Bigme KIVI KidsTV
Categories: Smartfony

Recenzja i test Motorola razr 40: Co potrafi najtańszy składak?

Motorola jest znana z niezawodności i praktycznych funkcji Moto-smartfonów, które ułatwiają “wirtualne życie” użytkownikom. Firma posiada opcje o różnych cenach i specyfikacjach. Ale zwykłe smartfony w formacie prostokątnej bryły to już prawie przeszłość – na rynku pojawiają się nowsze składane urządzenia. Ktoś może powiedzieć, że to stary pomysł, który został odnowiony i wdrożony do nowoczesnego świata technologii. Racja! Jednak teraz mamy wspaniale rolowane ekrany. A najważniejsze – takie modele już nie kosztują fortuny, jak pierwsze próby. Spotkajcie Motorola razr 40 – pierwszego “budżetowego” składaka.

Dane techniczne Motorola razr 40

  • Procesor: Qualcomm Snapdragon 7 Gen 1
  • Materiały obudowy: plastik i skóra wegańska, a także aluminiowa ramka z zawiasami ze stali
  • Wyświetlacz główny: pOLED 6,9 cala, rozdzielczość Full HD+ (2640×1080 pikseli), LTPO, częstotliwość odświeżania do 144 Hz, jasność do 1400 nitów, HDR10+
  • Wyświetlacz zewnętrzny: OLED 1,5 cala, 194×368 pikseli, częstotliwość 60 Hz, jasność do 1000 nitów
  • Aparaty:
    • główny 64 Mpix, f/1.7, OIS
    • ultraszerokokątny 13 Mpix, f/2.2, 120°, tryb makro
    • przedni 32 Mpix
  • RAM: 8 GB RAM LPDDR4X
  • Pamięć stała: 256 GB UFS 2.2
  • Ładowanie: 4200 mAh, ładowanie przewodowe 30 W i indukcyjne 5 W
  • Oprogramowanie: Android 13 z powłoką MyUX
  • Wymiary:
    • w stanie złożonym: 73,95 x 88,24 x 15,8 mm
    • rozłożony: 73,95 x 170,82 x 7,35 mm
  • Waga: 188,6 g
  • Dodatkowo: WiFi 6e (802.11 a/b/g/n/ac/ax, pasma 2,4 + 5 + 6 GHz), 5G, 4G LTE i LTE-A, eSIM, dualSIM (jedna nanoSIM + eSIM), Bluetooth 5.3, NFC, GPS (+GLONASS, Galileo, Beidou), czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania, głośniki stereo
  • Certyfikat ochrony przed wilgocią: IP52
  • Kolory: Sage Green, Vanilla Cream, Summer Lilac, Grape Compote

Komplet

Cała planeta zmaga się z zanieczyszczeniem środowiska, a więc marki gadżetów muszą przyczyniać się do ekologicznych trendów teraźniejszości. Moto w swoich nowszych modelach wprowadza politykę “recyklingu”. Oznacza to, że bezpośrednio w smartfonach znajdziemy materiały, które poddają się recyklingowi w całości lub częściowo. Dodatkowo razr 40 posiada wykończenie ze skóry. Ale spokojnie, jest to skóra wegańska, zatem żadne zwierzątko nie ucierpiało.

Zdziwił mnie też aromat, kartonowe opakowanie jest perfumowane (spotykaliśmy już to w serii Edge 40) i po prostu przyjemnie pachnie. Może ten fakt nie wpływa na wydajność i czas pracy smartfona, ale na pewno stwarza dobre pierwsze wrażenie. W dodatku sam smartfon – s tego powodu, że przez jakiś czas leżał w tym pudelku – ma ten zapach. Czas od czasu prosto podnosiłam go do twarzy i delektowałam się.

Komplet dodatkowo zawiera dwuczęściowe plastikowe etui-nakładkę (w kolorze obudowy) i ładowarkę o mocy 30 W z kablem USB-C – USB-C. Mamy prosty i lakoniczny zestaw – zero zbędnych instrukcji czy nieprzydatnych akcesoriów.

