Większość kompaktowych słuchawek można podzielić na douszne i dokanałowe, te dwie odmiany tego samego urządzenia mają mniej więcej podobny design, jedyną różnicą jest to, że dokanałowe mają silikonowe końcówki i wchodzą głębiej do ucha. Są oczywiście małe różnice – forma samych słuchawek, krótsza/dłuższa “nóżka” czy jej brak, ale koncepcyjnie wszystko prawie samo. Ktoś może pomyśleć, że w tym przypadku już się nie da wymyśleć unikatowy design. Ale potem widzisz Sony LinkBuds WF-L900 i wszystko się zmienia!
Słuchawki kosztują niemało – od 490 zł (a na starcie sprzedaży kosztowały 800 zł!). W tej cenie da się znaleźć wiele ciekawych modeli z funkcjami takimi jak aktywna redukcja szumów czy ulepszone mikrofony. Co jeszcze, oprócz nietypowego designu, może zaoferować użytkownikom Sony LinkBuds WF-L900?
Czytaj także: TOP-10: głośniki Bluetooth w roku 2022
Jednym słowem – najbardziej standardowy zestaw ze wszystkim możliwych. W pudełku znajdziesz etui ze słuchawkami, instrukcję obsługi, kabel ładujący oraz komplet wymiennych nasadek.
Kiedy otworzyłam etui i zobaczyłam słuchawki, pomyślałam: “Co to jest i jak to się wkłada do ucha?”. W mojej wyobraźni słuchawka zazwyczaj wygląda jako litera G lub ma kształt zbliżony do fasoli lub księżyca. Tutaj, każda słuchawka jest połączeniem pączka i półkuli, które dotykają się po bokach. Krótko mówiąc, bardzo trudno jest opisać kształt słowami, dlatego lepiej popatrz na zdjęcia.
Same słuchawki są niewielkich rozmiarów, z boku znajduje się dioda LED informująca o podłączeniu słuchawek. Głośnik to wyżej wspomniany “pączek”, a do umieszczenia słuchawki we właściwym miejscu potrzebna jest “półkula”. Dodatkowe silikonowe oczko pomaga dopasować słuchawki do krzywizn małżowiny usznej. Czy wygodny jest kształt takich słuchawek? Czytaj dalej.
Zaskoczyło mnie, że po tak szalonych eksperymentach z formą, Sony potraktowało kolorystykę niezwykle konserwatywnie – jest czarna i biała opcje. Szkoda, że są takie uniwersalne kolory, ponieważ jeśli eksperymentować i robić słuchawki elementem stylu, lepiej mieć złoty wariant lub rose gold oraz kilka neonowych opcji – dla śmiałków. Wydaje mi się, że właśnie te słuchawki zyskałyby na takiej różnorodności kolorystycznej.
Oczekuje się, że zarówno materiały, jak i jakość wykonania słuchawek jest dobra – w końcu to Sony i dziwne byłoby dostać coś przeciętnego. W dotyku jest przyjemny matowy plastik, a szczególnie cieszy to, że w ogóle nie zbiera odcisków palców i śladów użytkowania. Dodatkowo, słuchawki są zabezpieczone zgodnie ze standardem IPX4, czyli pot i zachlapania nie stanowią żadnego problemu.
Etui słuchawek też wygląda fajnie – zamiast wąskiego równoległościanu mamy niemal sześcienną skrzynkę. Z jednej strony, wygląda bardzo ładnie, z drugiej – w wąskich kieszeniach jeansów na pewno długo nie ponosisz urządzenie.
Jeśli chodzi o design case-a – jest lakoniczny i stylowy. Logo firmy znajduje się na pokrzywie, a przycisk połączenia i port USB Type-C do ładowania etui są umieszczone z tyłu. Wskaźnik naładowania jest nie tylko na przedniej ściance słuchawek, ale producenci wbudowali go także w etui.
Przeczytaj też: Recenzja słuchawek Philips TAT1207: brzmią jak znacznie droższe!
Najwięcej pytań miałam do ergonomii słuchawek. Niestandardowa forma jest fajna, ponieważ wyróżnia się wśród różnorodnej gamy konkurentów. Ale ta niezwykłość wcale nie sprzyja komfortowi użytkowania. Nie mogłam włożyć słuchawki, także żadne, obecne w komplecie, nasadki nie były stabilne i wygodne. Bałam się również, że wypadną mi, podczas ruchu głową.
Muszę jednak zaznaczyć, że spotkałam się z odmienną opinią recenzentów, którzy zaznaczali, że te słuchawki bardzo wygodnie leżą w uchu i ktoś nawet z nimi uprawiał sport.
