Swego czasu nie testowaliśmy modeli serii Samsung S22. I oczywiście nie bez powodu – w czasie, gdy wszyscy zapoznawali się z nowościami technicznego giganta, w Ukrainie wybuchła wojna. Dlatego również my, jako polska wersja ukraińskiej strony internetowej, byliśmy w szoku i nie mogliśmy przez jakiś czas pracować. Jednak niedawno Jurij Świtlik napisał szczegółowy test topowego S22 Ultra, który wzbudził spore zainteresowanie czytelników. A teraz ja, Olga, redaktorka polskiej wersji RN, opowiem o własnym zapoznawaniu się z Galaxy S22+ w ciągu trzech tygodni.
UPD: Czy warto wybrać S23+ zamiast S22+? Czytaj na końcu artykułu!
No i oczywiście nie ma sensu robić klasycznego testu, który dokładnie opisywałby każdy przycisk, ponieważ zainteresowani, tym tematem, użytkownicy, już dawno o tym wszystkim przeczytali i nabyli model. Albo jeszcze nie kupili i wciąż się zastanawiają. A może w ogóle nie myśleli, ale ta recenzja pomoże dokonać prawidłowego wyboru. W skrócie opowiem o moich wrażeniach po zeszłorocznym flagowcu Samsunga. I też odpowiemy sobie na pytanie: “Czy warto zwrócić uwagę na Galaxy S22+?”
Przeczytaj także: Recenzja Samsung Galaxy S22 Ultra: najlepszy smartfon z Androidem?
Tradycyjnie, linijka S22 składa się z trzech modeli – klasycznego S22, nieco bardziej zaawansowanego S22+ i S22 Ultra, który tak naprawdę jest nie tyle „S22”, co kontynuacją odchodzącej w niepamięć linii Note. A propos, niedawno opublikowaliśmy jego recenzję.
Jeśli porównamy klasycznego S22 i wersję Plus, to różnic wcale nie będzie dużo – większy i jaśniejszy wyświetlacz, większe wymiary, mocniejszy akumulator, szybsze ładowanie przewodowe. Ultra to zupełnie inna bajka, ma jeszcze większy ekran z zaokrąglonymi bokami, wspiera rysik, posiada więcej megapikselowych aparatów, a także dodatkowy teleobiektyw dla lepszego zoomu, jest wersja z 512 GB RAM, a bateria tutaj jest nawet mocniejsza – 5000 mAh.
Możesz porównać wszystkie modele na raz, kliknij aby powiększyć:
Przeczytaj także: Recenzja Samsung Galaxy Watch5 Pro: Najlepszy smartwatch
Zgodnie z obietnicą, nie będę opisywała każdego przycisku, ale powiem, że telefon prezentuje się świetnie. Tylny panel wygląda harmonijnie, przedni też bardzo dobrze – ramki ekranu są minimalne i całkowicie symetryczne, nie ma wystającego “podbródka”.
Używałam każdego Samsunga począwszy od serii 7, ale po S10+ “przerzuciłam” się na iPhone. W czasach „dziesiątek”, flagowce Samsunga nadal wyróżniały się zaokrąglonymi krawędziami wyświetlaczy i ten efekt „nieskończoności” w połączeniu z minimalną szerokością urządzenia przypadał mi do gustu. Cóż, teraz są tylko „Ultry” mają zaokrąglone boki.
Jednak S22+ pomimo „plusa” w nazwie, nadal jest kompaktowy nawet w porównaniu do innych flagowców. To nie jest najmniejszy telefon, ale też daleko mu do ogromnych przedstawicieli świata smartfonów. Idealnie leży w dłoni, wygodnie się go obsługuje jedną ręką.
Konstrukcja Samsung Galaxy S22+ jest idealna. Nie możemy zapomnieć o obecności ochrony przed wodą zgodnie ze standardem IP68 – z telefonem można nawet pływać.
Mam różowy model, są też inne wersje kolorystyczne: zielona, biała i czarna. A na stronie internetowej Samsung można było zamówić niestandardowe S22+.
Przeczytaj także: Recenzja tabletu Samsung Galaxy Tab S8 Ultra: czy nie za duży?