Warto podkreślić, że na ekranie jest już naklejona folia ochronna, ale za nic nie trzeba ją samemu ruszać, ponieważ może to spowodować awarię elastycznego ekranu.

Czytaj także: Recenzja Motorola Edge 40: Najlepsza w swojej cenie

Pozycjonowanie i cena Motorola razr 40

Motorola razr 40 to na razie najtańszy składany telefon, który jest dostępny w Polsce. Oczywiście wśród aktualnych modeli, nie liczymy ubiegłorocznych Samsungów. Moto kosztuje od 3500 zł za modyfikację 8/256 GB. Użytkownicy mają do wyboru trzy warianty kolorystyczne: fioletowy, kremowy, zielony. Do naszego testu trafiła wersja Sage Green.

W aktualnej linijce razr mamy dwa modele – topowy razr 40 Ultra (na rynku USA nazywa się razr 40 Plus, ale to ten sam model) oraz bazowy razr 40. Oczywiście Ultra ma lepsze parametry techniczne, ale za to podstawowa “40-stka” posiada mocniejszą baterię (4200 zamiast 3800 mAh). Główna różnica – 3,6-calowy ekran zewnętrzny o rozdzielczości 1056×1066 pikseli (413 ppi) i częstotliwości 144 Hz u droższej wersji, przy tym podstawowy model ma mniejszy wyświetlacz 1,5 cala 60 Hz o rozdzielczości 194×368 pikseli. W Ultra znajdziemy też lepszy procesor, większą częstotliwość odświeżania głównego ekranu (165 Hz), szybszą pamięć UFS 3.1, szklane panele.

Co ciekawe, główna kamera w modelu Ultra ma 12 MP, a w zwykłej wersji 64 MP. Ale, jak wiadomo, nie liczby tu mają znaczenie. Moduł w Ultrze pokazuje trochę lepsze wyniki, w tym obsługuje zapis wideo z 60 fps. No i oczywiście telefony odróżniają się cenowo – Ultra jest droższy o ~1500 złotych). Porównać specyfikacje składaków można na przykład tutaj.

Design Motorola razr 40, zawias

Jest to typowy “telefon z klapką”, składający się na pół. Po złożeniu dość uroczy i kompaktowy, naprawdę kieszonkowy (z łatwością zmieści się w kieszeni).

Po rozłożeniu jest dość wąski, ale wysoki — dobra opcja dla odbioru treści. A przy tym niewiarygodnie cienki (tylko 7,35 mm) i lekki, więc ergonomia na wysokim poziomie.

Obudowa smartfona wykonana jest z metalu w kolorze korpusu – pięknie. Zewnętrze panele skórzane, jest to eko-skóra.

Mi się to spodobało — “skóra” jest bardzo przyjemna w dotyku, nie ślizga się w dłoni, na niej nie pozostają żadne odciski palców (jak ktoś nie lubi etui – idealny wariant). I w ogóle jest wrażenie produktu “premium”.

Na tylnym panelu (jeśli telefon jest złożony) widzimy logo Motoroli z napisem “razr”. Na przednim – wysepkę, która zawiera zewnętrzny ekran (chroniony szkłem Gorilla Glass Victus) i dwa oczka aparatów.

Lewa strona Moto posiada tylko slot na jedną kartę nanoSIM (drugi numer można dodać tylko używając eSIM). Prawy bok z kolei ma już przyciski funkcyjne – zasilania z czytnikiem linii papilarnych i głośności. Na spodzie jest głośnik i złącze USB-C.

Konstrukcja zawiasu wygląda na niezawodną, producent twierdzi, że jego żywotność wyniesie do 400000 zgięć. Proces otwieranie i zamykania przebiega bez problemów, nie ma żadnych niepokojących dźwięków. Smartfon posiada magnetyczny mechanizm składania – niezawodny i bezpieczny.

