Wszyscy chyba już wiedzą o tym, że firma Huawei nie dogadała się z władzami USA. Ale były lider rynku smartfonów nie poddaje się, wciąż wypuszcza nowe modele (choć nie tak dużo jak wcześniej) i rozwija dla nich własną platformę oprogramowania. W tej recenzji zapoznamy się z flagowcem – Huawei P50 Pro – i dowiemy się, czym on może zaskoczyć użytkowników, mimo braku usług Google.
Zacznę od wprowadzenia. Urządzenie dotarło do nas późno – pół roku po prezentacji w Chinach. W związku z tym, model nie posiada najmocniejszy procesor Snapdragon 8 Gen 1, ale otrzymał zeszłoroczny topowy chipset Snapdragon 888. Cena flagowca Huawei to 5499 zł. Tak, to jest drogo, i nawet bardzo.
Tutaj warto zrobić dygresję na temat tego, że smartfony Huawei są priorytetem tylko dla chińskiego rynku. Firma chyba nie planuje bicia rekordów sprzedaży w Europie. Właśnie w recenzji Huawei Nova 9 pisaliśmy o tym samym: Huawei wypuszcza teraz telefony poza Chiny nie ze względu na zysk, ale po to, aby pokazać “Jeszcze żyjemy, możemy, patrzcie!”.
Obniżanie cen Huawei P50 Pro nie miało sensu. To prawdziwy flagowiec ze względu na materiały, design, aparaty, ekran, dźwięk, wszystkie elementy są klasy premium. I to nie jego wina, że Chiny i Ameryka się “kłócą”. Ponadto Huawei stara się zastąpić niemożność oficjalnego dostępu użytkowników do usług Google. Oprogramowanie Huawei ma wszystko to samo – centrum gier, mapy, usługę wideo, chmurę i nie tylko. Ale możesz również korzystać z usług Google, jeśli chcesz, pisaliśmy o tym szczegółowo.
Wszyscy wiedzą, że Huawei rozwija też własny system operacyjny. Latem testowaliśmy oparty na nim tablet MatePad 11. Chińska wersja P50 działa na HarmonyOS 2.0. Ale europejskie smartfony ją nie otrzymały. Jednak nie ma różnicy. Z jednej strony mamy Android z funkcjami Huawei, z drugiej – system operacyjny Huawei z dodatkowymi podsystemami dla pracy aplikacji Android.
Oprogramowanie omówimy szczegółowo w odpowiednim rozdziale. Tutaj powiem, że Huawei buduje trzecią platformę oprogramowania i ekosystem na rynku. Jest iOS, Android, im więcej konkurencji, tym lepiej. Już teraz na stronach wielu dużych serwisów znajdują się trzy linki do sklepów z aplikacjami – AppStore, Play Store i AppGallery firmy Huawei.
Oczywiście nie każdy zdecyduje się na zakup telefonu za takie pieniądze, w dodatku z ograniczeniami. P50 Pro jest bardziej zabawką dla zamożnych fanów technologii. Od razu powiem, że urządzenie bardzo mi się podobało. I nie chciałabym przekreślać wszystkich jego szans tylko przez fakt braku usług Google.
Oprogramowanie i dostęp do Google to nie jedyny problem Huawei. W ostatnich latach, ze względu na brak dostępu do patentów, firma straciła możliwość korzystania z własnych procesorów Kirin poza Chinami, fotosensorów Sony oraz modemów 5G. Musi być coś jeszcze, nowoczesny telefon składa się z tysięcy elementów, a każdy z nich może sprawiać problemy. Dodajmy do tego deficyt chipów, który obserwujemy już drugi rok z powodu pandemii, i można zrozumieć, że stworzenie idealnego telefonu nie było łatwe dla Huawei. Trzeba było przejść na kamery OmniVision, jako chipset mamy SD 888 z zablokowanym modułem 5G (Kirin 9000 jest używany wyłączne w Chinach). Czy mimo wszystko udało się producentom stworzyć naprawdę godny flagowiec?
Przeczytaj także:
W pudełku z telefonem znajduje się 66-watowy zasilacz (dobrze, że nie u wszystkich flagowców brakuje tego elementu), kabel, dokumentacja i silikonowe podstawowe etui.
Etui chroni ekran, ponieważ unosi się nieco nad nim, ale blok kamery już nie otrzymuje takiego stopnia ochrony. Z czasem prawdopodobnie case zmieni kolor na żółty. W każdym razie dobrze, że etui jest dostępne od początku, bałabym się podczas testu przypadkowo upuścić telefon ze szklanym tylnym panelem.
Początkowo na ekranie była fabryczna folia ochronna, więc można ją również uznać za element kompletu.
Przeczytaj także: Recenzja laptopa Huawei MateBook 14s — 90 Hz i wspaniały design
Huawei P50 Pro wygląda świetnie! Od razu widać, że jest to drogi model premium, który kosztuje dużo pieniędzy. Obudowa wykonana jest ze szkła i metalu. Dokładniej mówiąc, ramka jest metalowa, a szkło występuje na przednich i tylnych panelach. Nie Gorilla Glass, ale hartowane szkło jest tak mocne, jak to tylko możliwe. Powłoka oleofobowa też jest świetna. Odciski palców pozostają na ekranie, ale są prawie niewidoczne. Tylna część prawie się nie “brudzi”, choć jest błyszcząca.
Jak już wspomniano, ekran jest chroniony folią fabryczną. Przez jakiś czas może być używana, ale za kilka tygodni dostanie charakterystycznych wgnieceń, ponieważ jest to folia hydrozelowa.
Dodatkowo na folii zbiera się mnóstwo odcisków palców i co najgorsze dużo kurzu! Poniższe zdjęcie to właśnie prezentuje, widok jest nieprzyjemny.
Jednak nadal dobrze, że producent umieszcza na nowe urządzenie folię ochronną. Trudno znaleźć dobrą, która nie przeszkadza w działaniu ekranowego czujnika odcisków palców, a co ważniejsze, którą da się łatwo nakleić na wyświetlacz o zaokrąglonych krawędziach. Jednak od dawna nie korzystałam z żadnych folii. Nowoczesne ekrany są dobrze zabezpieczone przed zarysowaniami, a jeśli pojawią się małe, nie będą raczej widoczne.
Cóż, od razu porozmawiajmy o zaokrąglonych krawędziach wyświetlacza P50 Pro. Nie są lekko zaokrąglone jak w innych telefonach, ale „zaginają się” po bokach. Kiedyś Samsung wymyślił to w serii Edge i aktywnie reklamował flagowce Galaxy i ich „nieskończone” wyświetlacze. Wiem, że wielu użytkowników nie lubi takich ekranów. Minusy – to brak możliwości skutecznego doboru folii ochronnej (myślę, że nie jest to w ogóle istotne, można przeżyć bez folii), błędne dotknięcia (nie miałam), zniekształcenia obrazu po bokach (nie powiedziałabym, że jest zniekształcony).
Jak zapewne już zrozumieliście, lubię takie ekrany. Przede wszystkim uważam, że są PIĘKNE. Ekran naprawdę wydaje się „nieskończony”, ponieważ boczne ramki są prawie niewidoczne. Po drugie, to rozwiązanie jest ergonomicznie. Zaokrąglone krawędzie sprawiają, że telefon jest na węższy. Dzięki temu lepiej leży w dłoni, wygodniej jest obsługiwać go jedną ręką.
Samsung wpadł kiedyś na pomysł wykorzystania skośnych boków do wywoływania aplikacji z panelu EDGE, Huawei powtarza tę tendencję. Panel można dostosować.
Kiedyś korzystałam ze smartfonów Samsung S8, S9, S10+ z takimi zaokrąglonymi wyświetlaczami. Uwielbiałam je. Teraz mam ogromnego iPhone 13 Pro Max, z ergonomią którego, nadal nie mogę się pogodzić. Dlatego P50 Pro był dla mnie jak powiew świeżego powietrza. Krótko mówiąc, podobał mi się design flagowca Huawei. Oczywiście masz prawo do swojej opinii. Podziel się w komentarzach!
Przednia kamera jest wbudowana w ekran, stosunkowo duża, bo to moduł wysokiej jakości. Jeśli jeszcze pamiętasz, P40 Pro miał z przodu rozciągniętą „czarną dziurę” dwóch przednich kamer, wyglądał niezbyt sympatycznie. Teraz jest lepiej.
Z tyłu Huawei P50 Pro przyciąga wzrok układem kamer. Jak go traktować, to sprawa osobista. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam na zdjęciu, to pomyślałam „co za brzydota”. Ale kiedy bezpośrednio patrzysz na telefon – wcale nie jest tak źle. Tak, to coś niezwykłego, niejednoznacznego. Ale w ogóle nie “brzydota”, uwierzcie mi.
Oczywiście moja opinia nie jest jedyna. Radzę jednak zapoznać się osobiście z P50 Pro – dwa ogromne “obiektywy” wyglądają stylowo i świeżo.
W pierwszym „oknie” znajdują się trzy moduły kamer – główny, monochromatyczny i szerokokątny. W poniższym – druga lampa błyskowa, teleobiektyw peryskopowy i otwór na mikrofon.
Moduły wystają ponad powierzchnię obudowy, ale nie tak bardzo, jak w innych smartfonach. Jest też mała dioda – to sensor multispektralny, którego zadaniem jest dokładne wyświetlanie kolorów i poprawny balans bieli.
Tylko dwie wersje P50 Pro trafiły z Chin na inne rynki – złota (bliżej srebrnej, jak widać na zdjęciach) i czarna (a właściwie czarno-złota). Jest też biała, różowa i niebieska wersja z efektem fali, ale z jakiegoś powodu Huawei postanowił je nie „eksportować” za granicę.
Po prawej stronie smartfona znajdują się przyciski – zasilanie/blokada oraz regulacja głośności. Ktoś twierdzi, że przyciski są niewygodne, bo są wąskie i ciasne. Ale osobiście nie miałam żadnych niedogodności. Ponadto, większość użytkowników będzie miała etui na smartfonie, dlatego przyciski nie będą się wydawać wąskie.
Po lewej stronie nie ma żadnych elementów.
W dolnej części Huawei P50 Pro znajduje się gniazdo na dwie karty SIM (lub karty pamięci NM — są rzadkie i drogie, stosowane tylko w smartfonach Huawei), mikrofon, złącze Type-C oraz otwory na jednego z głośników.
Na górnym końcu jest umiejscowiony drugi głośnik, dodatkowe mikrofony, port podczerwieni do sterowania sprzętem AGD (aktualny temat w chińskich smartfonach, jest do tego wbudowana aplikacja).
Porównywałam już P50 Pro z iPhone’em 13 Pro Max i mówiłam, że model Huawei jest lepszy pod względem ergonomii. Ale nawet jeśli nie porównujesz go z jednym z największych smartfonów na rynku, ergonomia jest w porządku.
Telefon nie jest mały, ale też nie ogromny, nie ciężki (szczególnie biorąc pod uwagę szklano-metalową obudowę), zgrabny, niezbyt śliski. Jest po prostu wygodny w użyciu.
Obudowa Huawei P50 Pro jest w pełni chroniona przed wodą i kurzem zgodnie ze standardem IP68, co jest oczywiście plusem. Budowa jest idealna.
Przeczytaj także: Recenzja inteligentnego zegarka Huawei Watch GT 3 Elegant z systemem HarmonyOS
Huawei P50 Pro otrzymał 6,6-calowy wyświetlacz OLED o rozdzielczości 2700×1228 pikseli. Obsługuje przestrzeń kolorów DCI-P3, HDR10+ i HDR HLG, 1 miliard kolorów. Ekran jest znakomity, godny drogiego flagowego urządzenia, obraz jest doskonały – pod względem prezentacji kolorów, kątów widzenia, głębi czerni i tak dalej.
Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę, była klarowność nawet maleńkich czcionek. Dzieje się tak dzięki rozdzielczości wyższej niż standardowa Full HD.
Częstotliwość odświeżania ekranu wynosi 120 Hz, więc wszystko wygląda bardzo “gładko”. Zwracamy również uwagę na częstotliwość próbkowania dotykowego 300 Hz, co przyda się dla graczy.
Producent zauważa, że PWM (najczęściej niewidoczne dla oka migotanie, z którym działa podświetlenie ekranów OLED) działa na częstotliwości 1440 Hz, więc jest jeszcze bardziej niezauważalne, nawet przy minimalnym podświetleniu. Potwierdzają to niezależne badania. Istnieje również opcja redukcji migotania, którą można aktywować w ustawieniach. Ale nie zauważyłam też PWM w trybie podstawowym.
Dostępne są standardowe ustawienia wyświetlania — ciemny motyw, ochrona oczu (redukcja niebieskiego światła), tryb kolorów i temperatura. Częstotliwość odświeżania jest również konfigurowalna – dynamiczna (telefon automatycznie wybierze częstotliwość odświeżania na podstawie używanej aplikacji), wysoka lub standardowa 60 Hz. Rozdzielczość można również ustawić na maksymalną, niższą lub automatyczną.
Tutaj zaznaczam, że Huawei P50 Pro ma tryb AoD („Always on Display”). Jego wygląd jest łatwy do dostosowania według własnych potrzeb, jest wiele opcji dostosowania, na przykład zgodnie z harmonogramem dnia i nocy lub pory roku. Tryb również może być dostępny przez chwilę po dotknięciu ekranu.
Jasność ekranu jest wysoka, P50 Pro nie blaknie nawet w bezpośrednim świetle słonecznym.
Przeczytaj także: Recenzja Huawei MateView GT: zakrzywiony monitor 3K
Flagowy model Huawei jest zasilany przez topowy zeszłoroczny chipset Qualcomm Snapdragon 888. Nie jest to nawet przetaktowany 888+. I na pewno nie najbardziej zaawansowany na dziś Snapdragon 8 Gen 1. Mamy więc drogiego flagowca z chipsetem z 2021 roku, a nawet z zablokowanym 5G. Czy to jest złe? Subiektywnie – nie, rezerwy wydajności 888 wystarczy na długi czas. Nie musisz się martwić, że procesy będą spowolnione na Twoim smartfonie.
Ilość pamięci RAM to 8 GB. Oczywiście flagowce z 12 GB są dostępne od dawna, ale 8 też wystarczy do dowolnego zadania. W Chinach dostępna jest wersja P50 Pro z pamięcią 12 GB, ale raczej nie trafi ona na inne rynki.
Dysk ma 256 GB. W jednym z gniazd SIM można zainstalować kartę pamięci w formacie NM od Huawei. Takie karty rzadko można znaleźć w sklepach, one także są drogie np. za 128 GB – 200-300 zł. Jednak 256 GB (do dyspozycji użytkownika jest około 225 GB) wbudowanej pamięci powinno wystarczyć dla większości użytkowników.
Pamięć jest barzo szybka, RAM – UFS 3.1, dostarcza do 42 000 MB/s, pamięć stała – UFS 3.0, działa z prędkością 1200/830 MB/s (odczyt/zapis). Wszyscy wiedzą, że Snapdragon 888 szybko i intensywnie się nagrzewa. Podczas normalnego użytkowania zauważyłam nagrzewanie się smartfona w okolicy kamer. Ale jeśli przeprowadzimy test throttling, przedni panel może nagrzać się do +41 stopni, a tylny – do 45-47 stopni. Ale to wciąż rzadkość, w AppGallery nie ma prawie żadnych zaawansowanych gier, które mogłyby tak przegrzać urządzenie. Obserwuje się również spadek wydajności, w throttling teście 3D Mark Wild Life Extreme Stress smartfon wykazał się stabilnością na poziomie 58-59%.
W AnTuTu smartfon zdobył 782500 punktów, w Geekbench 5 1108/3145 punktów (jednordzeniowy/wielordzeniowy), a w benchmarku 3DMark Vulkan 1.1 – 5650 punktów.
Przeczytaj także: Recenzja Huawei MateStation S: kompaktowy komputer do domu i biura
Mamy najnowszą wersję Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2, NFC, wszystkie aktualne typy nawigacji satelitarnej. Nie ma 5G, ale nawet w tych krajach, w których 5G było wprowadzone od dłuższego czasu, nie jest to tak krytyczne. Moim zdaniem, prędkość 4G jest więcej niż wystarczająca. Choć obiektywnie to oczywiście minus, reszta flagowców, nawet “średniacy” za 800 złotych, tę funkcję mają.
Generalnie nie mam skarg na działanie modułów transmisji danych.
No to porozmawiajmy o najciekawszych rzeczach, a mianowicie, o aparatach. Huawei zawsze był liderem w segmencie aparatów. Wygląda na to, że nic się nie zmieniło, gdyż P50 Pro został już przetestowany przez redakcję renomowanego portalu DxOMark i od razu zdobył pierwsze miejsce w rankingu smartfonów.
Obecne moduły:
Dostępny jest również czujnik temperatury barwowej, który pomaga dobrać idealny balans bieli i lepiej odwzorować odcienie. Zdjęcie jest przetwarzane przez procesor True-Chroma Image Engine, oparty na bazie XD Fusion Pro. Pomaga im True-Steady Shot – „inteligentna” cyfrowa stabilizacja, a także funkcja True-Focus Fast Capture, która zapobiega rozmazaniu zdjęć. Tyle marketingowych nazw!
Zdjęcia z głównego aparatu są doskonale w każdych warunkach oświetleniowych. Wspomniane powyżej szybkie True-Focus Fast Capture naprawdę działa! Ile razy kotek lub dziecko poruszyło się w momencie wykonania zdjęcia, spodziewałam się niewyraźnego kadru, ale mimo to udało mi się uchwycić moment. Kolory są naturalne, dokładne, “czyste”. Czujnik temperatury barwowej naprawdę pomaga skutecznie dobrać balans bieli i pokazać odcienie. W tym, na przykład, odcienie skóry. Autofokus jest szybki i dokładny.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z KAMER HUAWEI P50 PRO W ORYGINALNEJ ROZDZIELCZOŚCI
Zdjęcia w nocy / przy słabym oświetleniu są dobre. W trybie normalnym telefon przechwytuje dużo światła i robi zdjęcia bez szumów z dobrym odwzorowaniem kolorów. Przyjrzyj się bliżej ostatniemu zdjęciu z biurowcem, możesz tam nawet zobaczyć monitory i stoły!
Udało mi się zrobić fajne zdjęcia tam, gdzie sama prawie nic nie widzę, a kamera widzi. Przykłady:
W trybie nocnym P50 Pro wykonuje prawie takie same ujęcia, jak w standardowym. Odwzorowanie kolorów jest nieco inne, ale nie ma decydującej różnicy. W poniższych przykładach tryb nocny znajduje się po prawej stronie. Przypominam: wszystkie zdjęcia, które zrobiłam, są dostępne tutaj w oryginalnym rozmiarze.
Zdjęcia, wykonane w trybie nocnym, na pewno nie będą rozmyte. Przyczyna jest prosta – ich stworzenie zajmuje kilka sekund, w tym czasie tworzy się seria obrazów, które następnie łączą inteligentne algorytmy. Oto więcej przykładów, tryb nocny po prawej:
Aparat szerokokątny również dobrze fotografuje. Kąt widzenia jest duży, nie ma zniekształceń na krawędziach kadru, szczegółowość jest wysoka. Dla porównania: zdjęcie z podstawowego modułu (po lewej) i szerokokątnego:
Dobre zdjęcia szerokokątne uzyskuje się w ciemności. Dostępny jest również tryb nocny.
Obiektyw szerokokątny, dzięki obecności autofokusa, może robić zdjęcia makro z odległości 2,5 cm, takie rozwiązania są obecnie często spotykane, także w iPhonie. Gdy bardzo zbliżysz się do obiektu, aparat automatycznie przełączy się w tryb makro.
Jedną z najbardziej uderzających cech P50 Pro jest teleobiektyw peryskopowy 90 mm. Podobne rozwiązanie widziałam już w Motorola Edge 20 Pro. Umożliwia powiększanie obiektów praktycznie bez utraty jakości. Interfejs aparatu oferuje zoom 3,5x i 10x. Jakość jest super, zobacz przykłady poniżej – 1x – 3,5x – 10x. Z tym smartfonem możesz kogoś śledzić! Da się zobaczyć twarze, kwiaty na parapetach itd. Przykłady:
Nawet w ciemności sensor peryskopowy działa świetnie.
Interfejs aparatu oferuje powiększenie do 100x, ale jest to przetwarzanie programowe i jakość jest słaba:
Przedni aparat ma rozdzielczość 13 megapikseli i jest wyposażony w autofokus. Zdjęcia są wyraźne i ostre. Oto kilka przykładów w różnych warunkach:
Jeśli jest zupełnie ciemno, aparat automatycznie włączy super-podświetlenie – szeroką białą ramkę na ekranie połączoną ze szczytową jasnością.
Przykład takiego zdjęcia (po prawej bez „podświetlenia”, minimalne oświetlenie):
Jest tylko jeden aparat do selfie, ale ma trzy opcje przybliżania/oddalania twarzy – W (szeroki), 0,8X i 1X, co odpowiada ogniskowej 18, 21 i 27 mm.
Huawei P50 Pro nagrywa wideo w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę. Konkurencja ma więcej, ale tak naprawdę wystarczy 60 kl/s i dobra stabilizacja. Dostępny jest również tryb 1080p przy 30/60 fps. Spokojnie da się nagrywać wideo na wszystkich modułach (tylko szerokokątny jest ograniczony do 30 fps), jakość jest doskonała. Stabilizacja optyczna działa bardzo dobrze. Dostępny jest tryb wideo w slow motion przy 960 fps.
Interfejs aparatu ma szybki dostęp do trybów fotografowania – foto, wideo, portret, Pro, przysłona (można wybrać symulowaną przysłonę w zakresie od f/0.95 do f/16, a po wykonaniu zdjęcia, zmienić ją i żądany punkt ostrości) i inne.
Pozycja “Więcej” otwiera dodatkowe opcje – slow motion, panorama, zdjęcia monochromatyczne (możesz użyć tego samego obiektywu monochromatycznego), obiektyw AR, time-lapse, zdjęcie z naklejkami (głównie po chińsku), skanowanie dokumentów, podwójne fotografowanie z głównego i przedniego aparatu, zdjęcie w pełnej rozdzielczości, “kreator historii” (film tworzony jest przez kilka sekund z różnymi szablonami), migawka (snapshot, zdjęcie akcji).
W wizjerze w lewym górnym rogu możesz włączyć lub wyłączyć „ruchome zdjęcia” (aparat nagrywa kilka chwil wideo przed zrobieniem zdjęcia).
W górnym panelu znajdują się ikony do włączania trybu AI Lens (definiowania zawartość zdjęcia), aktywowania inteligentnego ulepszania zdjęć (AI będzie automatycznie określać scenę i dostrajać ustawienia, ale nie zauważyłam różnicy), szybkiego włączenia lampy błyskowej, aplikacji filtrów fotograficznych Leica oraz przechodzenia do ustawień ogólnych.
Ustawienia ogólne są minimalne. Można wyróżnić na przykład funkcję Ultra snapshot – szybkie uruchomienie aparatu poprzez dwukrotne naciśnięcie przycisku zmniejszania głośności.
Przeczytaj także: Test inteligentnej wagi Huawei Smart Scale 3: Przydatny gadżet dla całej rodziny!
Mówiłam już, że urządzenie działa na Androidzie 11 z powłoką EMUI 12.
HarmonyOS od Huawei obsługuje obecnie tylko chińską wersję P50 Pro. Jednak nie ma wizualnej różnicy między tymi opcjami. Latem testowałam tablet Huawei na HarmonyOS, wiem o czym mówię.
W tej sekcji nie będę się rozwodziła nad powłoką i oprogramowaniem, ponieważ szczegółowo opisałam oprogramowanie tabletu MatePad 11. Ale i tak napiszę podsumowanie.