I tutaj też wszystko jest na flagowym poziomie. Przekątna 6,6 cala, rozdzielczość Full HD+ (znowu mini-rozczarowanie, ponieważ wcześniej, topowe modele Samsunga otrzymały Quad HD), matryca Dynamic AMOLED 2X, częstotliwość odświeżania 120 Hz.
Widocznym plusem ekranu są minimalne ramki. Cóż, ogólnie – odwzorowanie kolorów jest doskonałe, jasność najwyższa (do 1750 nitów), kąty widzenia są maksymalne, jak i głębia czerni.
Są typowe ustawienia – różne motywy, ochrona oczu, wybór częstotliwości odświeżania (tradycyjnie dla Samsunga – albo podstawowa 60 Hz, albo adaptacyjna) i tak dalej.
W tej samej sekcji zaznaczam, że pod wyświetlaczem umieszczono czytnik linii papilarnych. Znajduje się na idealnej wysokości, reaguje doskonale i szybko.
Przeczytaj także: Recenzja inteligentnego oczyszczacza powietrza Samsung AX32 (AX32BG3100GG)
Za każdym razem fani i hejterzy Samsunga spierają się nad tym, co tak naprawdę jest lepsze – procesory Snapdragon lub Exynos, które firma Samsung umieszcza w telefonach dla rynku europejskiego. Szczerze mówiąc, nigdy nie miałam problemów z Exynos. Wydajność jest na poziomie, nie zauważyłam zbytniego nagrzewania.
Galaxy S22+ jest napędzany 8-rdzeniowym procesorem Exynos 2200 wykonanym w procesie technologicznym 4 nm (1 x 2,8 GHz Cortex-X2 i 3 x 2,50 GHz Cortex-A710 i 4 x 1,8 GHz Cortex-A510) w połączeniu z procesorem graficznym Xclipse 920.
Myślę, że nawet nie ma sensu się nad czymś rozwodzić – wydajność jest na wysokim poziomie, nie ma zadań, z którymi smartfon nie mógłby sobie poradzić. Taka funkcjonalność chipu zapewni niezawodną pracę w najbliższe 2-3 lata.
Ilość pamięci RAM wynosi 8 GB. Chciałabym we flagowcu zobaczyć więcej, z drugiej strony, powtarzam, smartfon jest szybki we wszystkich zadaniach.
Pojemność dysku to 128 lub 256 GB. Ponownie za dużo wyboru nie mamy, podobnie jak gniazda na karty pamięci. Osobiście 128 GB mi wystarcza, wszystkie zdjęcia/filmy przechowuję i oglądam w „chmurach”, a muzyką i filmami cieszę się w serwisach internetowych. Ale jeśli ktoś chce mieć więcej pamięci, są “zmuszeni” przez Samsunga do zakupu modelu Ultra, który ma nawet terabajt.
Przeczytaj także: Test odkurzacza pionowego Samsung Bespoke Jet ze stacją czyszczącą
Zestaw modułów wygląda następująco:
Model nie bije rekordów jeśli chodzi o megapikseli (bo niektórzy mają nawet 200 megapikseli – przypomnij sobie Moto Edge 30 Ultra, Xiaomi 12T Pro), ale wszyscy wiedzą, że nie chodzi o liczby, ale o jakość samych modułów i w przetwarzanie końcowe.
Opinie na temat fotografii od Samsung są różne, ktoś uwielbia jakość zdjęć, z kolei ktoś krytykuje je za nadmierne „upiększanie” rzeczywistości. Jak dla mnie Galaxy S22+, fotografuje na poziomie flagowca – nie ma co narzekać. Zdjęcia są wyraźne, soczyste, odwzorowanie kolorów przyjemne i zadowalające, autofokus szybki, nawet przy słabym oświetleniu nie ma szumu cyfrowego. Czasami pojawiają się rozmyte zdjęcia, ale dzieje się tak w przypadku każdego modelu, ważne jest, aby przez chwilę stabilnie trzymać telefon.
Przykładowe zdjęcia z Galaxy S22+:
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z SAMSUNG GALAXY S22+ TUTAJ
Przykładowe zdjęcia z Galaxy S22+ w słabym oświetleniu (jest ich więcej, bo dzień w zimie nie jest szczególnie długi, a słońca nie było przez cały okres testu):
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z SAMSUNG GALAXY S22+ TUTAJ
Tutaj zaznaczam, że tryb nocny włącza się automatycznie. Fotografowanie trwa trochę dłużej, wtedy lepiej się nie ruszać, ponieważ urządzenie wykonuje kilka zdjęć i wybiera z nich najlepsze. Nie polecam wyłączania trybu nocnego, robi świetną robotę. Poniżej są zdjęcie w trybie nocnym (po lewej, bez – po prawej).
WSZYSTKIE ZDJCIA Z GALAXY S22+ TUTAJ
Przykłady zdjęć wykonanych obiektywem szerokokątnym (po prawej):
Tutaj też nie ma żadnych skarg, nawet w ciemności. Odwzorowanie kolorów nieznacznie się różni, ale jest to normalne.
Zoom optyczny 3x dobrze spełnia swoje zadanie. Istnieje również możliwość powiększenia do 100x (z podglądem), jakość nie jest idealna, ale da się przeżyć, i nawet przy takim powiększeniu teksty pozostają czytelne.
A oto różne poziomy powiększenia od 1x do 100x:
Niestety nie ma trybu makro (ani osobnego obiektywu, ani autofokusa w module szerokokątnym), ale chciałabym go mieć w drogim flagowcu. Zdjęcia z bliska są ładne, ale oczywiście nie możemy mówić o pełnowartościowym makro.
Selfie są doskonałe, ich miłośnicy będą zadowoleni.
Możliwe jest przełączanie się między trybami „bliżej” i „dalej” dla grupowych i zwykłych autoportretów. Możesz także wybrać odwzorowanie kolorów selfie, dostępne są filtry, a także opcje “upiększania” zdjęć.
Jeśli chodzi o wideo, S22+ ma wszystko, czego potrzebujesz, zarówno 4K, jak i 8K. Chociaż nie przepadam za filmikami w najwyższej rozdzielczości, dlatego nagrywam w standardowych ustawieniach. Ten folder zawiera poglądowe wideo dzienne i nocne. Jakość jest dobra.
Interfejs aparatu jest prosty i funkcjonalny.
Podsumuję: Galaxy S22+ fotografuje jak typowy flagowiec. Zestaw aparatów może nie jest najdoskonalszy (nie ma trybu makro, zaawansowanego zoomu optycznego), ale nie dla wszystkich jest to ważne. A w głównych trybach, w tym w nocnym, wszystko jest w porządku jak na standardy 2022 roku. Ale wkrótce pojawi się wiele nowych produktów, więc oczywiście sytuacja się zmieni. W każdym razie, jakość zdjęcia z S22+ wystarczy na dłużej niż rok, także warto nabyć model także ze względu na aparaty.
Przeczytaj także: Recenzja smartfona Samsung Galaxy M53 – cienki średniak z fajnymi aparatami
Smartfon trafił do sprzedaży z Androidem 12, dostępna jest aktualizacja do Androida 13 z powłoką w wersji One UI 5. Cóż mogę powiedzieć – jeśli nie jesteś zwolennikiem wyłącznie „czystego” Androida, to powłoka Samsunga na pewno przypadnie Ci do gustu. Ponieważ przez wiele lat uważa się za najlepszą. Świetny design, animacje, ikony, widżety, dobra implementacja motywów (jest do tego osobna aplikacja). Nakładka jest przemyślana do sterowania jedną ręką, liczba przydatnych ustawień i innych funkcji jest rozsądna.
Być może tylko Huawei oferuje powłokę na tak dobrym poziomie, ale nie ma dostępu do usług Google, więc nie każdemu będzie pasować.
Dodam jeszcze kilka słów jako właścicielka iPhone’a – pod względem płynności pracy, nawet topowe telefony na Androidzie ustępują iPhone’om. I przy dłuższym użytkowaniu jest to zauważalne. Telefon jest szybki, a ekran ma 120 Hz, ale nadal nie ma tak płynnego działania interfejsu i aplikacji. Czy to jest najważniejsze? Być może nie dla wszystkich.
Również jako posiadaczka iPhone, zauważyłam różnice w aplikacji Instagram, z której często korzystam. Wersja dla Android ma przydatne funkcje, których nie ma dla iOS. Na przykład, wybierając kilka zdjęć, możesz opublikować je nie pojedynczo, a kolażem. Dodatkowo, podczas tworzenia relacji można wybrać kolor tekstu na podstawie kolorów na zdjęciu. Drobiazg, ale przydatny dla harmonyjnego wyglądu postu. Ale jest też nieprzyjemny moment. Gdy wybierzesz zdjęcie do relacji, Instagram na Android za każdym razem przeskakuje do ostatniego zdjęcia w galerii. Na iPhonie natomiast – do ostatniego wybranego. Oczywiście druga opcja jest wygodniejsza, nie trzeba za każdym razem przewijać galerię.
Ponieważ mówimy o sieciach społecznościowych, nie możemy więc nie wspomnieć o emotikonach, które są aktywnie używane przez każdego użytkownika Instagrama, TikToka, Twittera i td. W Samsungu są, szczerze mówiąc, takie sobie.
Ale to wszystko tak naprawdę nie jest decydujące. A ponieważ wrażenia nie różnią się szczególnie, mogę bez problemu przełączać się z jednego systemu na drugi – od czasu do czasu robię to w pracy. Ale oczywiście są tacy, którzy są mocno przyzwyczajeni do jednego systemu i nie mogą przejść na inny. Kiedy w 2020 roku przeszłam na iPhone’a po 5 latach na Androidzie doświadczyłam podobne uczucie zagubienia i nawet odrazy. Ale dało się przyzwyczaić.
Powłoka Samsunga One UI ma również kilka interesujących funkcji. Na przykład tryb Samsung DeX, gdy telefon jest podłączony do monitora lub telewizora i działa jak komputer. Galaxy S22+ ma zarówno przewodową, jak i bezprzewodową implementację DeX.
A Koreańczycy mają swój własny ekosystem, tutaj ich podejście przypomina Huawei czy Apple. To prawda, nie mam innych urządzeń Samsung, więc nie mogłam przetestować tej funkcji.
Przeczytaj także: Recenzja i test Samsung Galaxy S21 FE (Fan Edition)
Tutaj nie ma się czym chwalić. Pojemność baterii to 4500 mAh, czyli niewiele jak na dzisiejsze standardy i, o dziwo, mniej niż w poprzednim modelu S21+. W autorytatywnym teście GSMArena urządzenie uzyskało 97 punktów. Czyli nieźle, ale i nie za dobrze.
Jestem aktywnym użytkownikiem smartfona, wykonuję na nim część pracy, dużo spaceruję patrząc w ekran, czytam portale społecznościowe i piszę w nich, gram w gry, słucham audiobooki i muzykę (nie będę o tym dziś mówić, ale dźwięk jest cudowny – jak z głośników stereo i w słuchawkach), korzystam z nawigacji, robię dużo zdjęć. W moim przypadku, przy aktywnym użytkowaniu od rana telefon rozładowuje się około 17-18 godziny. Czyli bez doładowania w domu/biurze czy za pomocą power banku, urządzenie nie wytrzyma.
Oczywiście jestem raczej wyjątkowym użytkownikiem, tylko iPhone Pro Max spełnia moje wymagania (swoją drogą, 14 Pro Max zdobył 121 punkt w teście GSMArena), ale nawet nie bardzo aktywni użytkownicy z Galaxy S22+ nie będą w stanie obejść się bez ładowania co noc.
Ostatnio nie najbardziej pojemne akumulatory są rekompensowane szybkością ładowania. Na przykład Xiaomi i Motorola mają szybkie ładowarki o mocy 120-125 W. Nie ma znaczenia, jak szybko telefon rozładowuje się, jeśli można go w pełni naładować w 10 minut!
Samsung na razie unika takich cudów technologii, nie wiem co będzie w serii S23, ale S22+ obsługuje ładowanie 45 W, tzn. od wersji S21 nic się nie zmieniło. W tym samym czasie, zwykły S22 ma na ogół tylko 25 watów – bardzo słabo.