Telefon można ustawić na stole w dowolnej na pół złożonej pozycji – ekran będzie swietnie się trzymał.

Przy tym da się łatwo odtworzyć Moto jedną ręką – to duży plus. Z Samsungiem “Flip” to nie było tak łatwo.

Kiedy gadżet jest zamknięty, nie widać żadnej szczeliny pomiędzy połówkami, w końcu składaki (nie tylko Motoroli) tego mankamentu się pozbyły.

Ale jest też druga strona tego medalu – widoczne wgłębienie na ekranie w miejscu zgięcia.

To samo mamy w Galaxy Flip5, w porównaniu wgłębienie u Moto jest mniej zauważalne, niż u Samsunga, ale jednak go widać.

Jest to szczególnie zauważalne w dobrym oświetleniu, światło załamuje się w zagłębieniu, obrazy i teksty są lekko zniekształcone.

Podczas przesuwania palca po ekranie “dołek” ten również doskonale wyczuwalny.

Czy to problem? Raczej nie, szybko się przyzwyczajasz i nie zauważasz. Po prostu jest to cecha szczególna wszystkich (na razie) urządzeń ze składanymi ekranami. Więc jeśli checz składaka, musisz z tym się pogodzić.

Zauważę, że ekran smartfona ma plastykowe ramki, które wystają nad nim. Najwidoczniej zrobiono to w celu jego ochrony: jeśli zamknąć klapkę z jakimiś drobnymi cząsteczkami w środku, przestrzeń między dwiema połówkami uratuje sam ekran.

A tak w ogóle każdy właściciel składanego telefonu przed zamknięciem połówek powinien upewnić się, że na ekranie nie ma kurzu, piasku, bo elastyczne wyświetlacze nadal są dość delikatne.

Jak już pisałam, na ekranie jest folia ochronna. Nie trzeba jej zdejmować, bo stanowi ona część zabezpieczenia rolowanego ekranu. Ale pomiędzy tą folią i wystającą ramką ekranu jest mała szczelinka, gdzie może się zbierać kurz.

Inny problem – słaba powłoką oleofobowa tej folii. Smartfon zbiera ślady palców, bardzo je widać, trudno zetrzeć. Ciekawe, że to samo zauważyliśmy w przypadku Galaxy Flip5.

Smartfon ma ochronę przed wilgocią i kurzem w standardzie IP52. To znaczy, że nie trzeba go moczyć, ale przypadkowe zachlapania, np. deszcz, powinien wytrzymać.

Czytaj także: Test Motorola Moto G13: Klasyczny budżetowiec za 600 zł

Ekran zewnętrzny

W przeciwieństwie do modeli Ultra, gdzie cały przedni panel jest ekranem, bazowy razr 40 ma mały ekran o przekątnej 1,5 cala i o rozdzielczości 194×36 pikseli. Częstotliwość wyświetlacza wynosi standardowe 60 Hz, jasność sięga 1000 nitów. Funkcjonalność tego ekranu jest mocno okrojona, a sposób sterowania przypomina opaski fitness.

Dzięki zewnętrznemu ekranowi, użytkownik na szybko może zobaczyć godzinę, datę, powiadomienia (gest do góry). Dodatkowo, można odrzucić przychodzące połączenie. A przyjąć go (w trybie głośnomówiącym jak na Samsungach) nie można – tylko odrzucić lub otworzyć klapkę, żeby porozmawiać. Jeśli przesuniesz palcem w dół, zauważysz szybkie ustawienia, takie jak Wi-Fi, latarkę, dźwięk/wibracja, jasność ekranu itd.

Przesuwając palcem w lewo, można zobaczyć specjalne widżety. Co ciekawe, domyślnie są one wyłączone, trzeba je dodać w ustawieniach. Może ty być widzeń sterowania audio, pogoda, diktofon, minutnik, kalendarz, kontakty itd.