W zasadzie dopasowanie słuchawek jest kwestią indywidualną, można raczej mówić o ogólnym schemacie – większości będzie pasować albo nie. I w tym przypadku, ze względu na tak oryginalny kształt, mogą pojawić się problemy właśnie z tym, że nie każdemu będzie wygodnie korzystać z tego modelu.
Czytaj także: Recenzja Xiaomi Smart Band 7 Pro: Dlaczego stanowczo nie polecam
Aby skonfigurować LinkBuds WF-L900, musisz zainstalować aplikację Sony Headphones Connect. Od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że nie będzie łatwo od razu zrozumieć co za co odpowiada w aplikacji, ponieważ jest za dużo zakładek.
Opcje sterowania są standardowe – domyślnie podwójne dotknięcie odpowiada za pauzę w odtwarzaniu, potrójne dotknięcie to następny utwór. W razie potrzeby, możesz zmienić te gesty według własnych potrzeb. Ciekawostka – można włączyć tzw. rozszerzone pole rozpoznawania (Sony Wide Area Tap). W takim przypadku odczytuje się stuknięcie nie tylko na samych słuchawkach, ale także na obszarze w pobliżu skroni (urządzenie odczytuje wibracje kości skroniowej). Jest to naprawdę wygodne, zwłaszcza że ta funkcja dobrze sprawdza się w praktyce.
360 Reality Audio to kolejna z deklarowanych dodatkowych funkcji Sony LinkBuds WF-L900, ale za bardzo mnie nie zachwyca. Po prostu inne słuchawki premium segmentu świetnie radzą sobie z tworzeniem dźwięku przestrzennego, więc ta opcja nie wydaje się być unikatowa w porównaniu z innymi modelami. Dodatkowo, Reality Audio działa tylko z niektórymi serwisami, do których należy kupić dostęp.
Czytaj także: Recenzja ASUS ROG Cetra True Wireless: gamingowe słuchawki TWS
Dźwięk słuchawek Sony LinkBuds WF-L900 przypomniał mi legendarne słuchawki Koss Porta Pro, które były moimi wiernymi towarzyszami w czasach studenckich. Tutaj otrzymujemy tę samą zasadę słuchawek otwartych, ze wszystkimi ich zaletami i wadami.
Z jednej strony, możesz bardzo dobrze słyszeć dźwięki otoczenia równolegle z odtwarzaną muzyką, więc na przykład będziesz mógł usłyszeć zbliżający się samochód, jeśli słuchasz muzyki na zewnątrz lub od razu usłyszysz kiedy Twoje dziecko płaczy w sąsiednim pokoju. Z drugiej strony, muzyka będzie lepiej słyszana przez ludzi wokół ciebie niż przez ciebie.
Jeśli chodzi o jakość dźwięku Sony LinkBuds, myślę, że słuchawkom brakuje basu, a ogólny dźwięk był nieco płaski. Być może wpływ na to wrażenie miała mechanika rozchodzenia się fali dźwiękowej z ich głośników, która nie skupia dźwięku bezpośrednio w uchu.
Dodam, że sporo recenzentów chwali dźwięk tych słuchawek, jednak nie jestem gotowa do nich dołączyć.
Czytaj także: Huawei Watch GT 3 SE — smartwatch ze wspaniałym ekranem. Nie tylko dla sumoistów :-)
Jeśli użyjesz słuchawki także w celu komunikacyjnym, nie będziesz miał żadnych problemów i zażaleń. Co więcej, ten sam otwarty system głośników przyda się, jeśli spędzasz dużo czasu na rozmowach – Twoje uszy będą Ci wdzięczne, ponieważ nie “zmęczą się ” podczas długich rozmów.
Pod względem żywotności baterii Sony LinkBuds nie biją rekordów. Słuchawki oferują do 5 godzin pracy bez ładowania plus kolejne 10-12 godzin z etui. To dość przeciętny wynik, który można uzasadnić niewielką wagą słuchawek.
Czytaj także: Recenzja Sennheiser Momentum True Wireless 3: trzecie pokolenie słuchawek dla audiofilów
Moim zdaniem, Sony LinkBuds WF-L900 są przykładem tego, że funkcjonalność ucierpiała w imię stylu. W trosce o ciekawy wygląd, producenci stworzyli model, który dziwnie układa się w uchu i przekazuje dźwięk w oryginalny sposób, ale nie daje możliwości całkowitego zanurzenia się w muzyce.
Niewątpliwie znajdą się osoby, którym ergonomia słuchawek będzie odpowiadała i które szukają właśnie takich modeli z otwartym systemem głośnikowym. Jednak na rynku akcesoriów dla smartfonów, nie wszyscy wybiorą ten produkt. Nie można odmówić Sony zrobienia unikatowego modelu. Czy te słuchawki będą Ci pasować – radzę sprawdzić w praktyce. Tutaj będzie albo miłość, albo nienawiść – nic uśrednionego.
Również interesujące:
Leave a Reply