Jestem Nikim i dziś zrecenzuje smartfon Nic… A tak na poważnie, dać smartfonowi nazwę, Nothing Phone (1) – to bardzo skuteczny marketingowym pomysł. Marka „bez marki” to prawdziwy kicz! W tym modelu mamy oryginalny design, potężny sprzęt i różne ciekawe niestandardowe funkcje. Ponadto ten smartfon został opracowany przez brytyjską firmę, co jest nietypowe dla rynku smartfonów. Chcę jak najszybciej opowiedzieć o Nothing Phone (1), zaczynamy!
Czytaj także: Recenzja smartfona Xiaomi 12T: Atak klonów
W pudełku Nothing Phone (1) oprócz telefonu znajdziesz kabel USB-C oraz krótką instrukcję obsługi. Cóż, czego innego się spodziewałeś? Nic, to nic.
Choć tak naprawdę, smartfon jest pozycjonowany jako topowy model, dlatego nietrudno się domyślić, że kosztuje odpowiednio, dlatego raczej to urządzenie dla fanów i miłośników ekskluzywnych i oryginalnych technologii.
Samo opakowanie jest bardzo cienkie i ma nietypowy design, smartfon i jego akcesoria leżą w środku w przegródkach.
Czytaj także: Recenzja POCO M5: średniak w świecie, gdzie wszystko drożeje
Wyglądem (aluminiowa ramka, płaskie panele, wyraźne krawędzie i wygładzone rogi) smartfon od razu skojarzył mi się z Apple, przy czym z najlepszym, moim zdaniem, iPhone 5/5S.
Unikatowym elementem designu jest tylny panel Nothing Phone (1). Jest przezroczysty, a pod nim umieszczono kilka stref oświetlenia – i nazwano je niezrozumiałym słowem Glif. Podświetlenie nie jest ozdobne, ale funkcjonalne – ale o tym porozmawiamy dokładniej, gdy przyjrzymy się oprogramowaniu. Na razie po prostu pamiętaj, że podświetlenie tutaj jest i wygląda superowo.
Również z tyłu widzimy dwa obiektywy aparatu, które wystają nieco ponad obudowę i lampę błyskową, która znajduje się pod szkłem tylnego panelu.
Przedni i tylny panel smartfona mają szkło ochronne Gorilla Glass 5, a ramka wokół krawędzi jest metalowa. Nawiasem mówiąc, dostępny jest również certyfikat ochrony przed kurzem i wilgocią, szkoda, że tylko w postaci IP53, a nie całkowitego zabezpieczenia.
Na dole jest miejsce na karty SIM, mikrofon, gniazdo USB typu C oraz głośnik. Rolę drugiego głośnika, dla tworzenia efektu stereo, pełni głośnik konwersacyjny. Na górze widzimy tylko mikrofon.
Przycisk regulacji głośności umieszczono niemal pośrodku lewej krawędzi, a przycisk zasilania – symetrycznie po prawej stronie. Muszę powiedzieć, że pomimo dużych gabarytów smartfona, dzięki umiejętnemu rozmieszczeniu przycisków, nawet z moją małą dłonią, wszystkie elementy sterujące były tam, gdzie powinny być, czyli na wygodnej, dla każdego użytkownika, wysokości.
Jedyne pytanie, jakie mnie dręczyło, to kwestia ergonomii, a dokładnie mówiąc – chodzi o wagę smartfona. On naprawdę wygląda na niezłą “cegłę”, wazy prawie 200 g. Jednocześnie bateria 4500 mAh – nie jest największa. Stąd pytanie bez odpowiedzi, dlaczego smartfon taki ciężki?
Podobnie jak w wielu nowoczesnych flagowcach, skaner linii papilarnych w Nothing Phone (1) znajduje się bezpośrednio pod ekranem. Działa bez problemów. Chociaż oczywiście jest również opcja odblokowywania twarzą.
Podobało mi się, że “oczko” przedniego aparatu Nothing Phone (1), jest ono nie tylko małe i niezauważalne, ale także przesunięte w lewy górny róg. W ten sposób, staje się prawie niewidoczne. Wyświetlacz pokryty szkłem Gorilla Glass 5, które chroni przed drobnymi zarysowaniami.
Przeczytaj także: Recenzja Motorola Edge 30 Ultra. Czy Moto jest w stanie stworzyć flagowca?
Wyświetlacz Nothing Phone (1) nie można nazwać wyjątkowym. Zasługuje raczej na epitety: nowoczesny i jakościowy. Jest wystarczająco duży, wyraźny i szybki, jeśli chodzi o parametry techniczne. Przyjrzyjmy się jednak nieco dokładniej jego specyfikacjom.
Przy przekątnej 6,55 cala uzyskasz wyraźny obraz dzięki rozdzielczości 1080×2400 pikseli. Standardowa jasność to 500 nitów, a maksimum może sięgać 1200 nitów. Nawet w słoneczny dzień obraz pozostaje czytelny.
Swoją drogą, podczas użytkowania zauważyłam, że dolna granica jasności, która zwykle zostaje pominięta przez recenzentów, jest tutaj wyjątkowo niska. Więc jeśli lubisz czytać w łóżku i nie chcesz przeszkadzać partnerowi czy dziecku – to na pewno Nothing Ci się spodoba.
Częstotliwość odświeżania wynosi 120 Hz, więc płynność interfejsu i gry action będą na wysokim poziomie.
Znana opcja Always On Display (wyświetlanie zegara, daty i komunikatów na wyłączonym ekranie) jest tu również obecna, choć nieoczywista, ponieważ została ukryta w ustawieniach blokady ekranu. Jest to warta uwagi funkcja o ciekawym designie.
Twórcy poszli drogą rozsądnego kompromisu, więc nie stawiali sobie za zadanie wprowadzić najlepszego chipsetu. To prawda, że topowy, na przykład, Snapdragon 8 Gen 1 jest mocniejszy. Ale nie jest najlepszy pod względem efektywności energetycznej, nagrzewa się oraz … robi produkt droższym. Dlatego wybór tworców “Nic Telefonu” padł na również dobry i niemal topowy Qualcomm Snapdragon 778G+ 5G.
Zbudowany w procesie 6 nm, chipset posiada 8 rdzeni, 1 najmocniejszy Kryo 670 Prime o częstotliwości 2,4 GHz, 3 potężne rdzenie Kryo 670 Gold o częstotliwości 2,4 GHz, 4 energooszczędne rdzenie Kryo 670 Silver o częstotliwości 1,8 GHz. Karta graficzna Adreno 642L doskonale nadaje się do uzyskiwania wysokich fps w nowoczesnych grach.
Wyniki syntetycznych testów:
Przy zakupie można wybrać albo “młodszy” model z 128 GB pamięci wbudowanej i 8 GB RAM, albo “starszy” model z 256 GB pamięci, któremu towarzyszy 8 lub 12 GB RAM.
Przeczytaj także: Recenzja smartfona Xiaomi 12 Lite – piękny „najmłodszy”. Ale nie najtańszy
Moduły w Nothing Phone (1):
Zdjęcia z głównego aparatu Nothing Phone (1) są dobre zarówno w dzień, jak i w nocy. Odwzorowanie kolorów – poprawne i jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości, bez szumów i zbędnych „ulepszeń” programowych. Zdjęcia w oryginalnej rozdzielczości można zobaczyć tutaj.