W ustawieniach też da się zmienić design cyferblatów – wybór bardzo szeroki, co pozwala ustawić wygląd smartfona pod siebie.

Ale najciekawsze jest to, że ekranik zewnętrzny można używać dla robienia zdjęć i wideo! Można dlatego dwukrotnie przycisnąć klawisz włączenia telefonu albo po prosu wykonać dwukrotny obrót nadgarstkiem w celu włączenia ekranu do zrobienia kadrów na głównym aparacie.

Zewnętrzny ekran jest jakościowy i niezawodny, szybko reaguje na polecenia, lecz trochę mógłby być większy. Ale cóż, chcemy większy – musimy kupować wersję Ultra.

Ekran wewnętrzny

Zgadzam się, że zewnętrzny ekran jest ciekawy, ale to tylko na pierwszy rzut oka. Tak naprawdę, składany ekran jest wydłużony, ma proporcje: 22:9 i ma 6,9 cala. Jego rozdzielczość to Full HD+, a dokładniej 2640×1080 pikseli, a z racji zastosowania technologii LTPO, mamy tu także adaptacyjną częstotliwość odświeżania od 1 do 144 Hz.

“Szczupłość” ekranu stwarza komfort podczas pracy z tekstami, komunikatorami, platformami społecznościowymi. Ekran jest jaskrawy i cieszy oko nasyconą kolorystyką, a w jasnym świetle słonecznym, wyświetlacz nie blaknie i wszystkie elementy pozostają czytelne. No więc pod względem ekranu, ten telefon jest bardzo dobry.

Jak już pisałam, główny ekran ma wystające boczne ramki, nie za duże. Na gorze widzimy otwór głośnika rozmów i aparat do selfie.

W ustawieniach znajdziemy kilka opcji związanych z wyświetlaczem. Przede wszystkim, do wyboru jest wyświetlanie kolorów naturalnych bądź nasyconych, a także regulacja temperatury barwowej oraz redukcja migotania.

Czytaj także: Recenzja Motorola ThinkPhone: Idealny smartfon biznesowy?..

Sprzęt i wydajność

Sercem razr 40 jest procesor Snapdragon 7 Gen 1, wraz z 8 GB RAM (można dodać 2 GB wirtualnej RAM) i 256 GB pamięci UFS 2.2. I widzimy, że nawet w smartfonie, który kosztuje za 4000 zł są uproszczenia, w tym ten średniopółkowy zeszłoroczny procesor.

Ale nie mogę powiedzieć, że telefon spowalniał czy procesy się zacinały – był błyskawicznie szybki. Jedynie, co mi się nie podobało, – podczas średniowymagającej pracy, telefon się nagrzewał (szczególnie na górze). Najwidoczniej wynika to ze zbyt cienkiej obudowy. Czasami tez razr 40 jakoś za długo “myślał” podczas przełączenia się pomiędzy aplikacjami.

Oprogramowanie Motorola razr 40

Smartfon działa na dobrze zorganizowanym i zoptymalizowanym systemie Android 13 z powłoką Motorola MyUX, która proponuje własne funkcje.

Nie ma drastycznych różnic, w porównaniu do zwykłego Android, są znane nam opcje i gesty (np. podwójne potrząśnięcie telefonem w celu włączenia latarki), jak i obszerna personalizacja – motywy, czcionki, kształty ikon itd. Nie zabrakło wielu opcji w zakresie ustawień dla odtwarzania muzyki czy biometrycznych (i nie tylko) zabezpieczeń.