UPDATE: w serii S23 też nic się nie zmieniło…
Pełne naładowanie Samsunga Galaxy S22+ za pomocą kompatybilnego adaptera o dużej mocy zajmuje godzinę, a około 65% uzyskuje się w pół godziny. Komplet nie posiada ładowarkę, jedynie sam kabel. Więc będziesz musiał sam zaopatrzyć się w odpowiedni “sprzęt”, każda ładowarka Power Delivery 3.0 będzie odpowiednia, moc może być wyższa niż 45 W – telefon “weźmie” nie więcej niż potrzebuje.
Oczywiście istnieje zarówno ładowanie bezprzewodowe, jak i wsteczne ładowanie bezprzewodowe. Co więcej, Samsung ma swój odpowiednik MagSafe – jeśli przykleisz kompatybilny magnes z tyłu telefonu lub kupisz gotowe etui z magnesem, możesz ładować telefon na ładowarkach magnetycznych.
Przeczytaj także: Recenzja 12-calowego tabletu Samsung Galaxy Tab S7 FE: mądry kompromis
Jak zaznaczyliśmy na samym początku, urządzenie kosztuje teraz od 4300 zł. A w momencie premiery za S22+ żądali aż 5000 zł. Tak więc przez rok cena telefonu się znacznie obniżyła, ale on nadal pozostaje drogim. I nawet stal się droższy w oficjalnych sklepach (np. MediaExpert, x-kom itd.) – żeby ludzie kupowali nowy model, a nie stary.
Oczywiście jest to dobry telefon. Ma cudowny design, obudowa nie boi się wody (standard ochrony IP68), wygodne, dość kompaktowe, wymiary, piękny ekran prawie bez ramek, flagowe aparaty, wysoką wydajność, dobry dźwięk, przemyślane oprogramowanie. Co do minusów, mogę wymienić mała pojemność baterii i nie za szybkie ładowanie w porównaniu z konkurencją.
Przejdziemy do konkurencji. S22+ to dobry telefon. Ale czy warto zapłacić za niego ponad 4000 zł w 2023 roku, skoro rynek jest pełen innych flagowców i “zabójców flagowców”? To pytanie otwarte.
Dla przykładu, można trochę dopłacić i nabyć Samsung Galaxy S22 Ultra, z lepszym i większym ekranem, bardziej zaawansowanym zestawem aparatów, pojemniejszą baterią, obsługą rysika (pióro jest wbudowane w etui, jak w przypadku oryginalnego Note).
Za te same pieniądze, można też kupić również iPhone. Na przykład zupełnie nowy iPhone 13 jest jeszcze tańszy, 14-ka z kolei trochę droższa. A 11 lub 12 modele można kupić nawet w wersjach Pro za 2800-4000 zł. Oczywiście nie ma sensu bezpośrednio porównywać urządzeń. Każdy, kto woli iOS, nie będzie brał pod uwagę Androidów, nawet jeśli są kilka razy fajniejsze. A ci, którzy kochają telefony z systemem od Google, nie będą przepłacać za słabsze sprzętowo iPhone’y.
Google Pixel 7 Pro również można nazwać dobrym konkurentem dla Samsung Galaxy S22+. Ma 12/128 GB pamięci w podstawowej wersji, bardzo dobre aparaty (Google ma specjalne podejście do oprogramowania i post-obróbki), pojemniejszy akumulator – 5000 mAh. Cóż, w dodatku „czysty” system operacyjny z długim wsparciem i najszybszymi aktualizacjami. Cena zależy od tego, gdzie go kupisz, ale Pixel można znaleźć taniej niż S22 Plus. Jednocześnie produkt Google jest nowszy.
Warto rozważyć też opcję OnePlus 10 Pro. W wersji 12/256 GB kosztuje jak S22+, ale 8/128 można znaleźć znacznie taniej. Ma wspaniały ekran AMOLED o wysokiej rozdzielczości 3216×1440 (w Samsungu tego mi akurat brakowało), baterię 5000 mAh z szybkim ładowaniem SuperVOOC W i zasilaczem w komplecie, jakościowe aparaty Hasselblad, a do tego – wodoszczelność IP68 (choć oficjalnie tylko dla modeli amerykańskiego operatora T-Mobile, ale de facto dotyczy to wszystkich wersji).
Tańszy od Galaxy S22+ jest nowy flagowiec Motoroli – Edge 30 Ultra. Urządzenie jest naprawdę ciekawe (już go przetestowaliśmy). Po pierwsze, naprawdę efektowny design, imponujący ekran 144 Hz z zaokrąglonymi krawędziami. Po drugie, 12 GB RAM 256 GB ROM w podstawowej wersji. Co do aparatów, nie mogę powiedzieć, że są najlepsze na rynku (zwłaszcza jeśli chodzi o zdjęcia nocne), ale są dość dobre. Bateria nie należy do najpojemniejszych, ale ładowanie 125 W nieco rekompensuje ten mankament. Ale nie ma pełnej ochrony przed wodą, tylko standard IP52 (kropl, poti).
Pozostali konkurenci też, choć mogą być tańsi, w pewnym sensie przegrywają. Na przykład, ASUS ZenFone 9 z 16 GB RAM-u, nie jest tak dobry pod względem aparatu, jest też bardzo kompaktowy (nie dla wszystkich to plus, duży ekran ma swoje zalety), a bateria jest raczej słaba. Xiaomi 12T Pro 12/256GB też NIE dostał ciekawego zestawu aparatów, brakuje ładowania bezprzewodowego, ochrony przed wodą, materiały korpusu nie zachwycają. Z kolei realme GT 2 Pro nie za bardzo cieszy jakością ekranu, fotografowaniem i materiałami obudowy, powłoką. Jednak w wersji 8/128 GB można go kupić tylko za 3000 zł, czyli jest to pełnoprawny „zabójca flagowców”, godny uwagi. Z tej samej „rasy” — Oppo Find X3 Pro z nieidealną żywotnością baterii i przestarzałym chipsetem.
Generalnie są alternatywy, ale jeśli ktoś woli Samsunga, to doskonale rozumiem dlaczego. Samsung ma ogromną rzeszę fanów, jak w przypadku Apple. Wielbicieli marki są lojalni wobec producenta i często nie są gotowi do rozważenia czegoś innego, nawet jeśli jest to w jakiś sposób lepsze. Nawiasem mówiąc, w ciągu roku żadna recenzja na naszym FB nie zebrała tyle komentarzy, co niedawny test Galaxy S22 Ultra.
Tyle, że jeśli nie jesteś przeciwny tej opcji, to radziłabym kupić NIE nowy Galaxy S22+. Smartfon naprawdę można znaleźć w “outletach” w rozsądnych cenach. No, albo olx – jeśli wybierzesz mądrze, możesz kupić smartfon w idealnym stanie z gwarancją i w dobrej cenie. Flagowce na Androidzie, w przeciwieństwie do iPhone’ów, szybko tracą na wartości na rynku wtórnym, taka jest rzeczywistość.
Jesteśmy po premierze i nowości nie tak wiele. Model S23+ wyróżnia się nowym procesorem Snapgragon 8 Gen 2 for Galaxy (szybki i energooszczędny), szybszą pamięcią LPDDR5X, a także udoskonalonymi głośnikami. Poza tym ma mega odporne szkło GORILLA GLASS VICTUS 2. Kamery pozostały na tym samym poziomie. Mówi się, ze nocne fotki będą trochę lepsze, ale raczej trudno to zauważyć.
Design prawie się nie zmienił, tylko już nie ma wyspy na aparaty. Bateria dostała +200 mAh, czyli nie za dużo, ładowanie tak samo nie za szybkie (45W). Ekran ma trochę większą jasność do 1750 nitów.
Także nowy model dostanie czterech dużych aktualizacje oprogramowania. Samsung zapewnił też, że telefon będzie aktualizowany pod kątem zabezpieczeń przez pięć lat.
S23+ ma więcej pamięci w wersji bazowej (256 GB), ale także stał się droższy – od 5799 zł.
Czy warto wybrać S23+ zamiast S22+? Raczej nie, nadal można znaleźć oferty w cenie od 4200-4300 zł.
Dziękuję za uwagę! A co wy myślicie o zakupu modelu z serii S22 w 2023 roku?
Śledź nas na Twitterze, Facebooku i Instagramie.
Przeczytaj także:
Leave a Reply