Po pierwsze, powłoka jest bardzo piękna. W ogóle nie rozpoznajesz w niej Androida, nieco inna struktura (podobna do iOS), animacje, czcionka jest cudowna.
Przeczytaj także: Recenzja i test tabletu Huawei MatePad 11 opartego na nowym HarmonyOS
Po drugie, chyba wszystkich interesuje najważniejsze – jak to jest bez usług Google. Przynajmniej kiedy zamieściłam w sieciach społecznościowych informację, że testuję P50, pięćdziesiąt razy pytano mnie o tym.
I tak jak napisałam we wstępie, Huawei zrobił wszystko, aby brak GMS (Google Mobile Services) nie wydawał się problemem. Jest analogiczne oprogramowanie. Ale oczywiście ktoś nadal chce korzystać z usług Google. Z tym też nie ma problemów. Istnieją specjalne aplikacje (najbardziej popularna to Gspace), które imitują inny smartfon i pozwalają uruchomić zdecydowaną większość aplikacji Google – Gmail, YouTube (bez problemu z trybem premium i pracą w tle), Mapy, Dysk, Zdjęcia, Arkusze i Dokumenty Google. W praktyce nie ma różnicy od smartfona z usługami Google. Tylko aplikacja ta z reklamami, jeśli będziesz z niej stale korzystać, będziesz musiał w nią zainwestować.
Wladysław Surkow dobrze napisał o korzystaniu z usług Google w smartfonach Huawei. Tak naprawdę jest tylko jeden problem – płatność zbliżeniowa. Jest NFC, ale nie ma Google Pay i nie da się go imitować. Jest oczywiście Huawei Pay, ale w tej chwili korzystać z tego mogą tylko mieszkańcy Rosji, Hongkongu i Makau, Pakistanu, Singapuru, Tajlandii i Malezji. Otóż w innych krajach można używać tylko bransoletek fitness i zegarków z obsługą płatności (Mi Band, Garmin) lub aplikacji finansowych, które oferują możliwość płacenia za pomocą NFC. Wśród nich są Revolut, Curve.
A w Polsce kilka banków oferuje funkcjonalność płatności NFC przez BLIK w swoich programach. Aktywujesz, a następnie używasz tak jak w przypadku Google Pay – prosto przykładając odblokowany telefon do terminala. Bardzo wygodne, sprawdzałam funkcję m na przykładzie mbanku.
Innym problemem, z którym możesz się spotkać, jest brak możliwości uruchomienia niektórych gier, których „wnętrzności” są ściśle związane z GMS. To na przykład Pokemon Go czy Call Of Duty.
I oczywiście w P50 nie ma Google Play, zamiast tego jest własny katalog oprogramowania – AppGallery. Każdego dnia aplikacji jest coraz więcej. Pojawia się wiele lokalnych i przydatnych programów – usługi dostarczania żywności i towarów, sklepy internetowe, taksówki, aplikacje bankowe, usługi strumieniowego wideo i tak dalej.
Ale wciąż nie ma wielu apek. Na przykład “niezbędne” rzeczy, które instaluję na moim telefonie jako pierwsze, to: Twitter, Instagram, Facebook. Żadna z tych aplikacji nie znajduje się w AppGallery, ale Huawei nie poddaje się i bezpośrednio w wynikach wyszukiwania w AppGallery podaje linki do strony ApkPure, skąd można pobrać plik .apk i od razu go zainstalować.
Z grami też sytuacja nie wygląda najlepiej, głównie sklep jest zaśmiecony prymitywnymi „arkadówkami” wypełnionymi reklamami. AppGallery też wyświetla reklamy przez kilka sekund podczas uruchamiania, to słabo!
Chociaż… AppGallery nie jest niezastąpiony. W każdym razie mamy telefon z Androidem, na którym można zainstalować oprogramowanie z pliku .apk. A tak przy okazji, wraz z przejściem na HarmonyOS to się nie zmieni. W ten sposób możesz zainstalować wszystko, czego potrzebujesz – Facebook, FB Messenger, Instagram, WhatsApp, Twitter, Outlook, Skype, Zoom, Waze, Uber itp. Problemy mogą być tylko z grami, które „pobierają” dodatkowe zasoby podczas instalacji, więc nie można ich zainstalować po prostu przez .apk, ale trzeba też skopiować pliki OBB do folderów na smartfonie. Nie próbowałam tego robić. Ale generalnie, polecam od razu zainstalować katalog ApkPure na smartfonie, aby nie było problemów z aktualizacją oprogramowania.
Przeczytaj także: Recenzja i test Huawei Watch GT 3 Elite: sportowa elegancja
Pokażę główne wbudowane aplikacje. Na przykład Petal, jest odpowiednikiem aplikacji Google z wiadomościami, wyszukiwaniem, miejscami w pobliżu i tak dalej. Działa również jako ekran “Today”, wywoływany po przesunięciu w prawo na głównym pulpicie.
Jest też centrum gier, twoje konto, które łączy postępy we wszystkich grach (takich jak Google) oraz katalog gier z AppGallery
Jest aplikacja do czytania książek. Wybór języków ograniczony, polskiego nie ma.
Istnieją również programy do słuchania muzyki i oglądania filmów. Huawei Music w tych krajach, w których usługa nie jest dostępna w wersji płatnej – nieznane utwory zebrane w albumy. Ale tam, gdzie jest całość (kilka krajów europejskich, Polski jeszcze nie ma na liście) utwory należące do Warner Music, Sony Music i Universal Music. Aplikacja posiada również wbudowane ustawienia dźwięku.
Oczywiście są też mapy Petal Maps – z opiniami o rożnych lokalach, wyznaczaniem tras. Podczas testu nie było żadnych skarg na nawigację.
Aplikacja Huawei Member Center jest również preinstalowana, aby otrzymywać najnowsze wiadomości, promocje i wsparcie techniczne.
Dodatkowo – menedżer plików, dokumenty (prezentacje, arkusze itp.), Huawei Wallet (nie można tam teraz dodawać kart bankowych, ale można dodać karty rabatowe), chmura (pełnowartościowa, z synchronizacją wszystkiego, 5 GB za darmo), wyszukiwarka telefonu, edytor wideo, sterowanie sprzętem AGD przez port podczerwieni, przeglądarka, menedżer telefonu (optymalizacja) i inne.
Z funkcji systemu zwracam uwagę na tryb okienkowy. Pożądany program można uruchomić w osobnym oknie, przesunąć, zmienić rozmiar, zminimalizować. Możesz zminimalizować wiele okien.
Huawei stara się zbudować swój ekosystem. Mój mąż używa monitora MateView (mój test) z podstawką NFC, na którą da się założyć P50 i ekran telefonu natychmiast pojawi się na monitorze. Nie wiem, jak często ktoś tego potrzebuje. Jeśli masz laptopa Huawei, możesz użyć analogu ekosystemu Apple – kopiuj i wklej, przesyłaj pliki.
Do komunikacji z ekosystemem w panelu sterowania znajduje się element Device+. Miałam tam tylko słuchawki, ponieważ korzystam z FreeBuds 4. A połączenie stało się „magicznie” – jak tylko otworzyłam pokrywę etui, telefon pokazał animację, a następnie zaproponował podłączenie słuchawek. Ogólnie wszystko jest jak w Apple.
Powłoka proponuje wygodne gesty, a do tego ma własnego asystenta głosowego Celia – i on mówi po polsku!
Gdy ekran jest zablokowany, dotykając go, możesz wywołać funkcje szybkiego dostępu – dyktafon, latarkę, kalkulator, minutnik, rozpoznawanie zdjęć (podobnie jak Google Lens). Otóż sam aparat wywoływany jest bez dodatkowych naciśnięć – przesuwając w górę z prawego dolnego rogu, jak ma większość smartfonów z Androidem.
Przeczytaj także: Recenzja i test monitora Huawei MateView: co kryje się za zewnętrznym pięknem?
Huawei P50 Pro jest wyposażony w ekranowy skaner linii papilarnych. Ale czujnik optyczny nie działa tak szybko, jak byśmy chcieli.
Wraz z skanerem linii papilarnych aktywowałam rozpoznawanie twarzy, to wygodna kombinacja.
Rozpoznawanie twarzy jest szybkie, nie zauważyłam różnicy z iPhonem. Ale P40 Pro nie bez powodu miał duże wycięcie z przodu – używał systemu kamer 3D Face ID, takiego jak iPhone, to bardziej bezpieczna opcja. Teraz wycięcie jest eleganckie, bez zaawansowanego systemu rozpoznawania twarzy, ale wydaje mi się, że działa równie dobrze.
P50 Pro ma dwa głośniki na górze i na dole obudowy, mamy do czynienia z dźwiękiem stereo. Głośność jest duża, jakość doskonała. Dźwięk obszerny, z szerokim zakresem dynamiki, wyczuwalnym basem. W słuchawkach różnorodne utwory muzyczne też brzmią świetnie, ale będziesz musiał skorzystać ze słuchawek bezprzewodowych, ponieważ nie ma gniazda 3,5 mm.
Obsługiwane kodeki to SBC, AAC, LDAC i L2HC. W ustawieniach można znaleźć efekty Huawei Histen z ustawieniami „dźwięku 3D”, „autentycznego” lub „standardowego” (aby oszczędzać baterię).
A w ustawieniach jest opcja Sound Booster – możesz zostawić telefon z wyłączonym ekranem i słuchać tego, co dzieje się, przez słuchawki. Oczywiście musisz znajdować się w zasięgu Bluetooth. Za pomocą tej funkcji można zmienić P50 w elektroniczną nianię. No lub w gadżet podsłuchujący, to niezwykle!
Zaznaczam też, że P50 Pro ma przyjemną haptyczną wibrację, nie każdy smartfon to ma.
Przeczytaj także: Huawei FreeBuds 4 vs Apple AirPods. Które słuchawki lepsze? Fani “jabłka” muszą przeczytać!
Smartfon wyposażono w akumulator o pojemności 4360 mAh. Ponadto procesor nie jest bardzo energooszczędny. Więc nie oczekuj cudów.
Telefon zapewnia około 5 godzin aktywnego ekranu przy automatycznej jasności i 120 Hz. Podczas testów P50 Pro działał u mnie przez cały dzień, ale z trudem. Wieczorem pozostawało około 10-15% ładunku. Zmniejszenie rozdzielczości, obniżenie częstotliwości odświeżania, dezaktywacja AoD (+20%) może pomóc w oszczędzaniu baterii.
Portal GSMArena prowadzi szczegółowe testy żywotności baterii, oto jak długo pracował P50 Pro w porównaniu z konkurencją. Wcale nie jest to zadowalający wynik!
Smartfon ma szybkie ładowanie i jest dostarczany z zasilaczem 66W. Ląduje się do 30% w mniej niż 10 minut, 40% – w 15 minut, 70% – w 30 minut, a pełne naładowanie zajmuje mniej niż godzinę (50-55 minut).
Jest też ładowanie bezprzewodowe, moc do 50 watów. Będziesz potrzebował kompatybilnej ładowarki (takie potężne są dość rzadkie i drogie) oraz kompletnego adaptera. smartfon obsługuje także odwrotne ładowanie bezprzewodowe, czyli P50 Pro może ładować telefony, słuchawki, zegarki.
Przeczytaj także: Recenzja Huawei WiFi WS5200 v3 new: niedrogi dwuzakresowy router
Cóż, wiele zostało powiedziane. Jaki wniosek płynie z testów Huawei P50 Pro? Właściwie można powtórzyć to, co mówiłam na początku – to flagowiec w 100%. Wspaniałe materiały, ochrona IP68, perfekcyjna konstrukcja, niezwykły design, wspaniały ekran pod każdym względem (rozdzielczość, częstotliwość, brak PWM, odwzorowanie kolorów), dobre kamery, przyzwoity dźwięk stereo, wysoka wydajność, piękna i wygodna powłoka EMUI. Można oczywiście skrytykować procesor, który w 2022 roku nie jest już „topowy” i lubi się nagrzewać, ale telefon pojawił się w Europie z półrocznym opóźnieniem.
Oczywiście nie można nie “przyczepić się” do braku usług Google, ale P50 nie jest winny. Jednocześnie Huawei oferuje wszystkie zamienniki doskonałej jakości, a z samych usług Google można korzystać za pomocą aplikacji „pośredniczących”. Tak, Google Pay nie ma i nie będzie, ale istnieją inne, dobrze działające w Polsce rozwiązania. Cóż, bateria mogłaby być bardziej wytrwała. Brak 5G i pełnej obsługi microSD nie przypisuje jako minus (a dla niektórych brak eSIM wydaje się być wadą).
W ogóle, gdyby urządzenie było trochę tańsze, ktoś zastanowiłby się nad zakupem modelu. A tak w ogóle … przed nami raczej telefon dla zamożnych fanów technologii, którzy lubią próbować nowych rzeczy. P50 Pro nie zrobi chyba rekordów sprzedaży, ale jest to urządzenie premium, które ma pokazać wysoki poziom technologii Huawei.
Nie ma nawet sensu porównywać modelu z konkurencją, jak to zwykle robię. Zeszłoroczne Samsungi S21 są zauważalnie tańsze, ale nie gorsze, świetnie fotografują i są wyposażone w usługi Google. Najnowsze Samsung S22/S22+ są również tańsze i działają na chipsetach nowej generacji. Najbardziej zaawansowany Galaxy S22 Ultra z rysikiem nie jest dużo droższy od P50 Pro. Nie będę wymieniała flagowców OPPO, Xiaomi, OnePlus, Motoroli, ceny są tam znacznie niższe, co usprawiedliwia pewne kompromisy techniczne. Mi 11 Ultra raczej jest na tym samym poziomie, znajduje się teraz tuż za P50 Pro w rankingu aparatów DxOmark. Urządzenie jest rzadkością z powodu deficytu chipów, kosztuje mniej niż bohater naszej dzisiejszej recenzji. Tak w ogóle P50 Pro kosztuje jak iPhone, ale nie chcę z nimi porównywać – ten, kto preferuje Apple, nie będzie patrzył w stronę “niedoskonałego” Androida.
Cóż, co myślisz o Huawei P50 Pro? Czy odważyłbyś się go kupić? Jeśli tak, to dlaczego? Jeśli nie, również podziel się swoją opinią!
Przeczytaj także:
Autor polskiej wersji artykułu – Julia Pakhomenko
Leave a Reply