Jest też sidebar – wygodny panel boczny z wieloma ustawieniami:

Oraz tryb okienkowy:

Ale nie będziemy opisywać wsztjkich funkcji Moto, bo robiliśmy to już nie raz w innych recenzjach. Najbardziej interesującym momentem jest optymalizacja wewnętrznego ekranu dla wygodnej pracy ze względu na jego gabaryty. A dokładnie – możliwość korzystania z “dwóch połówek ekranu” jednocześnie. Niestety znikoma ilość aplikacji to na razie obsługuje. Tak, można robić sobie selfie albo nagrywać wideo, używając stojącego na stole na pół złożonego telefonu. Tak samo można oglądać sobie YouTube’a, no i na razie tyle. Ale chciałoby się na przykład rozmawiać w podobnym trybie przez WhatsApp czy Messengera.

Oczywiście jest tez tryb split-screen (jak w innych Moto), więc na przykład można mieć dwie aplikacje na dwóch połowach ekranu. Ale nie jest to zbytnio wygodnie, bo modele w formacie “flip” mają jednak nie za duże ekrany. “Fold” to co innego, ale takiej opcji u Moto na razie nie ma.

Urządzenie wspiera bezprzewodowe rozwiązanie Ready For, tzn. może być podłączone do laptopa czy monitora i działać w roli mini-komputera. Szczegółowo pisaliśmy o tym w innych recenzjach smartfonów Motoroli.

Zauważę, że Moto deklaruje trzy lata wsparcia w postaci dużych aktualizacji (tj. systemowych) oraz cztery lata dla poprawek bezpieczeństwa.

Czytaj także: Recenzja i test Motorola Edge 40 Pro: Moto wraca do gry

Aparaty

Zestaw aparatów w tym modelu prezentuje się następująco:

  • Aparat główny 64 Mpix, f/1.7, OIS
  • Ultraszerokokątny 13 Mpix, f/2.2, 120°, AF, który może działać w trybie makro
  • Przedni aparat 32 Mpix,

Mimo braku wielkiej ilości modułów, zestaw dobrze sobie radzi. Sensor do selfie robi gładkie portrety, jestem z nich zadowolona.

Możemy używać telefonu jako statywu lub w ogóle nie przejmować się i z zamkniętym gadżetem otrzymać przyzwoite kadry (korzystając z małego ekranu). Co ciekawe, sposób robienia zdjęć w tym przypadku jest “bezkontaktowy”. Wystarczy uśmiechać się do aparatu albo zrobić gest ręką  – i smartfon sfotografuje cię.

A oto przykłady selfie, zrobionych na kamerę wewnętrzną:

Porównanie w trybie portretowym i bez (po prawej):

Tryb upiększenia (po prawej):

Selfie zrobione z użyciem ekranu zewnętrznego i kamery głównej:

Główny aparat na 64 MP o jasności f/1.7 z laserowym autofocusem też bardzo ok. Zdjęcia są pełne kolorów i kontrastowe. Mam tylko trochę uwag do odwzorowania kolorów. Oraz jeśli światło nie jest idealne, coraz więcej otrzymujemy nie bardzo wyraźne, rozmyte zdjęcia. Tak, NIE jest to flagowy poziom, ale i tak adekwatny rezultat. W końcu mamy tutaj kompaktowego składaka, w którym nacisk kładzie się nie na kamery, a na format/wygląd. Oto przykłady zdjęć z kamery głównej:

Jeśli chodzi o zdjęcia nocne, to śmiało mogę polecić tryb nocny. Ma same plusy: rozjaśnia ujęcia, dodaje kadrowi szczegółowości i niweluje ziarnistość.

Bez tego trybu, nocne zdjęcia są bardzo kiepskie, coś takiego:

Mamy również 13 MP aparat ultraszerokokątny, który służy również jako moduł makro. Kadry z bliską są fajne, ale wymagają dobrego oświetlenia i odpowiedniej cierpliwości, bo nie zawsze udają się klarowne.

Zdjęcia w trybie szerokokątnym też nie odbiegają za mocno jakością od głównego modułu, chociaż odwzorowanie kolorów jest inne. Oto przykłady, foto z modułu szerokokątnego po prawej:

Jest też zoom – 8x maksymalnie (dość akceptowalne zdjęcia), przy tym 2x prawie bez utraty jakości. Naszej przykłady:

1x
8x
1x
8x
1x
2x

Jakość wideo na wysokim poziomie (4K@30fps albo 1080p@30/60fps), szczególnie w dobrym oświetleniu.

Nie mogę nie wspomnieć o ustawieniach aplikacji aparatu – jest nieskomplikowana i uporządkowana. Nawet niedoświadczony użytkownik będzie w stanie sobie z nią poradzić.

Jedyna uwaga na koniec – lubię robić szybkie zdjęcia i robię je często. Dla mnie niektórym problemem było to, że trzeba cały czas rozkładać smartfon aby coś cyknąć, zajmuje to trochę czasu.

Transmisja danych

Jeśli chodzi o komunikację, to mamy tutaj WiFi 6e (802.11 a/b/g/n/ac/ax), pasma 2,4 + 5 + 6 GHz, 5G, 4G LTE i LTE-A, 3G, 2G i Bluetooth w wersji 5.3. Jest też NFC, Google Pay, GPS (+A-GPS, LTEPP, SUPL, GLONASS, Galileo, Beidou).

No więc wszystkie module są najnowszych wersji i działają bez zarzutu.

Czytaj także: Recenzja Motorola Moto G73 5G: Naprawdę udany budżetowiec

Metody odblokowania

Nie odkryję Ameryki, są tutaj dwie metody odblokowania – czytnik linii papilarnych i rozpoznawanie za pomocą twarzy właściciela.

Osobiście, prawie zawsze używam sensora, umieszczonego w bocznym przycisku zasilania – jest to najszybsza i najlepsza metoda do natychmiastowego odblokowania gadżeta. Działa błyskawicznie, możesz przyłożyć palec przy zamkniętym ekranie, a model i tak Cię rozpozna.

Da się również odblokować Moto za pomocą twarzy – za pomocą kamery wewnętrznej. Chociaż nie jest to dla mnie wygodny sposób – proces trza trochę dłużej, telefon nie poznaje cię w słabym świetle.

Czas pracy i bateria

Motorola razr 40 posiada baterię o pojemności 4200 mAh. Nie dziw się, że taką mała, cienki składany korpus nie potrafi umieścić więcej. Jeśli porównamy tę moc z flagowymi bateriami, to oczywiście, można się zniechęcić. Ale w przypadku składanych modeli jest trochę inaczej. Na przykład, Samsung Galaxy Z Flip 5 ma 3700 mAh, Oppo Find N2 Flip – 4300 mAh.

A rzeczywisty czas pracy jak zwykle zależy od scenariusza użytkowania. W moim przypadku, żywotność baterii wynosiła ok. 5,5 godziny SOT (włączony ekran w trakcie aktywnego użytkowania – gry, sieci społecznościowe, komunikatory, przeglądarka, YouTube, praca z tekstami, edycja zdjęć). To się przekłada na jeden dzień pracy smartfona. Ale możliwe, bardzo aktywni użytkownicy będą musieli czas od czasu podładowywać smartfon w ciagu dnia.

Do ładowania służy ładowarka o mocy 30 W. Do uzyskania 100% potrzebujemy godziny, nie szybko, ale w porządku.

Nie korzystałam z ładowania indukcyjnego, ponieważ ma niewielką moc (tylko 5W) i co za tym idzie, proces by trwał bardzo długo, po prostu się nie opłaca (moi tylko w nocy).

Dźwięk

Dźwięk Moto jest na przyzwoitym poziomie — mamy tutaj przestrzenny efekt stereo wspierany przez Dolby Atmos oraz obsługę kodeków SBC, AAC, aptX Adaptive oraz tych o wysokiej rozdzielczości LDAC i LHDC. Brzmienie jest klarowne i zrównoważone, nie brakuje basów.

Tryb Dolby Atmos jest obsługiwany za pomocą gotowych presetów – muzyka, filmy, gra, podcast, własny (equalizer). Domyślnie telefon sam dostosowuje tryb dźwięku za pomocą AI.

Czytaj także: Recenzja budżetowego smartfona Motorola Moto G23: Dziecko inflacji?

Podsumowanie i konkurencja

Motorola razr 40 to stosunkowo “tani” składany smartfon, który nie jest pozbawiony wad. A kto ich nie ma? :-)

Posiada nie najnowszy procesor, dość słabą baterię, zauważalnie nagrzewa się podczas pracy, czasami wolno przełącza aplikacji, zewnętrzny wyświetlacz trudno nazwać komfortowym dla każdego ze względu na rozmiary. Ale jest jeszcze druga strona medalu, ta lepsza. No więc lista zalet Moto razr 40:

  • Dobry stosunek ceny do jakości – na razie najtańszy składak na rynku;
  • Niezawodna konstrukcja zawiasu;
  • Dobry przestrzenny dźwięk;
  • Wysokiej jakości wyświetlacz główny;
  • Funkcjonalna powłoka oparta na Android 13.

Co do konkurencji – dużo tego nie ma, tylko wspomniane już Samsung Galaxy Z Flip 5 oraz Oppo Find N2 Flip. Oba kosztują drożej – od 3900-4000 zł. Oczywiście nie aż tak drożej, ale czy warto przepłacić? Na początku – porównać wszystkie trzy można tutaj.

A w skrócie – najbardziej ciekawie wygląda akurat Flip od Samsunga, bo ma ochronę przed wodą IPx8, cieńszy korpus, większy dodatkowy ekran, główny wyświetlacz lepszej jakości, bardziej przemyślany soft, najnowszy chipset Snapdragon 8 Gen 2, szybszą pamięć UFS 4.0, również szybszy USB 3.2 oraz szybsze lądowanie indukcyjne z obsługą ładowania zwrotnego. No więc jedyny problem to tylko słaba bateria 3700 mAh. Oraz bardziej zauważalna linia zgięcia, ale to raczej drobiazg. Więc jeśli macie możliwość przepłacić (w sklepach internetowych Flip 5 można znaleźć w cenie od 3900 zł, razr 40 – od 3500 zł, ceny oficjalne są bardziej zróżnicowane – 5600 i 3700 zł odpowiednio), Samsung wygląda na bardziej ciekawą opcję.

Co do modelu od OPPO – Find N2 Flip kosztuje 4300 zł i w tej cenie nie jest aż tak konkurencyjny. Ma plastykowy korpus, nie posiada ochrony przed wodą, chipset topowy, ale jednak Mediatek. Bateria ma dobrą pojemność 4300 mA i szybko się ładuje, ale bezprzewodowego ładowania nie ma. Zewnętrzny ekran większy, niż u Moto, ale mniejszy, niż u Samsunga. Pamięć szybsza w porównaniu do razr, ale wolniejsza w porównaniu do Galaxy Flip i tak dalej… W tej cenie OPPO na najrzadziej interesującego składaka nie wygląda.

Trzecim konkurentem może być droższy model razr 40 Ultra (jego recenzja wkrótce ukaże się na stronie). Czy warto przepłacić około 1,5 tys zł za piękny duży wyświetlać na klapce oraz lepszy chipset i szybszą pamięć? Zależy, ile macie pieniędzy. Oraz warto pamietać, że mocniejszy model dostał słabszą baterię 3800 mAh.

No cóż, czy warto wybrać razr 40 decyduje kupujący, ale z pewnością możemy powiedzieć, że model jest wart uwagi. Składana Motorola na pewno zdobędzie swoich wiernych fanów.

Gdzie kupić Motorola razr 40

Czytaj także:

Share
Julia Pakhomenko

Autorka recenzji gadżetów i gier. Lubię pisać o nowinkach ze światu technologii. I dzielić się tylko najistotniejszymi wydarzeniami z czytelnikami.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked*