Najpierw w Chinach, a teraz na rynku globalnym, Huawei zapowiedziała nową generację swoich słynnych dousznych słuchawek — Huawei FreeBuds 5. Udało nam się zdobyć je do testów jeszcze przed europejską premierą, dlatego spieszymy się podzielić wrażeniami!
Bluetooth |
|
Protokoły | A2DP 1.3, Hands-free profile (HFP) 1.7, AVRCP 1.6 |
Czas i sposób ładowania |
|
Bateria | Słuchawki 42 mAh, etui 505 mAh, port USB-C 5 V / 2 A |
Czas pracy na baterii | Odtwarzanie muzyki na jednym ładowaniu:
Przy użyciu etui ładującego:
|
Zakres częstotliwości | 16 Hz do 40000 Hz |
Kodek A2DP | LDAC HD, AAC, SBC, L2HC2.0, LC3 (do gier) |
Głośnik | Dynamiczny przetwornik magnetyczny LCP 11 mm |
Odporność | IP54 (pył, przypadkowe zachlapania) |
Mikrofony | dwa zewnętrzne + wewnętrzny |
Waga | Każda słuchawka 5,4 g, etui 45 g |
Wymiary |
|
Zawartość pudełka | Słuchawki, etui ładujące, dodatkowe nakładki na słuchawki (2 pary), przewód USB-C, skrócona instrukcja obsługi |
Jak wiadomo, u Huawei nie wszystko idzie gładko ze smartfonami ze względu na problemy w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście pojawiają się nowe modele, ale ze względu na brak usług Google nie cieszą się one dużą popularnością wśród kupujących. Co innego inne urządzenia firmy, które mają się świetnie. Chińska firma produkuje znakomite laptopy, routery, monitory, smartwatche i oczywiście słuchawki bezprzewodowe.
Serie słuchawek Huawei nie są tak obszerne, jak na przykład Xiaomi. Wszystko jest przejrzyste i zrozumiałe. Wśród aktualnych modeli są wypasione topowe FreeBuds Pro 2 (nasz test) i są przystępne cenowo budżetowe FreeBuds SE (nasz test). Jeśli chodzi o średniaki, to Huawei tradycyjnie ma dwa modele — douszne oraz dokanałowe (z silikonowymi końcówkami na końcach) o mniej więcej tym samych parametrach technicznych, aby każdy wybrał te, które są dla niego wygodniejsze. Na początku roku pojawiły się dokanałowe FreeBuds 5i (i już mieliśmy okazję je poznać), a teraz przyszedł czas na douszne FreeBuds 5.
„Piątki” zatem zastąpiły „czwórki”. I czekaliśmy na nie długo, bowiem FreeBuds 4 pojawiły się na rynku w lipcu 2021 roku. Nie ma sensu porównywać te dwie generacje, ponieważ w ciągu dwóch lat zmieniło się wszystko, od wyglądu po podzespoły.
Dla tych, którzy (może) nie mieli doświadczenia z różnego rodzaju słuchawkami, zaznaczę, że sa tak zwane douszne dokanałowe. Douszne są wygodniejsze dla tych, którzy chcą słyszeć, co się dzieje dookoła. Takie słuchawki nie blokują kanału słuchowego, wygodniej jest jeździć z nimi na rowerze, chodzić po ciemnych drogach, lub chociażby wykonywać różne prace domowe, jednocześnie słysząc, co robią dzieci w drugim pokoju. W dodatku według wielu osób douszne słuchawki wygodniej siedzą w uszach, nie stwarzając uczucia dyskomfortu i ściśnięcia.
Z kolei słuchawki dokanałowe są niczym stopery do uszu, ponieważ dzięki silikonowym końcówkom szczelnie wypełniają kanał słuchowy. Drogie modele wyposażone są w tryb przezroczystości, czyli wzmacniają dźwięki otoczenia, niwelując “efekt zatyczek”. Ale ten tryb należy włączać osobno, przy czym szybciej wyczerpuje on baterię, czyli generalnie wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. Niektórzy użytkownicy lubią słuchawki dokanałowe, ponieważ spełniają one funkcję pasywnej redukcji szumów, lepiej i głębiej trzymają się w uszach, a w rezultacie odtwarzany dźwięk jest wyraźniejszy. Co będzie pasować wam — kwestia gustu.
Jeśli porównamy FreeBuds 5 z dokanałowymi 5i, to nowy model ma słabszy czas pracy na baterii (pięć godzin zamiast sześciu). To, czym się wyróżniają na plus — membrana głośnika jest większa, słuchawki posiadają więcej mikrofonów, a ładowanie jest szybsze. Pozostałe punkty specyfikacji są podobne.
Przy czym FreeBuds 5i obecnie można znaleźć za 350-400 zł. Oficjalna polska cena nowych FreeBuds 5 – 699 zł czyli około 160 euro. Drogo, drogo, drogo…
Cóż, zobaczmy, co, oprócz dziwacznego wyglądu, dostaniemy za te pieniądze.
Czytaj także:
W pudełku oprócz słuchawek w etui znajdziemy krótki kabel USB typu A do USB typu C, instrukcję szybkiego startu oraz — coś nowego — 4 nakładki na słuchawki wykonane z cienkiego prześwitującego plastiku. Pozwalają one zwiększyć rozmiar słuchawek dla osób z dużymi uszami — fajna troska o użytkownika ze strony producenta!
Nigdy wcześniej nie widziałam takich akcesoriów w zestawie ze słuchawkami dousznymi. Można było dokupić coś podobnego osobno, ale tylko do AirPodsów, jako tych najpopularniejszych. Dodam tylko, że bardzo trudno jest je nałożyć na słuchawki, to prawie jak naciągać balon na głowę :-).
Nawet podczas zapowiedzi w Chinach FreeBuds 5 nie pozostawiły nikogo obojętnym. Zarówno w mediach społecznościowych, jak i od kolegów widziałam i słyszałam zdziwione komentarze w stylu „Co to jest?”, „Zwolnili wszystkich projektantów?”, „Dlaczego stworzyli taki design? Nie wiedzą już, jak inaczej się wyróżnić? ” i wiele podobnych.
Tak, jeśli stare dobre FreeBuds 3 i FreeBuds 4 (których sama używałam) wyglądały jak typowe “słuchawki z patyczkami” i nie zwracały na siebie uwagi, to nowa wersja ma to coś w sobie. Design nazywają awangardowym, kosmicznym lub futurystycznym, chociaż, szczerze mówiąc, nie chciałabym takiej przyszłości :-).
Huawei natomiast twierdzi, że wygląd był inspirowany kroplami księcia Ruperta. Nie wiedziałam, co to jest, musiałam wygooglować. Cóż, człowiek każdego dnia czemuś się uczy!
Zamieściłam zdjęcia tych słuchawek w swoich mediach społecznościowych i zauważyłam, że każdy ma inne skojarzenia. Ktoś mówił, że odzwierciedlają one wyrażenie „krew z uszu”, ktoś, że za bardzo przypominają aparat słuchowy, a ktoś – że to wcale nie aparat słuchowy, tylko seks-zabawka… A jak wy myślicie, co przypominają nowe FreeBuds 5? Podzielcie się w komentarzach!
Osobiście u mnie Huawei FreeBuds 5 skojarzyły się ze słuchawką starych telefonów. Dzisiejsza młodzież chyba już nie ma takich skojarzeń!
Krótko mówiąc, o nowych słuchawkach będzie głośno, ale nawet nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Kilka osób (kobiet) napisało do mnie, że akurat szukają czegoś niezwykłego, a te słuchawki wpadły im w oko.
Co mamy finalnie? Ekstrawagancki design dla designu, który przyciąga uwagę. Ale czy masowy użytkownik wybierze te słuchawki? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne: wysoka cena z pewnością nie będzie sprzyjać dużemu popytowi. I moja osobista opinia: słuchawki TWS powinny być wygodne, ale nie rzucać się w oczy.
Może warto było wyprodukować model w standardowym designie oraz wariant o fantazyjnym wyglądzie dla kobiet i wszystkich tych, którzy chcą się wyróżnić. Tak było w przypadku FreeBuds 4. Słuchawki dokanałowe miały osobną wersję w kolorze czerwonym w etui w kształcie szminki (dwa razy droższe, FreeBuds Lipstick – nasz test).
FreeBuds 5 natomiast dostępne są w klasycznej czerni (a raczej to piękny ciemno-srebrny kolor) oraz bieli, a także w jaskrawym koralowym odcieniu. We wszystkich trzech wariantach kolorystycznych słuchawki są błyszczące (pięknie odbijają promienie słoneczne, ale zbierają odciski palców), a etui matowe.
Nie wspomniałam jeszcze nic o samym etui. Design nie jest tak dziwaczny, jak w przypadku samych słuchawek, a kształtem przypomina… jajko. Kiedy wyjęłam nowinkę z pudełka, pierwsze, co powiedziałem, to „Ech, trochę się spóźnili na Wielkanoc!” :-). Etui kompaktowe, zaokrąglone i spłaszczone. Z tyłu ma płaską powierzchnię. Nie zbiera odcisków palców i wygląda na odporne na zarysowania.
Z przodu etui znajduje się wskaźnik naładowania baterii. Powiadomi nas o stopniu naładowania etui po jego otwarciu (odpowiednio zielonym, pomarańczowym lub czerwonym kolorem) i pokaże, czy słuchawki są gotowe do połączenia przez Bluetooth. Na dole – gniazdo USB typu C do ładowania.
Po prawej stronie etui znajduje się prawie niezauważalny przycisk parowania. Aby podłączyć FreeBuds 5 do telefonu lub innego urządzenia, otworzyć pokrywę etui i przytrzymać ten przycisk przez około 3 sekundy, aż wskaźnik zacznie migać na biało. Za pomocą tego przycisku można również zresetować słuchawki oraz etui do ustawień fabrycznych.
Warto zauważyć, że wykonanie etui oraz słuchawek jest perfekcyjne. W dodatku, słuchawki są odporne na wilgoć, za co odpowiada standard IP54. Nie można je specjalnie myć albo moczyć, ale krople potu, wody czy lekkiego deszczu nie będą problemem.
Czytaj także: Huawei FreeBuds 4 vs Apple AirPods. Które słuchawki lepsze? Fani “jabłka” muszą przeczytać!
Pomijając “nóżki” w kształcie łezek, model ten ma standardową konstrukcję jak dla słuchawek dousznych i są po prostu wygodny. W tym momencie warto zaznaczyć, że każdy z nas ma inne uszy i jeśli w czyichś słuchawki “leżą” idealnie, to i tak znajdzie się ktoś, dla kogo będą niewygodnie i, na przykład, będą cały czas wypadać.
Huawei jednak zapewnia, że konstrukcja FreeBuds 5 jest stworzona w taki sposób, by pasować większości. Cóż, osobiście nie mam powodu, by im nie wierzyć.
Słuchawki siedzą w uszach nieco inaczej, niż FreeBuds 4, do których jestem przyzwyczajona, wyczuwalne są szersze patyczki. Ale nie ma żadnych nieprzyjemnych odczuć, uszy od noszenia tych słuchawek nie bolą. Wygodniej jest też sterować multimediami poprzez dotknięcia, ponieważ patyczki, jak już wspomniałam, nie wąskie. Etui z kolei są przyjemne w dotyku i nie będą przeszkadzać w kieszeni lub małej torebce.
Czym się natomiast te etui różnią, to specyficzną klapką. Zazwyczaj zajmuje ona tą mniejszą część etui. W tym przypadku, ze względu na design, klapka jest wysoka i zajmuje więcej miejsca.
Nie powiem, że otwieranie jest niewygodne, ale w porównaniu do FreeBuds 4 – mniej wygodne, wymaga trochę więcej wysiłku. Uwielbiałam otwierać i zamykać etui FreeBuds 4, bawiąc się nim niczym spinnerem. Klapka etui FreeBuds 5 “zachowuje się” inaczej i beztroskliwie „klikać” już nie wyjdzie. Niby drobiazg, a jednak…
Słuchawki z etui mocno trzymają się na magnesach. Ponownie wygodna drobnostka — słuchawki nie trzeba zamieniać miejscami ani specjalnie dopasowywać, wkładając do etui. Wyjmujesz słuchawkę z ucha i zupełnie naturalnym odruchem wkładasz do etui. Za pierwszy razem byłam nawet nieco zaskoczona — czy szerokie patyczki FreeBuds 5 naprawdę zmieszczą się w małych otworach wewnątrz etui, ale to okazało się złudzeniem optycznym, słuchawki pasują idealnie, umieszcza się je i wyjmuje z etui całkowicie normalnie :-).
