roku systematycznie staramy się zmniejszać naszą zależność od rosyjskich pieniędzy. W tym celu uruchomiono kiedyś sekcję angielską, a później polską. A teraz takie podejście okazało się jak najbardziej korzystne. Otrzymujemy teraz główny dochód z ruchu, który nie jest związany z Federacją Rosyjską i Ukrainą. Realizujemy zamówienia dla klientów z całego świata. Większość z tych publikacji jest w języku angielskim.
Powiem krótko. Myślę, że dobrze sobie radzimy. Walczymy całodobowo na froncie informacyjnym, ciężko pracujemy, nie narzekamy. Wręcz przeciwnie, udaje nam się zarabiać w niesamowicie trudnych warunkach i płacić podatki. Każdego dnia staram się przeznaczyć z budżetu przynajmniej 500 UAH na pomoc dla wojska ukraińskiego. Regularnie przekazujemy pomoc wolontariuszom i projektom społecznym.
Przeżyliśmy (jak na razie), uratowaliśmy zespół (jestem z Was wszystkich niezmiernie dumny i kocham Was!) i wygrywamy razem z naszą ukochaną Ukrainą. Nie mamy innej opcji. Slawa Ukrainie!
Jeśli chcesz pomóc Ukrainie w walce z rosyjskimi okupantami, najlepszym sposobem na to jest przekazanie środków Siłom Zbrojnym Ukrainy za pośrednictwem fundacji Savelife lub oficjalnej strony NBU.
Czytaj także: