Niedawno pisaliśmy o tym, że POCO wprowadziła na rynek dwa kolejne urządzenia z serii X (X6 / X6 Pro) i nowy model z linijki M – M6 Pro. A już dzisiaj testujemy POCO M6 Pro, obiecującą nowinkę, która z pewnością podbije serca wielu użytkowników.
Co może zaproponować nam nowy produkt POCO? Przede wszystkim, jest to adekwatna cena, wynosząca 1099 zł za wersję 12/256GB, a także wyświetlacz AMOLED 120 Hz, wydajny procesor i szybkie ładowanie. Brzmi nieźle, sprawdźmy, czy M6 Pro nas nie zawiedzie. Nie ma tylko 5G, ale bądźmy szczerzy, nie każdy tego w ogóle potrzebuje.
Czytaj także: Recenzja i test Xiaomi 13T: Czy to ty, złoty środek?..
Po zakupie Xiaomi POCO M6 Pro dostaniemy całościowy komplet dodatków z którymi, korzystanie z nowego smartfona stanie się prawdziwą przyjemnością.
I to dokładnie, mamy wszystko (no może oprócz przewodowych słuchawek, ale wiemy, że jakość takich słuchawek jest nie najlepsza): etui ochronne dobrej jakości, chroniące tylną część panelu, igłę do wyjmowania tacki SIM, 67W ładowarkę.
Zatem nie musisz kupować etui lub adaptera, żeby w pełni korzystać z POCO M6 Pro – producent zadbał o komfort użytkowników i to pierwszy atut danego modelu.
Dodatkowo, na ekranie od razu jest naklejona folia ochronna.
Nowinka trafiła do nas w przepięknym purpurowym wariancie. Pamiętajmy jednak, że możemy wybrać inne kolory takie jak: czarny i niebieski. Każda opcja jest ciekawa, ale jednak purpurowy odcień jest niebanalny i moim zdaniem uniwersalny zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.
Design POCO M6 Pro jest niezwykle ciekawy. Z jednej strony, mamy klasyczne rozwiązania, “modne” w tym budżecie cenowym – płaskie ramki (plastikowe, to jednak niedrogi model, ale prawdopodobnie mające jakoś dodatek metalu, ponieważ są solidne), zgrabne okrągłe wycięcie na przedni aparat. Z drugiej strony – tylny panel zaskakuje swoimi kamerami, podziałem “plecków”, ale o wszystkim po kolei. Minusem jest plastikowa obudowa, jednak zwróćmy uwagę, że mamy do czynienia z budżetowym modelem, a nie flagowcem.
Przednia strona POCO jest klasyczna – 6,67-calowy wyświetlacz zajmuje prawie całą powierzchnię, ramki wokół są ledwo zauważalne – co uważam za plus, ponieważ wygląda to estetycznie i ma praktyczne rozwiązanie – więcej treści się mieści na ekranie.
Po prawej stronie mamy przycisk zasilania i głośności. Slot na kartę SIM umieszczono na lewym boku smartfona, z kolei na górze jest mini jack 3,5 mm – najwidoczniej przewodowe słuchawki wciąż istnieją i mają się dobrze.
Najciekawszym elementem oczywiście jest tylny panel – mamy dwa ogromne moduły aparatów, które swoim wyglądem przypominają iPhone’y, ale “oczka” są większe i nie każdemu się to może podobać. Toteż nie warto nosić telefon bez etui, ponieważ niestety widoczne odciski palców.
Podobał mi się pomysł producenta, żeby podzielić “plecki” na dwie części (w zależności od kąta patrzenia, panel zmienia kolor, jest bardziej szary niż purpurowy) – na pewno to ciekawiej się prezentuje niż jednolite “plecki” bez dodatków.
Czytaj także: Recenzja i test Xiaomi 13T Pro. Nie do wiary!
Telefon jest dla mnie ogromy, potrzebowałam czasu, żeby do niego się przyzwyczaić. I jak rozumiecie, nie potrafiłam z niego korzystać jedną ręką – ale znowu, nie zaliczam tego faktu do minusów, ponieważ każdy ma inne ręce, dodatkowo, tak duży ekran jest wygodny przy odbieraniu różnego rodzaju treści. Waży POCO M6 Pro zaledwie 179 g – niedużo, ręka się nie męczy. Do tego jest bardzo cienki.
Do konstrukcji nie mam żadnych uwag – każdy element jest rewelacyjnie dopracowany.
Zapewniona została także ochrona zgodna ze standardem IP54, czyli telefon jest pyłoszczelny i nie boi się kropli wody (ale nie trzeba go specjalnie zanurzać).
W POCO M6 Pro znajdziemy ekran AMOLED DotDisplay o przekątnej 6,67″, chroniony hartowanym szkłem Gorilla Glass 5. Rozdzielczość wynosi 2400×1080 pikseli, maksymalna częstotliwość odświeżania – 120 Hz. Każdy obraz jest czytelny, mamę czcionki taż, bez ziarnistości, wszystko bardzo płynnie.
Doprecyzujmy kwestię częstotliwości – w ustawieniach jest domyślna opcja, która dostosuje wskaźnik Hz pod treść, ale także w celu oszczędzania baterii możesz wybrać opcję 60 Hz, no i oczywiście mamy najwydajniejszy wariant “zawsze 120 Hz”.
Odwzorowanie kolorów jest na dobrym poziomie – kolory są żywe, nasycone, czarny odcień jest zadowalający. Kąty widzenia są szerokie.
W ustawieniach możesz dostosować schemat kolorów według własnych upodobań, wybrać motyw, czcionkę i td. Jest też opcja Always On.
W każdych warunkach ekran pozostawał czytelny, niekiedy tylko musiałam podkręcać jasność ekranu do maksymalnego poziomu (maksimum to ok. 1100 nitów, co nie jest dużo, latem może być problem z czytelnością).
Wyświetlacz obsługuje 1920Hz PWM przy niższych poziomach jasności, co powinno zmniejszyć napięcie oczu u osób wrażliwych.
Czytaj także: Przyzwoity telefon za 650 zł?! Recenzja Xiaomi Redmi 12 – Zobaczymy, co potrafi!
Sercem POCO M6 Pro jest 8-rdzeniowy chipset MediaTek G99 Ultra dedukowany dla średniej klasy smartfonów. Jest wykonany w 6-nanometrowym procesie technologicznym i ma osiem rdzeni CPU: dwa ARM Cortex-A76 z zegarem do 2,2 GHz i sześć ARM Cortex-A55 z zegarem do 2 GHz. Za grafikę odpowiada kart graficzna Mali G57 MC2.
Dodatkowo, smartfon posiada 12 GB RAM-u (LPDDR4X) i 512 GB pamięci stałej (UFS 2.2), co w cenie ok. 1000 zł jest super wynikiem! Istnieje też wersja 8/256GB, ale na razie z jakiegoś powodu dostępna tylko w nielicznych sklepach.
Poniżej znajdziesz wyniki Benchmarków:
Wolę jednak opowiedzieć o prawdziwym doświadczeniu z użytkowania. Grałam w gry i telefon się nie nagrzewał, również wielozadaniowość nie była problemem dla POCO M6 Pro – przełączanie się pomiędzy aplikacjami przebiegało bezproblemowo. POCO to rzeczywiście szybki i zwinny telefon do każdego zadania.
Warto zauważyć, że gadżet oferuje możliwość rozszerzenia RAM-u o 4, 6 lub 8 GB kosztem pamięci stałej (Memory Extension 3.0). Dzięki tej funkcji, użytkownicy mają możliwość dostosowania wydajności urządzenia do własnych potrzeb, umożliwiając płynne przejście między różnymi zadaniami.
Podsumowując, POCO M6 Pro ma sprzęt, który wyróżnia się szybkim działaniem. Bez względu na to, czy przeglądasz internet, korzystasz z mediów społecznościowych, czy oglądasz wideo oraz tworzysz fotografię – wszystko odbywa się płynnie, bez żadnych opóźnień. Nawet podczas uruchamiania nowoczesnych gier, smartfon prezentuje się doskonale, radząc sobie nawet z wymagającymi tytułami na wysokich ustawieniach graficznych.
Skaner linii papilarnych umieszczono na dole wyświetlacza. M6 Pro odblokowuje się błyskawicznie, nie zauważyłam żadnych błędów. Rozpoznawanie twarzy też jest obecne i działa dobrze, jednak nie korzystałam z tej metody, ponieważ skaner linii papilarnych jest szybszą i bardziej niezawodną opcją.
Obsługiwane standardy komunikacji to: 4G LTE, Bluetooth 5.2, NFC. Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, nawigacja – Galileo, GLONASS, GPS, BDS. Nie ma tutaj 5G, ale sieci LTE oferują bardzo dobre prędkości, nie da się odczuć żadnych problemów przez brak 5G.
Mamy tutaj głośniki stereo, jeden został umieszczony na dolnej części, drugi na górnej. Dostarczają one potężny i klarowny dźwięk. POCO M6 Pro wspiera zaawansowaną technologię Dolby Atmos, tworząc szeroką przestrzeń dźwiękową.
Jest też korektor EQ i różne gotowe presety dźwiękowe.
Czytaj także: Recenzja POCO M5: średniak w świecie, gdzie wszystko drożeje
POCO M6 Pro ma trzy aparaty. Główny aparat ma 64 MP i sensor OmniVision OV64B ze stabilizacją obrazu. Drugi to aparat ultraszerokokątny 8 MP. Nie ma autofokusa, więc nie może robić zdjęć makro. Za to jest osobny aparat makro 2 MP, ale, jak wiemy, nie ma w podobnych kamerkach żadnego sensu.
Główny moduł z OIS, co w dobrych warunkach oświetleniowych zapewnia dobrą jakość zdjęć. Każdy element w kadrze jest kontrastowy i wyróżnia się przyzwoitą szczegółowością i zakresem dynamicznym.
Czujnik ultraszerokokątny jest raczej słabszy ze względu na jakość (zakres dynamiczny nie jest dobry, widoczny szum), ale jeśli potrzebujesz uchwycić więcej przestrzeni – będzie w porządku.
Makro – to sensor, który może się przydać do fotografii małych obiektów, takich jak kwiaty, rosa i td. Jednak musisz się ubrać w cierpliwość, żeby zrobić porządne ujęcia (trudno zrobić ostry obraz, są szumy cyfrowe). Szczerze mówiąc, rzadko kto korzysta z makro sensorów, szczególnie w niedrogich modelach.
Główny aparat POCO M6 Pro radzi sobie dość dobrze w niskim świetle. Jest dużo szczegółów, chociaż szumów niestety też. Tak w ogóle ciemne obszary są ładnie naświetlone, a źródła światła są dobrze opanowane.
Przy tym obecny tryb nocny nic znacząco nie wnosi – dołączę przykłady, żebyście mogli sobie porównać.
Poco M6 Pro oferuje możliwość nagrywania filmów w jakości 1080p przy 30/60 klatkach na sekundę. Niestety, brak nagrywania w 4K to poważne uproszczenie. Niemniej jednak, opcja kręcenia przy 60 klatkach na sekundę jest miłym bonusem. Jakość filmów jest słaba, zresztą zobaczcie sami (pierwsze z 30fps, drugie 60fps).
Selfie w dobrym oświetleniu mi się podobały, twarz wygląda naturalnie, a kolory są stonowane i przyjemne. Z kolei jeśli światło będzie sztuczne lub zrobisz foto w nocy – niestety jakość się pogorszy. Możesz także nagrywać filmiki w rozdzielczości 1080p@30/60fps.
Jest tryb Pro, gdzie ustawiasz dowolne parametry. Możesz używać głównego i ultraszerokokątnego aparatu, zmieniać balans bieli, ostrość, migawkę i ISO. Jak można się spodziewać, jest też mnóstwo dodatkowych trybów, w tym Długa Ekspozycja z własnym zestawem różnych ustawień – poruszający się tłum, neonowe ślady, malowanie olejne, malowanie światłem, gwiaździste niebo, ślady gwiazd.
Czytaj także: Recenzja HONOR Magic5 Lite: Super smartfon za 1000+ zł
Tutaj zacznijmy od tego, że POCO M6 Pro POWINIEN działać na Android 14 z powloką HyperOS. Ale nasz egzemplarz testowy działał na MIUI 14 na bazie Android 13. Xiaomi obiecuje w swoich materiałach prasowych, że aktualizacja do HyperOS nadejdzie “jak najszybciej”, cokolwiek to znaczy. Jednak w międzyczasie nie mamy innego wyjścia, jak tylko recenzować dobrze znane środowisko MIUI 14.
Wymienię kilka atutów systemu, które osobiście zauważyłam:
Minusem dla mnie była duża liczba natywnych aplikacji – np. gry, sklepy, które musiałam ręcznie usuwać, jednak POCO nie pierwszy, kto posiada tą drażniącą cechę. Dość starą funkcją jest także obecny “Sprzątacz”, jednak to narzędzie jest i tak potrzebnę, żeby przyspieszać działanie systemu.
Model POCO M6 Pro posiada standardową baterię 5000 mAh, która de facto jest prawie w każdym gadżecie w tej kategorii cenowej. Moim zdaniem, dużym plusem w tym przypadku jest to, że w komplecie znajduje się ładowarka o mocy 67W.
Naładowałam telefon z 25% do 100% w ciągu 35 minut. Mówiąc o krótszym czasie ładowania – pozostawiając telefon na 10 minut, uzyskasz 20% – niezle, możesz szybko naładować POCO nawet będąc nawet na chwilę w domu. Cieszę się, że w tej cenie otrzymujemy szybkie ładowanie, ponieważ to stwarza duży komfort użytkowania. Producent podaje, że pełne naładowanie telefonu trwa 44 minuty, i jak widać, te wyniki są plus minus zbliżone do rzeczywistości.
A co z żywotnością baterii? Telefon działał naprawdę długo, przez 2 dni umiarkowanego scenariusza użytkowania. Oglądałam Youtube, trochę grałam w gry, aktywnie korzystałam z komunikatorów i poczty, pisałam mini-teksty w notatkach i robiłam zdjęcia. W sumie, jeśli jesteś wymagającym użytkownikiem i spędzasz więcej czasu przed ekranem, myślę, że też będziesz zadowolony, ponieważ M6 Pro na pewno będzie działał przez cały dzień. Pamiętaj, że masz szybkie ładowanie, więc nieoczekiwane rozładowanie telefonu Ci nie grozi, ponieważ nawet w 10 minut możesz porządnie naładować urządzenie.
Co więcej, w ustawieniach znajdziesz zaawanswane funkcję, które wydłużą czas pracy nowinki – jest to oszczędzanie baterii i tryb ultra oszczędzania. Przydatną funkcją jest “podpowiedź systemu”, która polega na tym, że oprogramowanie doradza Ci, co możesz zmienić w swojej pracy, żeby zoptymalizować działanie baterii – np. włączyć tryb ciemny, wyczyścić pamięć, wyłączyć haptyczną informację zwrotną i td.
Czytaj także: Recenzja Nothing Phone 2: Najbardziej oryginalny telefon na rynku
POCO M6 Pro to dobry smartfon, który pozostanie aktualny przez kolejne lata. Oczywiście konkurencja na rynku jest ogromna i model nie jest pozbawiony wad. Jednak pozostawił po sobie pozytywne wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego cenę.
Mogę polecić nowość osobom, którym zależy na jakościowym wyświetlaczu, szybkości ładowania i długości pracy, zwinnym systemu operacyjny, porządnej konstrukcji, ciekawym designie, dobrym dźwięku (gniazda 3,5 mm nie zabrakło), pojemnej pamięci i oczywiście adekwatnej cenie.
Czego nie wystarczyło? Aparaty mogłyby być lepsze, ale w tej cenie i tak ogólnie ok. Nie ma 5G, chociaż a tej cenie można znaleźć alternatywy z obsługą sieci 5. generacji, ale nie dla każdego to jest ważne. Testowy model działał na Android 13, ale aktualizacja do 14-ki z najnowszym HyperOS zostanie dostarczona niebawem. Poza tym wszystko super!
Żeby być obiektywną, przedstawię inne urządzenia, które możesz rozważyć przy wyborze nowego telefonu w tej cenie, mogą to być na przykład: Honor Magic5 Lite 5G, Moto G84 5G, Moto G54, POCO X5 5G, Samsung Galaxy A34 5G, realme 11 5G, Infinix Note 30 Pro itd.
Każde ma zwoje zalety i wady, ale w swojej cenie ok. 1000 zł POCO M6 Pro wyglada bardzo – i to bardzo – interesujące.
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie
Czytaj także:
Leave a Reply