Producenci postanowili obejść się bez dodatkowych bezużytecznych aparatów, więc nie umieścili osobnego obiektywu makro i teleobiektywu, dodali po prostu 2-krotny zoom. I jest to rozsądnym rozwiązaniem, powiększenie doskonale radzi sobie ze swoimi funkcjami – da się przybliżyć lub obciąć kadr prawie bez utraty jakości. Na przykład zdjęcie po lewej zostało zrobione bez przybliżenia głównym aparatem, a po prawej z 2x zoomem:
Obiektyw szerokokątny przydaje się do panoram i robienia zdjęć krajobrazom. Zdjęcia są dobrej jakości.
Interfejs aparatu jest dość ascetyczny – zdjęcie, portret, wideo, time lapse, slow motion, panorama, makro i „ekspert” (tryb pro). W ustawieniach ostatniej funkcji dostępne są wszystkie ważne parametry fotografowania – czas otwarcia migawki, ISO, balans bieli, ekspozycja i ostrość. W zasadzie takie tryby są wystarczające do większości zadań.
Osobno wspomnę o trybie portretowym – wykonane nim zdjęcia można od razu ulepszać, dopasowując głębię ostrości i stopień rozmycia tła. Jeśli nauczysz się z tym wszystkim pracować, możesz znacznie poprawić jakość swoich postów na Instagramie.
Nothing Phone (1) może nagrywać wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 30 klatkach na sekundę, a także 1080p przy 30 i 60 klatkach na sekundę. Parametry te dotyczą w równym stopniu zarówno modułu głównego, jak i ultraszerokokątnego.
Wszystko jest w porządku z przednią kamerą, zdjęcia wyraźne i jasne.
System operacyjny Nothing Phone (1) to Android 12 z powłoką Nothing UI. Osobiście jestem zwolenniczką “czystego” Androida. Jednak w tym przypadku, mimo zauważalnych różnic, w porównaniu z klasyczną wersją, korzystanie ze smartfona sprawiło mi wiele przyjemności.
Oczywiście pierwszym ustawieniem, które chciałam sprawdzić, był Glyph – podświetlenie na tylnym panelu. Istnieje kilka różnych schematów migania diod LED dla określonego powiadomienia. Od prostej migającej kropki po skomplikowany wzór, obejmujący wszystkie elementy na tylnym panelu.
Ponadto, schematy mogą się różnić w zależności od wybranych przez użytkownika personalizacji, np. inny sposób migania przy dzwonkach i wiadomościach od różnych abonentów.
Na pierwszy rzut oka Glyph wydaje się fajną funkcją – możesz od razu zobaczyć, kto do ciebie dzwoni lub wysyła SMS-a, nawet bez podnoszenia telefonu. Myślałam podobnie, ale po krótkim czasie zmieniłam zdanie.
Po pierwsze, na drugi dzień zapominasz, jaki schemat odpowiada za konkretnego abonenta. Cóż, nie wiem, po co męczyć swoją przeciążoną pamięć tą, niezbyt potrzebną informacją. Po drugie, nie bez powodu w ustawieniach jest ostrzeżenie dla ludzi, cierpiących na epilepsję. Nawet jeśli zmniejszysz jasność efektów, ciągłe migotanie może być irytujące, szczególnie wieczorem. Po trzecie, sprawdzenie, kto do ciebie dzwoni bez podnoszenia smartfona, jest teraz łatwiejsze niż kiedykolwiek, jeśli masz inteligentny zegarek lub nawet najprostszą bransoletkę fitness. Możesz też skorzystać z funkcji Always on display i nadal wyświetlać ważne wiadomości bez konieczności odblokowywania smartfona.
Dodatkowo, aby zobaczyć podświetlenie, trzeba odłożyć telefon ekranem w dół, co nie zawsze jest wygodne i może prowadzić do zarysowań wyświetlacza. Na koniec otrzymujemy, że efekt “wow” okazał się w praktyce nieatrakcyjny i zbędny.
Wrócimy do nakładki systemowej. Podobał mi się wzór punktowy (niektórzy nazywają to matrycą punktową, przypominał mi stary cyfrowy zegar, który mieliśmy w domu, kiedy byłam dzieckiem). Ta czcionka jest obecna w widżetach zegara, w tytułach menu, podczas podłączania ładowania itp.
Obecny jest przemyślany tryb gry – wyłączają się przy tym powiadomienia o połączeniach i wiadomościach. Naprawdę, nie cierpię, gdy w środku meczu przychodzi milion powiadomień z różnych komunikatów.
Naprawdę nie rozumiem pomysłu tworzenia różnych kont do korzystania ze smartfona. No dobra, z laptopem czy tabletem jest to logiczne, ale smartfon to wciąż rzecz osobista i tak naprawdę nie ma chyba osoby, która nie miałaby własnego smartfona.
Nothing Phone (1) posiada standardowy zestaw narzędzi do transmisji danych: 5G, Wi-Fi 6 wersja (802.11 a/b/g/n/ac/6), Bluetooth 5.3, GPS, NFC.
Byłam bardzo zadowolona z głośników Nothing Phone (1). Pomimo tego, że jest tylko jeden dedykowany głośnik multimedialny, a rolę drugiego do stworzenia efektu stereo przejmuje głośnik mówiący, różnica między nimi jest prawie niezauważalna – z tym tylko, że główny głośnik jest bardziej basowy.
Pomimo faktu, że pojemność baterii nie jest największa z możliwych na rynku, telefon pokazuje dobre wyniki, jeśli chodzi o żywotność. Z Nothing Phone (1) możesz liczyć na prawie 10 godzin pracy, przy wykonywaniu różnych zadań z włączonym ekranem. Według profesjonalnych testów, model jest w stanie wytrzymać 15 godzin przeglądania stron internetowych i około 20 godzin odtwarzania wideo przy średniej jasności.
Smartfon obsługuje bezprzewodowe ładowanie z mocą do 15 W. Fajną opcją jest możliwość bezprzewodowego ładowania urządzeń za pomocą smartfona (ładowanie zwrotne, do 5 W). Ta funkcja jest przeznaczona głównie do słuchawek, ale wciąż uważam że lepiej nie dzielić się “ładunkiem”, bo bateria i tak nie jest za duża. W końcu naładowawszy słuchawki będzie potrzebne to, za pomocą czego słuchasz muzykę, – tzn, smartfon. Dlatego, nie za często korzystałam z możliwości ładowania wstecznego.
W zestawie “Nic Telefonu” nie ma ładowarki, ale można go podłączyć do “szybkiego” zasilacza o mocy 33 W. Ale od razu powiem, że urządzenie nie ładuje się za szybko. Naładowanie od 5% do 100% zajęło mi 1 godzinę i 40 minut, nie jest to żaden rekord.
Nothing Phone (1) – smartfon nie dla każdego. Oryginalny, z efektem “wow” w pierwszych godzinach użytkowania. Ale szok od pierwszego wrażenia przemija, a wartość smartfona przejawia się w innych aspektach.
Jeśli weźmiemy pod uwagę cenę, Nothing Phone (1) konkuruje głównie z “zabójcami flagowców” od Xiaomi, OPPO, realme czy reprezentantami średniej kategorii cenowej topowych marek. Smartfon wygrywa oryginalnym designem, czyli dokładnie tymi cechami, które przeważają konkurencję, przy tych samych parametrach technicznych.
Oprócz tego, Nothing Phone (1) może zaoferować swoim użytkownikom jakościowy wyświetlacz z odświeżaniem 120 Hz, dobry zestaw aparatów oraz wysoką wydajność w pracy i stabilność w grach.
Minusem jest to, że marka jednak nowa i mało znana, więc najprawdopodobniej zainteresuje ona tylko fanów hi-tech i poszukiwaczy unikatowych urządzeń, którzy przynajmniej wiedzą coś o tej firmie lub przeczytali akurat naszą recenzję.
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie.
Również interesujące:
Autor polskiej wersji artykułu – Julia Pakhomenko
Leave a Reply