Czytaj także: Recenzja Huawei Watch Ultimate: topowy smartwatch i konkurent dla Apple Watch Ultra
Podobnie jak w przypadku innych słuchawek Huawei, użytkownik ma dwie możliwości parowania — poprzez ustawienia Bluetooth w telefonie lub za pomocą aplikacji Huawei AI Life.
W przypadku pierwszej opcji wszystko jest proste. Otwierasz etui, naciskasz znajdujący się z boku przycisk przez kilka sekund, aż wskaźnik zacznie migać i wyszukujesz potrzebny model na liście dostępnych urządzeń Bluetooth. Jednak taka uproszczona opcja nie pozwala na wykorzystanie wszystkich możliwości FreeBuds 5, dlatego polecam zainstalowanie programu Huawei AI Life (wersję dla Android najlepiej pobrać ze strony Huawei).
W aplikacji możemy odnaleźć wiele przydatnych ustawień i uzyskać potrzebne informacje. Zobaczymy poziom naładowania słuchawek oraz etui, aktualny tryb redukcji szumów, a także kilka ustawień specjalnych. Na przykład: sterowanie gestami, korektor, test dopasowania, wyszukiwanie słuchawek, aktualizację oprogramowania oraz ustawienia aktywacji podczas noszenia.
Sterowanie słuchawkami odbywa się poprzez delikatne „stuknięcia”. Na przykład podwójne — Play/Pauza. Jest też gest regulacji głośności, który odbywa się poprzez przesunięcie/przeciąganie palcem w górę lub dół patyczkiem słuchawek. Możemy także zmienić konfigurację gestów w aplikacji. Wszystkie elementy sterowania działają bez zastrzeżeń.
Fajną opcją FreeBuds 5 jest praca z dwoma urządzeniami jednocześnie i łatwe przełączanie się pomiędzy urządzeniami. Najpierw sparowałam słuchawki ze smartfonem i laptopem, a potem wszystko odbywało się automatycznie. Na przykład, jeśli w trakcie oglądania jakiegoś wideo na laptopie, przychodziło połączenie na smartfon, słuchawki przełączały się na smartfon. Kiedy po rozmowie znowu włączałam film – już słyszałam dźwięk z laptopa.
W końcu nie trzeba tego robić ręcznie i nie nie musimy wyłączać Bluetooth w telefonie, aby urządzenie nie próbowało ciągle połączyć się ze słuchawkami. Funkcja ta działa z każdym systemem operacyjnym — iOS. Mac OS, Windows, Android. Jest to mega wygodne!
W aplikacji Huawei AI Life można ustawić, które z urządzeń zostanie rozpoznane jako główne, aby zawsze otrzymało ono priorytet w parowaniu.
Słuchawki również obsługują tryb niskiego opóźnienia dźwięku, który będzie przydatny podczas grania w gry oraz oglądania filmów.
Dla telefonów Huawei są „zarezerwowane” opcje, na przykład, automatyczne parowanie czy automatyczne wykrywanie, kiedy słuchawki są w uszu.
Ale automatyczna pauza działa oczywiście ze wszystkimi systemami – jeśli wyjmujesz słuchawkę z ucha, utwór wstaje na pauzę, wkładasz w powrotem – i słuchasz dalej bez konieczności coś dodatkowo robić.
Z przydatnych funkcji aplikacji Huawei AI Life wymienię opcję wyszukiwania słuchawek. W tym przypadku są dwie możliwości, słuchawki mogą dać znać o siebie za pomocą dźwięku oraz aplikacja pokażę nam na mapie ich ostatnią lokalizację.
Czytaj także: Recenzja HUAWEI Watch Buds. 2w1: smartwatch na zewnątrz i słuchawki w środku
Słuchawki obsługują odtwarzanie dźwięku Hi-Res (kodek LDAC), czym znacznie różnią się od swojego poprzednika. Nie mogę powiedzieć, że to od razu sprawia, iż model staje się najlepszą opcją dla audiofilów, ale jakość dźwięku jest na poziomie znacznie wyższym, niż średni. Szczególnie w świecie słuchawek dousznych, a nie dokanałowych. Pomaga w tym dynamiczny 11-milimetrowy przetwornik z podwójnym obwodem magnetycznym oraz wysokiej jakości membrana kompozytowa. Taka konstrukcja przekłada się również na jakość basu – jest on przyjemny i głęboki, w zakresie nawet od 16 Hz.
Podsumowując: dźwięk jest szykowny, szczególnie jak na słuchawki douszne. Możesz zbesztać nowe słuchawki za wysoką cenę, ale co najmniej jakość dźwięku uzasadnia tę kwotę. Dźwięk jest bardzo czysty i przyjemny, aż do gęsiej skórki, od razu czujesz, że masz drogie słuchawki i to nie byle jakie. W modelu 5i brakowało basu, ale w przypadku Huawei FreeBuds 5 jest go tyle, ile być powinno.
Owszem, dźwięk nie jest aż tak „głęboki”, jak w przypadku słuchawek dokanałowych, ale to nie jest żadna wada, lecz osobliwość konstrukcyjna.
Zakres głośności jest znakomity, chociaż radziłabym zamiast podkręcania głośności skorzystać z ANC, o którym porozmawiamy niżej.
Wracając jednak na chwilę do aplikacji, posiada ona kilka trybów korektora – standardowy, basowy oraz z naciskiem na wysokie tony. Także jest adaptacyjny korektor EQ, który automatycznie dostosuje dźwięk w oparciu o dopasowanie do kanału słuchowego.
Czytaj także: Recenzja tabletu Huawei MatePad SE – fajny, tani i tylko z jedną wadą
Mało kto oprócz Huawei produkuje słuchawki douszne z aktywną redukcją szumów. Może się to wydawać syzyfową pracą — próba zagłuszenia hałasu w słuchawkach otwartego typu. Jak już mówiłam, miałam zarówno FreeBuds 3, jak i FreeBuds 4 z ANC. Owszem, potrafiły one zagłuszyć dźwięki nisko tonowe, ale niezupełnie.
Wraz z modelem FreeBuds 5 producent zapowiedział funkcję redukcji szumów nowej generacji Open-fit ANC 3.0. Każda słuchawka posiada 3 mikrofony, z których dwa wykrywają hałas otoczenia, a jeden — dźwięki przedostające się do ucha. System ten współpracuje z algorytmem głębokiej sieci neuronowej (DNN), dzięki czemu aktywnie izolowane są niepożądane dźwięki oraz wzmacniany jest głos.
Cóż mogę powiedzieć – redukcja szumów w przypadku nowego modelu jest zdecydowanie skuteczniejsza, niż było to we FreeBuds 4. Kiedy ją uruchomimy, możemy odciąć się od większości niepożądanych dźwięków, możemy się poczuć niczym w kapsule lub w kosmosie (od razu przypomina się „kosmiczny” design słuchawek). I nie powiedziałabym, że jest bardzo zauważalna różnica względem słuchawek dokanałowych. Tak, te ostatnie są skuteczniejsze ze względu na dodatkową pasywną redukcję szumów, ale jeśli jednak wolimy słuchawki douszne i od czasu do czasu potrzebujemy ANC, to FreeBuds 5 jest świetnym wyborem, Huawei bardzo się postarał.
Słuchawki umożliwiają redukcję szumów na dwóch poziomach: komfortowy, który sprawdzi się w miejscach z niewielkim natężeniem hałasu, oraz ogólny, – dla bardzo głośnych miejsc. Można wybrać również tryb dynamiczny, co pozwala na automatyczne dostosowanie pracy ANC do otoczenia.
Ponieważ mamy przed sobą słuchawki douszne, nie mają one trybu przezroczystości — przy wyłączonej redukcji szumów otoczenie będzie i tak dobrze słyszalne.
System aktywnej redukcji szumów pracuje nie tylko podczas odtwarzania muzyki, ale także w przypadku komunikacji głosowej. Inteligentny system rozpoznaje dźwięki otoczenia i blokuje je, pozostawiając wyraźny głos, dobrze słyszalny bez jakichkolwiek zakłóceń.
Czytaj także: Recenzja smartfona Huawei Mate 50 Pro: Aparatów nigdy nie może być za dużo!
W porównaniu do FreeBuds 4 czas pracy FreeBuds 5 wyraźnie się wydłużył. Ale jeśli porównywać wyniki z konkurencją w tym samym przedziale cenowym, to nie są one aż tak dobre, co jest dziwne, ponieważ do stosunkowo dużych “kropelek” można zmieścić solidniejsze baterie.
Bez ANC słuchawki odtwarzają muzykę przez około 5 godzin, z redukcją szumów czas ten skraca się do 3,5 godziny. Jeśli zaś rozmawiamy przez telefon, wyniki te będą mniejsze o około 20-30%.
Wraz z doładowaniami w etui słuchawki wytrzymają około 30 godzin, przy ciągłym korzystaniu z ANC czas ten wyniesie 20 godzin.
Czas podawany przez producenta jest przybliżony, w praktyce wszystko zależy od tego, jak często używamy ANC, jak dużo rozmawiamy za pomocą słuchawek przez telefon, jaki poziom głośności ustawiamy. W każdym razie wyniki moich testów nie odbiegały od tych przedstawionych przez Huawei.
Cechą nowego modelu jest szybkie ładowanie. Same słuchawki w etui ładują się do pełna przez 20 minut, z kolei 5 minut ładowania wystarcza na dwie godziny słuchania muzyki. Etui jest w pełni naładowane w około 40 minut, jeśli podłączymy je kablem do adaptera sieciowego lub komputera.
Dostępne również jest bezprzewodowe ładowanie etui. Co prawda wolne — pełne naładowanie zajmuje 4 godziny. Można zostawić noc, używam stacji ładującej 3w1.
Ponadto etui słuchawek TWS FreeBuds 5 można ładować za pomocą smartfonów obsługujących bezprzewodowe ładowanie zwrotne (posiadają go drogie topowe modele, na przykład, Galaxy S23 Ultra), ale jest mało prawdopodobne, abyście z tej opcji skorzystali, ponieważ będziecie zmuszeni pozostać bez telefonu aż na 4 godziny.
Czytaj także: Recenzja głośnika Bluetooth Huawei Sound Joy — super mocny bas!
Długo czekaliśmy na nową generację dousznych FreeBudsów od Huawei. I FreeBuds 5 okazały się… nietuzinkowe. Tak, są to wspaniałe pod każdym względem słuchawki — mają one niemal audiofilski Hi-Res dźwięk, niesamowity (jak na modele douszne) ANC, akceptowalną żywotność baterii (do 20-30 godzin z doładowywaniem w etui) oraz szybkie ładowanie, doskonałe mikrofony do rozmów telefonicznych, przemyślane sterowanie gestami. Słuchawki wygodnie trzymają się w uszach — i najprawdopodobniej tak powie większość osób.
Ale to wszystko sygnowane jest dziwnym designem, który Huawei nazywa stylowym, awangardowym, futurystycznym i opływowym. Jak dla mnie jest on zbyt stylowy, awangardowy, futurystyczny i opływowy. Ale wy oczywiście możecie mieć inne zdanie.
Cena nowych słuchawek Huawei jest taka, że mieszczą się one w tym samym przedziale, co topowe modele, takie jak OPPO Enco X2, Xiaomi Buds 4 Pro, OnePlus Buds Pro 2, a nawet do AirPods Pro nie dopłacimy aż tak dużo (do AirPods 3 nawet nie porównuję, bo nie mają takiego dźwięku i ANC, chociaż też mają format douszny). A topowe Huawei FreeBuds Pro 2 kosztują prawie tyle samo, co FreeBuds 5. Czy ktoś jest gotowy wydać tyle pieniędzy na zbyt nietypowo wyglądające słuchawki douszne — zobaczymy.
W każdym razie słuchawek dousznych na rynku nie jest za wiele. A słuchawek tego typu z tak cudownym Hi-Res dźwiękiem nie ma, chyba, wcale. Więc, jeśli właśnie szukacie słuchawek właśnie dousznych, a cena i wygląd w przypadku FreeBuds 5 wam nie przeszkadzają, to bierzcie, nie wahajcie się ani sekundy!
Czytaj także:
Leave a Reply